PolskaOstatni skok Kwaśniewskiego

Ostatni skok Kwaśniewskiego

Prezydent Aleksander Kwaśniewski przygotował sobie w ostatnich dniach urzędowania miękkie lądowanie za pieniądze podatników. Sam sobie i swoim fundacjom wynajął państwowy budynek. Za grosze i na pięć lat, czyli całą kadencję Lecha Kaczyńskiego. Luksusów prywatnemu obywatelowi Kwaśniewskiego nie zabraknie, bo w 2005 r. jego kancelaria przeznaczyła na remont budynku prawie milion złotych.

08.02.2006 | aktual.: 26.04.2006 12:31

Działania byłego prezydenta potępiają zgodnie przedstawiciele zwalczających korupcję organizacji – Transparency International, stowarzyszenia Stop Korupcji i Programu przeciw Korupcji Fundacji im. Stefana Batorego. – To ewidentne nadużycie funkcji publicznej dla celów prywatnych. Z pewnością należy je zaliczyć do szeroko rozumianej korupcji – mówi Małgorzata Wojciechowska-Brennek, prezes Transparency International Polska.

Kominki, cokoły, klimatyzacja

Willa przy ulicy Bacciarellego 4 w Warszawie. Do niedawna mieszkali tu pracownicy Kancelarii Prezydenta. Ale w ubiegłym roku w budynku rozpoczął się wielki remont. Zainstalowano klimatyzację, wybudowano ozdobne kamienne cokoły, przeprowadzono renowację kominków, wbudowano w ściany meble, wstawiono nowe drzwi, przeprowadzono malowanie i położono nową posadzkę. Wymieniono też instalację elektryczną i wodno-kanalizacyjną. Na te i inne remonty Kancelaria Prezydenta wydała prawie milion złotych z pieniędzy podatników (dokładnie 981 tys. 130 zł i 34 gr).

Gdy nowy prezydent Lech Kaczyński wprowadził się do Pałacu Prezydenckiego, okazało się, że to nie jego pracownicy mają zamieszkać pośród tych luksusów. Bo tuż przed zakończeniem kadencji Kwaśniewskiego jego urzędnicy zawarli po cichu i w wielkim pośpiechu trzy umowy, przekazujące willę w prywatne ręce.

Kiedy Kaczyński składał przysięgę...

23 grudnia 2005 r. Polacy oglądali w telewizji zaprzysiężenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W tym samym czasie będący na wylocie urzędnicy Kwaśniewskiego nie próżnowali. Właśnie podpisywali umowę najmu części willi przy Bacciarellego dla biura byłego prezydenta. Dlaczego tylko części? Bo reszta budynku była w prywatnych rękach już od miesiąca.

17 listopada i 21 listopada inne części kamienicy trafiły w ręce Fundacji Jolanty Kwaśniewskiej „Porozumienie bez barier” i nowej fundacji samego Kwaśniewskiego – Amicus Europae (niewielki fragment budynku wynajmował też jeden z urzędników). Umowy podpisano na pięć lat. Tyle, ile trwać będzie kadencja prezydenta Kaczyńskiego.

Wyremontowaną willę wynajęto po 5,50 zł za m kw. Oznacza to, że za wynajem mającej ogółem ponad 300 m kw. willi trzy instytucje zapłacą grosze. Biuro Aleksandra Kwaśniewskiego – 856,90 zł miesięcznie, Fundacja Amicus Europae – 470,25 zł miesięcznie, Fundacja „Porozumienie bez barier” – 530,59 zł miesięcznie. Umowy podpisali dyrektorzy Biura Administracyjno-Gospodarczego oraz Finansowego po akceptacji kierownictwa Kancelarii. Na wolnym rynku wynajem podobnych lokali kosztowałby wielokrotnie więcej. Parę miesięcy wcześniej, we wrześniu 2005 r., urzędnicy kancelarii Kwaśniewskiego podpisali umowę najmu na znajdujący się tuż obok, przy Klonowej 6, budynek Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Płaci ona za metr kwadratowy 12 euro, czyli ponad 40 zł.

Jak dowiedzieliśmy się w Agencji Nieruchomości „Finpol”, jest to cena zbliżona do rynkowej. – W przypadku starych willi w okolicach ulicy Klonowej cena wynajmu kształtuje się w granicach 30-40 zł za m. Jeśli chodzi o biurowce czy budynki lepszej jakości, może być to znacznie więcej – powiedziano nam w agencji.

Przyjaciele Europy, Ordynackiej i PZPR

Tymczasem Waldemar Dubaniowski, były szef kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, nie widzi w zawarciu umów nic złego. – O remontach nic mądrego nie powiem, bo nie znam szczegółów. Mogę tylko powiedzieć, że remontowaliśmy np. dach w Kancelarii Prezydenta czy ośrodki wypoczynkowe wiedząc, że korzystać z nich będzie następca Aleksandra Kwaśniewskiego – mówi „Gazecie Polskiej”. Jak wspomina, kancelaria szukała wcześniej odpowiedniego lokalu w mieście, ale to co jej oferowano, nie nadawało się, bo standard nie zadowalał byłego prezydenta. – Były prezydent nie może urzędować w suterenie czy miejscu nadającym się na magazyn.

Dubaniowski niczego wstydliwego nie widzi też w niskiej cenie wynajmu. – Taka cena zbliżona jest do tego, co miasto oferuje niekomercyjnym instytucjom – uważa. Co ciekawe, fundacji Kwaśniewskiego Amicus Europae (Przyjaciel Europy) lokal wynajęto na preferencyjnych warunkach zanim zdołała się jakąkolwiek pożyteczną działalnością wykazać. Choć na papierze istniała od lata 2004 r., to działalność zainaugurowała dopiero 13 grudnia 2005 r. Szefem rady fundacji jest Wiesław Olszewski, działacz SLD i Stowarzyszenia Ordynacka. Prezesem – Marek Słęcki, były pracownik Biura Prac Sejmowych PZPR. Z wypowiedzi Olszewskiego wynika, że fundacja zamierza strzec „dorobku prezydenta Kwaśniewskiego”.

Publiczny urząd i prywatne cele

Z tłumaczeniami Dubaniowskiego nie zgadzają się organizacje walczące z korupcją. Według Janusza Kowalskiego, prezesa stowarzyszenia Stop Korupcji, zachowanie kancelarii Kwaśniewskiego było skandaliczne. – To niesłychane. Jest oczywiste, że mamy tu do czynienia z działaniem nieetycznym. Istnieje także domniemanie korupcji. Wszystko wskazuje na to, że prezydent Kwaśniewski wykorzystał sprawowany urząd i majątek publiczny dla prywatnych celów – uważa Kowalski. Jego zdaniem, prezydent Kaczyński powinien rozwiązać umowę z wszystkimi trzema instytucjami. – I wszcząć kontrolę w kancelarii, by sprawdzić, czy ci, którzy je podpisali, nie złamali prawa. Waldemar Dubaniowski przyznaje, że Kaczyński ma prawo wypowiedzieć umowę. – Ale to świadczyłoby tylko o jego klasie – szantażuje jednak.

Także Grażyna Kopińska, dyrektor Programu przeciw Korupcji Fundacji im. Stefana Batorego, krytykuje działania kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego. – Wynajęcie przez prezydenta budynku samemu sobie jest bardzo nieeleganckie. Prezydent powinien poczekać, aż urząd obejmie jego następca i wtedy mógłby wnioskować o biuro dla siebie.

Krętactw od metra

Organizacji zwalczających korupcję nie przekonuje też obniżenie czynszu do 5,50 zł za m kw. Same, mimo że są organizacjami pożytku publicznego, płacą więcej. – Za wynajem naszej siedziby w Opolu płacimy 25 zł za m kw. – mówi Janusz Kowalski, prezes Stop Korupcji. – Takiej ceny jak 5,50 za m kw. na rynku nie ma. Kiedy my rozmawialiśmy na temat lokalu z warszawskim ZDM, to usłyszeliśmy wyjściowo o 15 zł – wspomina Małgorzata Wojciechowska-Brennek. Jak mówi dyrektor Grażyna Kopińska, najniższą stawkę w Warszawie, 7 zł za m, płaci grupa organizacji pozarządowych, które umowy podpisały 5-6 lat temu.

Rzecz w tym, że takie uregulowania trudno odnosić do biura byłego prezydenta, bo przecież nie jest ono organizacją pozarządową. – Jeśli zaś chodzi o wspomniane fundacje, to lepiej by było, gdyby miały one podobne warunki rozwoju jak wszystkie inne – mówi Kopińska. Jak wynika z informacji na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości, Fundacja Amicus Europae nie figuruje obecnie w rejestrze organizacji pożytku publicznego.

Kowalskiego nie przekonuje tłumaczenie, że trzy instytucje dostały lokal taniej, bo są niekomercyjne. – Jeśli byłoby tak, że prezydent chciał wynająć lokale pożytecznym organizacjom, powinien to ogłosić publicznie i dać równe szanse wynajęcia willi Fundacji Helsińskiej, Caritas czy Polskiej Akcji Humanitarnej. A nie po cichu oddawać budynek na prywatne przedsięwzięcia swoje i swojej żony. Jak podkreśla Kowalski, wynajęcie lokalu „Porozumieniu bez barier” napotkać powinno także na inne przeszkody. – W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy dowiedzieliśmy się wiele o fundacji Jolanty Kwaśniewskiej i jej działaniu na styku polityki i biznesu. Taka fundacja nie powinna z pewnością mieścić się w budynkach Kancelarii Prezydenta.

PIOTR LISIEWICZ

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)