Jak informuje szef Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Konrad Kornatowski, podejrzanym postawiono zarzuty działania na szkodę szkoły. "Pieniądze miały być wyprowadzane na podstawie fikcyjnych umów o pracę i o dzieło, w sumie prawie 3 mln 200 tys. zł" - mówi prokurator.
Podejrzani to - oprócz kanclerza - pracownice administracyjne szkoły oraz szefowie spółki Altius, która jest założycielem uczelni. Dyrektor firmy i jego córka byli równocześnie właścicielami 70% udziałów w gdańskiej szkole. Resztę posiada dwoje rektorów.
Rektor Waldemar Tłokiński zapewnia, że sprawa nie zagraża funkcjonowaniu szkoły. Na pytanie, czy ma nadal zaufanie do podejrzanego o działanie na szkodę szkoły kanclerza, powiedział: "Nie ja go powoływałem, nie ja go będę odwoływał".
Gdańska Wyższa Szkoła Humanistyczna kształci studentów od ponad czterech lat. Jest największą prywatną uczelnią na Pomorzu.