Nowy Orlean poszukuje pracowników
Przed uderzeniem huraganu
Katrina znalezienie pracy w Nowym Orleanie nie było łatwe, teraz
wystarczy stawić się na rozmowę kwalifikacyjną i - czasami -
przejść testy na obecność narkotyków. Pracownik to cenna zdobycz w
wyludnionej po kataklizmie stolicy amerykańskiego karnawału -
pisze agencja Reutera.
W niedzielę w Nowym Orleanie odbyły się targi pracy - kolejne z organizowanych w ostatnich tygodniach we wracającym do życia mieście. Katrina, która uderzyła na miasto 29 sierpnia, zaprzepaściła szanse setek przedsiębiorstw, ale jednocześnie spowodowała powstanie wielu nowych, m.in. firm budowlanych, hoteli czy barów, które chcą obsługiwać powracających mieszkańców. Niektóre z nich oferują premie w wysokości 1 tys. dolarów i więcej tym, którzy zgłoszą się do pracy i podpiszą umowę na rok.
W niedzielę jednym z poszukujących kandydatów do pracy był Paul Day, przedstawiciel firmy z Kalifornii, która otrzymała kontrakt na odbudowę Nowego Orleanu i innych miejscowości wybrzeża Zatoki Meksykańskiej.
Mamy pracę dla ludzi. Jeśli tylko przejdą testy na obecność narkotyków, zatrudnimy ich - zapewniał Day. Jego zdaniem, dopóki w mieście nie zostanie choćby częściowo odtworzona infrastruktura, ludzie nie będą do niego przyjeżdżać za pracą. Katrina zniszczyła tysiące budynków, w wielu nie można już będzie zamieszkać.
Władze Nowego Orleanu mają zamiar tymczasowo zakwaterować robotników w przyczepach kempingowych, hotelach lub nieużywanych obiektach wojskowych. Nie ukrywają, że liczą też na pomoc osób prywatnych.
W ubiegłym tygodniu burmistrz Nowego Orleanu Ray Nagin podczas spotkania z mieszkańcami nowoorleańskiego przedmieścia Metairie zapewniał, że osoby poszukujące pracy mogą liczyć na "poważne pieniądze", jeśli wrócą do domu.