Omylny ZUS
Maria K. przez wiele lat zatrudniona jako
inspektor Wydziału Emerytalno-Rentowego w krakowskim ZUS-ie, od
trzech lat walczy w sądzie ze swym byłym pracodawcą o wysokość
emerytury. Wkrótce sprawę rozstrzygnie Sąd Apelacyjny - pisze
"Dziennik Polski".
Czytelniczka "DP" nie jest wyjątkiem: liczba odwołań od decyzji ZUS z roku na rok rośnie, nie maleje też liczba korzystnych dla klientów ZUS orzeczeń.
Maria K. pracowała w krakowskim ZUS jako inspektor Wydziału Emerytalno-Rentowego od 1963 do 1984 roku, kiedy to musiała poddać się intensywnemu leczeniu onkologicznemu. Wkrótce potem przeszła na rentę. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że druk RP-7, będący podstawą wyliczenia renty został przez ówczesnych pracowników działu kadr krakowskiego ZUS wypełniony nieprawidłowo, w efekcie czego otrzymywane przez nią świadczenie zostało zaniżone.
Ale niedopatrzeń, skutkujących wyliczeniem niższego świadczenia, Czytelniczka "DP" znalazła znacznie więcej. Wśród nich wymienić można m.in. przyjęcie do podstawy wymiaru renty zarobków z innego okresu, niż wynikało to z ówczesnych przepisów. Tego jednak ZUS nie uwzględnił, nie zgodził się także na korektę - zgodną z wnioskiem naszej Czytelniczki - wartości współczynnika podstawy wymiaru wypłacanej emerytury. Nie zgodził się też na wypłatę wyrównanie za okres niesłusznie zaniżonego świadczenia.
Jak informuje Waldemar Żurek, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie, do Wydziału VII i VIII Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych (obejmującego sprawy mieszkańców Krakowa oraz okolicznych powiatów) w roku ubiegłym wpłynęło 8524 odwołań od decyzji ZUS w sprawach rent i emerytur; w pierwszej połowie tego roku nadeszło ich już 4693. (PAP)