Pasażerowie przeżyli horror. Kontrowersyjna decyzja pilotów
Samolot SAS napotkał silne turbulencje przed lądowaniem na Florydzie, co wywołało panikę wśród pasażerów. Piloci zdecydowali się zawrócić do Europy, co spotkało się z krytyką.
16.11.2024 02:12
Podczas lotu ze Sztokholmu do Miami, samolot linii SAS napotkał silne turbulencje u wybrzeży Grenlandii. W wyniku awarii jednego z silników, maszyna gwałtownie obniżyła lot. Choć nikt z 254 pasażerów nie odniósł poważnych obrażeń, wiele osób zostało poobijanych.
Według relacji w mediach społecznościowych, jedna z pasażerek wypadła z fotela, uderzając w sufit, a inna osoba zasłabła. Przedmioty latały po kabinie, co dodatkowo potęgowało chaos. Piloci zdołali jednak uruchomić silnik i wyrównać lot.
Decyzja pilotów wzbudziła złość pasażerów
Pasażerowie domagali się lądowania na najbliższym lotnisku, jednak piloci zdecydowali się zawrócić do Europy. Decyzja ta wywołała złość i frustrację na pokładzie. Jeden z pasażerów napisał w mediach społecznościowych, że SAS ryzykowało życie 254 osób dla oszczędności.
Samolot wylądował w Kopenhadze po 10 godzinach lotu. Pasażerowie zostali zakwaterowani w hotelu. Linia SAS wyjaśniła, że brak odpowiednich urządzeń i personelu w Miami zmusił ich do przekierowania lotu do Kopenhagi.
SAS argumentowało, że lot do Miami skutkowałby dłuższym uziemieniem samolotu i licznymi odwołaniami." Ponieważ SAS nie dysponuje odpowiednimi urządzeniami i personelem do przeprowadzenia kontroli na tym poziomie w Miami, postanowiliśmy przekierować samolot do Kopenhagi, gdzie dostępne były zarówno hangary, jak i wykwalifikowani technicy. Lot samolotem do Miami skutkowałby uziemieniem samolotu na dłuższy okres, co doprowadziłoby do licznych odwołań" - wyjaśniono w oświadczeniu.
Źródło: Polsat News
Czytaj także: