Olejnik: maile Marka D. ciekawe, ale wymagające weryfikacji
Zastępca prokuratora generalnego Kazimierz
Olejnik uważa, że "bezsporne" jest to, że maile lobbysty Marka D.
zawierają treści ciekawe ze względu na śledztwa prowadzone przez
prokuraturę i prace komisji śledczej ds. PKN Orlen. Jak
podkreślił, wymagają one jednak weryfikacji.
"Tych dokumentów są tysiące i nie wolno ich traktować w sposób wybiórczy, albowiem niektóre zdania lub dokumenty oderwane od całości mogą mieć inną treść" - powiedział Olejnik.
Dodał, że uzyskane z komputera lobbysty materiały są "wnikliwie badane przez prokuraturę (śledztwo ws. Marka D. prowadzi prokuratura łódzka - PAP) i dopiero po przeanalizowaniu całości "będzie można wyciągać wnioski". Dodał, że już teraz można jednak "założyć z dużym prawdopodobieństwem", że te dokumenty są wiarygodne jeśli chodzi o ich oryginalność. Podkreślił, że napisano je na długo wcześniej, zanim rozpoczęło się śledztwo w sprawie Marka D.
"Prokuratura nie jest organem, który w sposób dorywczy, albo bez zapoznania się z całością, bez konsultowania z innymi dokumentami, pochopnie, albo jeszcze gorzej publicznie, wyciąga wnioski. Zrobi to po pewnym czasie, kiedy będzie miała pełną wiedzę co do okoliczności powstania tych dokumentów, ich treści i przesłucha uczestników tych zdarzeń" - powiedział.
Pytany czy będzie wyjaśniana przez prokuraturę sprawa wycieku maili do mediów, Olejnik podkreślił, że zależy to od prokuratury łódzkiej. Dodał jednak, że takie postępowanie już jest prowadzone w sprawie części materiałów (maili Dochnala), które ujawnione zostały na początku kwietnia w "Gazecie Wyborczej".
44-letni Marek D. przebywa w areszcie od końca września ubiegłego roku. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.
Sobotnia "Gazeta Wyborcza" ujawniła kolejne maile Marka D., które potwierdzają jego znajomość z rosyjskim szpiegiem-dyplomatą Władimirem Ałganowem. Lobbysta miał wkrótce po spotkaniu Ałganow- Kulczyk znać jego szczegóły. 9 września 2003 r. przedstawiciel D. w Moskwie Jarosław Drozd pisał do lobbysty: "Widziałem się z Vlodkiem, zrelacjonował mi spotkanie z panem K. Głównym powodem jego przylotu do Wiednia był temat mostu energetycznego między Ukrainą a Polską w okolicach Rzeszowa". Według informacji "GW" Ałganow miał też powiedzieć Drozdowi: "Pozycje K. odnośnie ropy nie były potwierdzone przez niego upoważnieniami kogoś +z góry+".
Wcześniej, w czwartek, maile Marka D. ujawniły "Fakty" TVN i "Wiadomości" TVP. W lipcu 2003 r. Drozd miał pisać o sprzedaży Rafinerii Gdańskiej. "Łukoil pozostaje na swoim stanowisku, że dopóki nie zamknięty jest oficjalny przetarg, nie podejmują tematu. O transakcji przychylnie rozmawiali nasi Pierwsi w Davos. Ale konkretnych działań ze strony Polski nie było żadnych" - miał brzmieć mail. Do Moskwy miałoby także - jak pisze Drozd - przyjeżdżać wiele osób z referencjami od "Pierwszego" i "Drugiego", określającymi wyłączność w finalizacji transakcji. Informacjom o "przychylnych rozmowach w Davos" zaprzeczyła Kancelaria Prezydenta.
Do tej pory prokuratura postawiła D. trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy wręczenia korzyści majątkowej i osobistej w kwocie co najmniej 295 tys. zł posłowi Andrzejowi Pęczakowi. Łapówką miało być - według prokuratury - prawo użytkowania przez posła, w okresie od marca do lipca 2004 r., luksusowego mercedesa oraz telefonu komórkowego. Na początku lutego br. prokuratura postawiła D. także zarzut prania brudnych pieniędzy w okresie od stycznia 1999 do marca ubiegłego roku. Według prokuratury, miał on "wyprać" około miliona dolarów i dwóch milionów euro. Kolejny zarzut dotyczy złożenia przez niego obietnicy wręczenia korzyści majątkowych funkcjonariuszom państwowym na kwotę 20 mln dolarów.
D. był także już dwukrotnie przesłuchiwany przez sejmową komisję śledczą ds. PKN Orlen.