Opozycja potknie się tak samo jak SLD
Opozycja idzie do władzy. I słusznie, bo
układ oparty na SLD wyczerpał swoje możliwości. Jednak nie znaczy
to, że po wyborach będzie lepiej. Prawdopodobnie będzie dokładnie
tak samo - pisze w "Fakcie" jego zastępca redaktora naczelnego
Robert Krasowski.
Nie tylko ze względu na konflikt PO i PiS oraz brak programu dla nowego rządu. Jedno i drugie jest prawdą, ale problem jest poważniejszy. Chodzi o brak politycznego pomysłu, jak nie wpaść w dołek, na którym wyłożyły się poprzednie ekipy - podkreśla autor komentarza.
Według niego, że taki dołek istnieje, to widać z historii III RP. Kolejni premierzy odchodzili w niesławie z taką regularnością, że trudno to przypisać ich osobistym słabościom. Coś wadliwego musi być w samej maszynie do rządzenia, skoro każdy, kto stoi na jej czele, ponosi porażkę.
Jest kilka teorii na temat natury tego dołka. Jednak Rokita czy Kaczyński nie dostrzegają tego problemu. Idą do przodu, wierząc, że ich dobre chęci są gwarancją sukcesu. Otóż nie są. Może dziś trudno w to uwierzyć, ale Leszek Miller też chciał dobrze. Był silny, miał zdyscyplinowaną partię i wyobrażenie o rządzeniu nie gorsze od dzisiejszych liderów opozycji. A jak kończy? - stawia pytanie Robert Krasowski. (PAP)