Pasażerka Polskiego Busa próbowała doprowadzić do wypadku. Zainspirował ją Lubitz?
Pasażerka Polskiego Busa chciała popełnić samobójstwo. Rzuciła się na kierowcę i próbowała doprowadzić do wypadku. Czy zainspirował ją Andreas Lubitz, pilot samolotu, który spowodował katastrofę samolotu Germanwings w Alpach? - Ludzie są skłonni naśladować innych. Paradoksalnie dotyczy to także samobójstw - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską psycholog, profesor Dariusz Doliński ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Do zdarzenia doszło wczoraj około godziny 15.00 w autobusie relacji Warszawa-Lublin na obwodnicy Garwolina. W momencie ataku pojazd pędził z prędkością ponad 100 km/h. Kierowcy udało się zahamować na poboczu, a na miejsce wezwano policję i karetkę pogotowia. Kobieta przyznała, że chciała się zabić.
- W psychologii istnieje taki termin jak "efekt Wertera" - mówi Wirtualnej Polsce profesor Dariusz Doliński. - Kiedy media nagłaśniają jakieś samobójstwo następuje wzrost ich liczby. Dotyczy to ludzi, którzy są w głębokiej depresji. Sądzę, że ta kobiet również znajdowała się w kiepskim stanie psychicznym. Niedawno dużo mówiło się o zdarzeniu nad Alpami, dlatego mogła pomyśleć, że zachowa się podobnie, czyli przejmie kierownicę i wszystkich zabije - tłumaczy psycholog.
Andreas Lubitz, który doprowadził do katastrofy samolotu we Francji, jak i pasażerka autokaru rejsowego, działali w podobny sposób - chcieli zabić nie tylko siebie. Zdaniem Dolińskiego przyczyną takiego zachowania jest nie tylko depresja, ale również psychopatia. - Dla takiego człowieka nie liczą się inni ludzie. Jeśli dołożymy do tego narcystyczną osobowość można sądzić, że są oni wręcz zainteresowani tym, aby ich śmierć była głośną sprawą - podkreśla profesor.
Czy jesteśmy wstanie zapobiec podobnym sytuacjom? W opinii Dariusza Dolińskiego takich zdarzeń nie da się przewidzieć. - Jasne, że powinniśmy uważać, ale nie można wpaść w paranoję i w każdym człowieku, który dziwnie stoi lub siedzi dopatrywać się samobójcy planującego nas zabić - dodaje psycholog.
"Dzięki niezwykłej czujności, profesjonalizmowi i błyskawicznej reakcji kierowcy autokaru, sytuacja została opanowana, a pojazd bezpiecznie zatrzymał się na poboczu. Na miejsce wezwane zostały jednostki policji i pogotowia, którym przekazana została sprawczyni incydentu. Autokar kontynuował podróż z pozostałymi pasażerami i dojechał do Lublina z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem. W wyniku tego zdarzenia nie ucierpiał żaden pasażer, ani kierowca autobusu" - czytamy w oświadczeniu przesłanym Wirtualnej Polsce przez firmę Polski Bus.
W pojazdach komunikacji miejskiej kierowcy mają specjalną kabinę, która oddziela ich od pasażerów. W autokarach dalekobieżnych takich zabezpieczeń nie ma. Do Polskiego Busa skierowaliśmy pytanie, czy w związku z zaistniałą sytuacją firma zamierza podjąć dodatkowe kroki ochrony klientów i pracowników. Niestety, w przesłanym Wirtualnej Polsce oświadczeniu, firma nie odniosła się do tej sprawy. Jednak zapewniają, że "bezpieczeństwo pasażerów jest dla PolskiBus.com najwyższym priorytetem. Wszyscy kierowcy posiadają niezbędne kwalifikacje zawodowe, przechodzą szkolenia okresowe oraz specjalistyczne na wypadek różnych zdarzeń drogowych. Dodatkowo firma prowadzi wewnętrzny cykliczny program bezpieczna jazda".
Michał Fabisiak, Wirtualna Polska