Wicepremier założył się z dziennikarką tej stacji Kamilą Biedrzycką, która na konferencji prasowej zapytała go o jego wyniki w sondażach. Od słowa do słowa dziennikarka i polityk przeszli do zakładu, którego stawką ze strony Pawlaka były dwie pensje. Takiego ryzyka nie podjęła Biedrzycka i założyła się "o przekonanie".
Ostatecznie w wyborach Pawlak zdobył 1,75% głosów, czyli poniżej tego, co dawały mu sondaże. - Konsekwentnie przekażę swoje dwa wynagrodzenia za maj i czerwiec na powodzian - powiedział szef PSL.