Pacjentka dostała termin operacji na 12 października 2022 roku!
Pani Anna Żerko z Poznania musi przejść skomplikowaną operację ręki, której kość źle się zrosła po złamaniu. Pacjentka przecierała oczy ze zdumienia, gdy usłyszała, że termin zabiegu wyznaczono na... 12 października 2022 roku!
Pani Anna złamała prawą rękę zimą 2011 roku. Kość się zrosła, ale nadgarstek cały czas bolał. Jest praworęczna, więc niesprawność utrudnia jej życie. Jest też nauczycielką, musi więc chociażby sporo pisać. Kiedy poszła do lekarza, okazało się, że konieczna jest operacja. Jesienią ub.r. wybrała się więc do poznańskiego szpitala ortopedycznego. A tam usłyszała, że ma czekać na swoją kolej 10 lat! Termin wyznaczono z aptekarską dokładnością – na środę 12 października 2022 r.
Pani Anna, znając fatalny stan polskiej służby zdrowia, nie miała wyjścia i postanowiła czekać. O jej przypadku zrobiło się jednak głośno, bo niedawno jej mąż Stanisław Żerko ogłosił na Twitterze konkurs. – Szukam pacjenta, który przebije termin oczekiwania na operację, jaki ma moja żona. Chciałbym, żeby nagrodę zwycięzcy wręczył sam minister zdrowia – ironizował. Jak absurdalny termin oczekiwania tłumaczą szpital i urzędnicy NFZ? – Fundusz daje nam konkretną kwotę i zamawia usługę. Gdybym miał więcej pieniędzy, moglibyśmy operować częściej. A tak operacji ręki robimy po kilka, kilkanaście tygodniowo – mówi Witold Bieleński, dyr. szpitala ortopedycznego im. Degi w Poznaniu. Narodowy Fundusz Zdrowia ma swój punkt widzenia.
– Akurat ten szpital jest bardzo oblegany przez pacjentów, bo ma renomę. Poza tym chorzy zapisują się jednocześnie w kilku placówkach i potem nie wypisują z listy, gdy są już po zabiegu. Dlatego czas oczekiwania nie oddaje rzeczywistego stanu rzeczy. Są szpitale, gdzie czas oczekiwania jest dużo krótszy, nawet tylko kilka miesięcy – tłumaczy Jerzy Wachowiak z wielkopolskiego NFZ. A co z tego tłumaczenia wynika dla pani Anny? Zupełnie nic.
Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Minister: Chcecie pracować? Sami sobie musicie poradzić!