PKP: strajk ostrzegawczy w Gdańsku
Kolejarze grożą strajkami, jeżeli rząd będzie likwidował regionalne połączenia PKP, domagają się również 1 200 mln zł dotacji z budżetu państwa na regionalne połączenia. Na środę rano w gdańskim węźle kolejowym pracownicy PKP zaplanowali półtoragodzinny strajk ostrzegawczy. Będą również pikietować Ministerstwo Infrastruktury w Warszawie.
08.07.2003 | aktual.: 08.07.2003 14:15
Ministerstwo Infrastruktury co prawda wycofało się z pomysłu likwidacji ponad 1500 połączeń regionalnych, ale nadal chce zamknąć 300 najbardziej nierentownych linii. Szef resortu wicepremier Marek Pol uważa to za konieczne, by PKP mogły konkurować z zagranicznymi przewoźnikami po wejściu Polski do Unii Europejskiej.
Marek Pol deklaruje gotowość do rozmów z kolejarzami. Twierdzi jednak, że żądania związkowców są nierealne. "Trochę jestem zdziwiony, gdy liderzy związków zawodowych, których część próbuje dzisiaj ogłaszać strajk, uczestniczy w programie restrukturyzacji kolei zasiadając w radach nadzorczych PKP. Oni mają świadomość, że restrukturyzacja ma zabezpieczyć kolej przed ewentualnymi, dramatycznymi konsekwencjami w latach 2005, 2006 czy 2007" - mówił Pol.
Jeden z liderów kolejarskiej "Solidarności" Stanisław Kogut powiedział, że związkowcy nigdy nie zgadzali się na likwidację żadnych regionalnych połączeń. "Wielokrotnie mówiłem na posiedzniach rady nadzorczej PKP o niepokojach społecznych, jakie wywołują plany redukcji regionalnych linii kolejowych" - mówi Stanisław Kogut.
Ponadto - jego zdaniem - likwidacja połączeń regionalnych spowiduje wzrost bezrobocia poza dużymi aglomeracjami. "Marek Pol jako minister infrastruktury, powinien zapewnić wszystkim obywatelom dojazd do szkół i pracy chyba, że chce aby jedni jeździli superszybkimi pociągami, a drudzy - na terenach dotkniętych dużym bezrobociem - poruszali się rowerami czy wozami drabiniastymi" - polemizował z wicepremierem Stanisław Kogut.
Związkowcy proponują, aby w finansowanie przewozów regionalnych bardziej zaangażować samorządy. Zabiegają w tym celu o pieniądze z budżetu państwa. Kompromis z rządem może okazać się trudny, choćby z uwagi na wysokość dotacji do całych PKP, którą w tym roku obniżono z 800 do 300 milionów złotych.