Nowe informacje ws. dokumentów IPN. Wałęsa: spotkałem się pięć razy z kontrwywiadem do 1976 roku, na nikogo nie donosiłem
• "Do 1976 r. spotykałem się pięć razy z kontrwywiadem, a nie z SB" - napisał Lech Wałęsa na swoim mikroblogu
• "Byłem wzywany na komendę milicji, nie donosiłem na nikogo" - wyjaśnił
• Dodał, że "to co opowiadają Jagielski Szyler Lenarciak to bezczelne kłamstwa"
• Zaznaczył, że "to wytworzyła SB, by brać na moje konto pieniądze"
• "To materiały z fabrykowane paszkwile, pomówienia, kłamstwa"
• Wyjaśnił, że nie ma nic wspólnego z dokumentami i udowodni to publicznie
• Proszę o ksero wszystkich dokumentów - zaapelował
24.02.2016 | aktual.: 24.02.2016 09:26
Na polecenie kierownika do 1976 r. spotkałem się pięć razy z kontrwywiadem, a nie z funkcjonariuszami SB - napisał Lech Wałęsa na portalu społecznościowym. Do 1976 r. był też - jak podkreślił - formalnie wzywany na komendę milicji. Oświadczył, że podczas tych spotkań na nikogo nie donosił. "Rzucono publicznie z premedytacją materiały z fabrykowane paszkwile , pomówienia , kłamstwa i ja to udowodnię" (pisownia oryginalna - przyp. red.) - napisał Wałęsa.
Na swoim mikroblogu były prezydent kolejny raz podkreślił, że nikomu nie wyrządził żadnej krzywdy. "Abp Sławoj Leszek Głódź mówi, że wyrządziłem jakieś krzywdy, aż się prosi by zmierzyć, kto więcej?" - dodał.
"Oświadczam, że nie znam żadnej krzywdy wyrządzonej. Proszę o konkrety gdzie, co, komu, kiedy ? To co opowiadają Jagielski Szyler Lenarciak to bezczelne kłamstwa. To wytworzyła SB, by brać na moje konto pieniądze. Ja musiałem spotkać się w pracy na polecenie kierownika i nie z SB, a z kontrwywiadem i było tego może pięć razy do 1976 r." - wyjaśnił Wałęsa.
Wałęsa: ja z tymi papierami nie mam nic wspólnego, udowodnię publicznie
"Potem było kilka wezwań formalnych do komendy i tu musiałem stawić się na wezwanie, ale tego też było około pięć razy do 1976 r. Na żadnym z tych spotkań nie padło z mojej strony żadne nazwisko, ani jakikolwiek donos" - zaznaczył. Według Wałęsy jest to udowodnione w upublicznionych ostatnio przez IPN dokumentach.
Lech Wałęsa napisał również: "ja z tymi papierami nie mam nic wspólnego (...) ja udowodnię publicznie że to jest podrobione". "Proszę o ksero wszystkich dokumentów, które Wam się nie podobają (...) Na tym dokumencie jest na przykład 9 osób w śród tych osób na pewno nie znam i na pewno nie spotkałem dwóch osób .1] Jan Górski 2] .Stanisław Oziembło. Zapytajcie te osoby .Czy mogłem cokolwiek na nie donieść .nie widząc ich nigdy. Rzucono publicznie z premedytacją materiały z fabrykowane paszkwile , pomówienia , kłamstwa i ja to udowodnię" - napisał na mikroblogu.
Abp Sławoj Leszek Głodź proszony o refleksję w związku z dyskusją na temat współpracy Wałęsy z SB, powiedział KAI, że chciałby, aby w Roku Miłosierdzia były prezydent przeprosił tych, których skrzywdził, a jednocześnie wybaczył to wszystko, co teraz na niego spływa. - Należy tę sprawę zamknąć publicznie, wobec ludzi i Pana Boga oraz polecić ją Miłosierdziu Bożemu. Inaczej pozostanie krwawiąca rana - dodał.
IPN udostępnił dokumenty dotyczące agenta SB "Bolka", zabezpieczone w domu gen. Czesława Kiszczaka. Lech Wałęsa w ostatnich dniach kilkakrotnie zaprzeczał informacjom zawartych w tych dokumentach, które określił jako "fałszywki".
Na dokumenty składa się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek" i datowane na 21 grudnia 1970 r. Są tam też doniesienia "Bolka" oraz notatki funkcjonariuszy SB ze spotkań z nim. Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976.
Dokumenty IPN: Wałęsa podpisał zobowiązanie na współpracę z SB, wybrał pseudonim "Bolek"
Wśród dokumentów jest m.in. raport kpt. SB w Olsztynie Edwarda Graczyka, w którym informuje o pozyskaniu do współpracy Lecha Wałęsy. W piśmie podano - jako datę pozyskania - 21 grudnia 1970 r. Jak napisał Graczyk: "po skończonej rozmowie L. Wałęsa napisał zobowiązanie i zachowanie tajemnicy i współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa. W/w obrał pseudonim 'BOLEK'".
Natomiast z notatki pochodzącej z teczki TW "Bolka" wynika, że jeszcze przed "rozmową pozyskaniową" Wałęsa relacjonował kpt. Graczykowi przebieg wydarzeń Grudnia'70. w Gdańsku. Notatka służbowa Graczyka pochodzi z 19 grudnia 1970 r. Jest to maszynopis, w którym esbek spisał słowa Wałęsy. To najwcześniej datowana informacja dla SB.
W udostępnionych aktach jest także katalog wypłat dla TW "Bolek" - pierwsza z datą 5 stycznia 1971 r., na kwotę 1000 zł. Są też m.in. odręcznie napisane potwierdzenia odbioru pieniędzy.
Pierwsze pokwitowanie: "Kwituję odbiór tysiąca złotych: 1000 zł od pracownika służby bezpieczeństwa za współpracę i przekazywane informacje. Bolek". Dopisane na tej samej kartce niżej: "W dniu 5.01.1971 r. na spotkaniu z tw ps "Bolek" wręczyłem mu sumę 1000 zł. jeden tysiąc zł za współpracę i przekazywane informacje (wydarzenia grudniowe)". Podpisane kpt. E Graczyk. Pod tym pieczątka "Naczelnik Wydziału III K.W.M.O. w Gdańsku" i na niej nieczytelny podpis.
Są też odręczne pokwitowania datowane na 18 lutego 1971 r. i 29 listopada 1971 r.
W arkuszach wypłat widnieje 12 wpisów z roku 1971, 5 wpisów z 1972 roku, dwa z 1973 roku i jeden z 1974 roku. Opiewają na kwoty od 500 do 1500 zł.