Ofiara zakazu palenia
W Szkocji zamknięto ostatni słynny sklep tytoniowy w Glasgow. Ponad 100-letnia firma padła ofiarą zakazu palenia w miejscach publicznych, który obowiązuje w Szkocji już od prawie dwóch lat.
31.12.2007 | aktual.: 31.12.2007 10:41
Firma Herbert Love zaczęła podupadać odkąd w latach 90. na antycznych porcelanowych pojemnikach z egzotycznymi mieszankami pojawiły się wielkie czarne nalepki "Palenie zabija". Potem amatorzy fajki i cygara zostali wyeksmitowani na ulicę z salonu degustacyjnego sklepu, który trzeba było - w myśl prawa - zamknąć.
W sobotę tytoniowy butik otworzył się po raz ostatni, wyprzedając wiernym klientom cały pozostały zapas fajkowej virginii oraz kubańskich, honduraskich i dominikańskich cygar. Zamyka to ponad 200-letnią karierę tytoniową Glasgow, które było niegdyś głównym europejskim ośrodkiem importu amerykańskich tytoni.
Jeszcze w latach 60. Glasgow szczyciło się tuzinem takich przybytków jak Herbert Love. Rzeczniczka brytyjskiego stowarzyszenia producentów tytoniowych przyznała, że szkocka firma padła ofiarą głębokiej przemiany kulturowej.
Świadczą o niej również listy do niedzielnej szkockiej gazety "The Sunday Herald", w których bardzo niewiele nostalgii, a sporo pochwał pod adresem szkockiego rządu, który wprowadził zakaz palenia w miejscach publicznych na rok przed Anglią.