PolskaNiewiele rodzin chce adoptować chore dzieci

Niewiele rodzin chce adoptować chore dzieci

W Częstochowie jest 351 rodzin zastępczych, w których wychowuje się 400 dzieci, z czego większość z nich to rodziny spokrewnione. Chętni do adopcji dzieci boją się spotkania z rodzicami biologicznymi, ale to spotkanie jest nieuniknione. Kandydaci na stworzenie rodziny zastępczej przechodzą testy, które mają wykazać, czy nadają się do pełnienia tej roli.

02.04.2010 | aktual.: 06.04.2010 13:00

Od prawie dwóch lat w Interwencyjnym Ośrodku Preadopcyjnym w Częstochowie przebywa mały Ormianin. 2-letni Artashes ma wodogłowie i niewładne nóżki. Matka porzuciła go w szpitalu. Groziła mu deportacja, ale pracownicy IOP zrobili wszystko, aby pozostał w Polsce. Teraz szukają dla niego nowej rodziny.

Kilka dni temu zadzwonił do ośrodka jego biologiczny ojciec, pytał czy Artashes znalazł już rodzinę zastępczą. - Niedawno urodziło mi się zdrowe dziecko - powiedział Ormianin słysząc w słuchawce, że jego porzucony syn nadal przebywa w ośrodku. Nikt mu nie pogratulował.

Chłopczyk jest ulubieńcem pielęgniarek. Wszystkie trzymają za niego kciuki. Chcą, by w końcu znalazł taką mamę i takiego tatę, którzy pokochaliby go całym sercem, którym nie przeszkadzałaby jego choroba. Wierzą, że w końcu nowi rodzice ochrzczą go i otoczą opieką i bezgraniczną miłością. W ub. roku sąd pozbawił biologicznych rodziców Artashesa praw i tym samym otworzył maluchowi drogę do lepszego życia.

- Chłopiec ma już uregulowaną sytuację prawną, lecz nikt go nie chce w Polsce adoptować. Szukamy dla niego rodziny adopcyjnej za granicą w Szwecji, Niemczech a nawet w Stanach Zjednoczonych - zdradza Bernadetta Strąk, dyrektor ośrodka. - Mam jednak nadzieję, że jego los odmieni się. Niedawno poprosiłam o pomoc Stowarzyszenie Rodzin Zastępczych. Tam zgłosiła się polska rodzina, która być może zaopiekuje się chłopczykiem.

Ataszes przyjechał do Częstochowy w październiku 2008 roku. Został przywieziony z Centrum Matki Polki w Łodzi jak miał kilka miesięcy. Tam zaraz po porodzie zostawiła go matka. Kobieta porzuciła go, jak tylko usłyszała od lekarza, że jej syn ma wodogłowie. Z mężem przyjechała do Polski z Armenii za pracą. Tłumaczyła, że nie jest w stanie zająć się chorym chłopczykiem, że ma wizę na pobyt czasowy. Dała mu tylko imię. - Oni go nie chcieli, bo był chory i to był jedyny powód - zdradzają pielęgniarki.

Dlatego ośrodek wystąpił do sądu o kartę pobytu dla chłopczyka. Maluch prawdopodobnie nigdy nie będzie chodził, ma bezwładne nogi, urodził się z przepukliną lędźwiowo-krzyżową i wodogłowiem. Chłopczyk jeździ na badania do przeróżnych klinik. Jest rehabilitowany. W Ośrodku niechcianymi dziećmi zajmują się pielęgniarki oraz wolontariusze. Pełnią całodobowe dyżury. - Wszystkie dzieci są kochane i w oczach nam pięknieją. Jedyną ich tragedią jest to, że są niechciane przez biologicznych rodziców - mówią pracownice ośrodka. - Wychowałam tutaj sporo córek i synów. Na początku było mi ciężko się z nimi rozstawać, ale nabrałam pewnego dystansu.

Kilkutygodniowy Mikołaj, Błażej, Wiktoria to kolejni domownicy IOP. Wystarczy parę słodkich słów czy gestów i zaczynają się śmiać. Mają własne łóżka, kolorową pościel i pełną butelkę mleka na zawołanie. - Z tymi imionami różnie bywa. Gdy przychodzą ze szpitala, dajemy im swoje, a potem zmieniają je przyszli rodzice - dodają pracownice. - Nieraz są to imiona po naszych dziadkach, mężach, pracownicach ośrodka czy prezydentach. Każda z nas ma swoją listę.

Przy ul. Michałowskiego 30 o każdej porze dnia i nocy można zgłosić kłopotliwą ciążę, a nawet pozostawić nowo narodzone dziecko. Kobiecie pozostawiającej dziecko w szpitalu i zrzekającej się do niego praw nie grożą żadne sankcje prawne. - Te obowiązują w przypadku porzucenia noworodka, np. na ulicy, za co grozi do 3 lat więzienia - twierdzi Bogusław Zając, rzecznik Sądu Okręgowego. - W przypadku śmierci noworodka - od 6 miesięcy do 8 lat.

W Ośrodku obecnie przebywa 19 dzieci, połowa z nich jest obciążona różnymi chorobami. Niektóre mają po kilka dni. W ciągu 10 lat 450 podopiecznych ośrodka trafiło do rodzin zastępczych, 30 najbardziej chorych maluchów znalazło rodziców za granicą. - Coraz częściej się zdarza, że i polskie rodziny przyjmują dzieci z obciążeniami - dodaje Strąk. - Zmienia się mentalność. Niepełnosprawność staje się normalna.

Ale nadal większość polskich rodzin nie chce chorych dzieci, bo te wymagają rehabilitacji i ciągłej opieki.

W Częstochowie jest 351 rodzin zastępczych opiekujących się 400 dziećmi z czego większość z nich to rodziny spokrewnione. Jak twierd pracownicy Ośrodka Adopcyjnego jest dużo chętnych, by pomóc dzieciom.

- Problemem jest jednak to, iż boją się spotkania z rodzicami biologicznymi. Chcą oni całkowicie otworzyć swoje serca i poświęcić się im całkowicie. Rodzina zastępcza musi sobie jednak zdawać sprawę iż spotkanie z rodzicami naturalnymi jest nieuniknione - wyjaśnia Agnieszka Sędziwa- Kogut, pełniąca funkcję zastępcy dyrektora MOPS przy ul. POW.

- Ludzie zainteresowani są bardziej adopcją ponieważ nie ciągną się za nimi problemy prawne - dodaje.

Do Ośrodka zgłaszają się także rodzice naturalni którzy poszukują natychmiastowej pomocy dla swoich maluchów - Jakiś czas temu zgłosiła się do nas kobieta z rakiem piersi, która bardzo szybko chciała znależć rodzinę zastępczą. Była zrozpaczona - mówi Maria Księżyk - dyrektorka Ośrodka przy ul Nowowiejskiego.

Pod swój dach 3-letniego Bartosza przyjęła Dorota Segiet. Chłopiec przebywa u niej już 1,5 roku.

- Bartuś urodził się z wodogłowiem i poważnymi wadami kręgosłupa. W chwili obecnej ma 4,5 roczku - mówi Dorota Segiet.

Rodzice chłopca porzucili go w szpitalu zaraz po urodzeniu. Jako osoby wykształcone chcięli rozpocząć nowe życie - już bez niepełnosprawnego synka.

- Bartosz mnóstwo czasu spędza w szpitalu. Potrzebna mu rehabilitacja. Wraz z mężem nie poddajemy się i widzimy rezultaty. Wierzymy, że chłopiec będzie zdrowy. Dajemy mu całą naszą miłość - dodaje.

Jest jeszcze kilkanaścioro dzieci, które czekają na swoje rodziny. W Ośrodku przy ul. Michałowskiego ośmioro dzieci marzy o domu.


Ośrodki zajmujące się adopcją i opieką zastępczą

  • Bielsko-Biała

Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy ulica Potok 6
tel. (33) 815-09-84
www.oaobielsko.pl

  • Ruda Śląska

Ośrodek Pomocy Dzieciom i Rodzinie%07ulica Plebiscytowa 12
tel. (32) 240-90-07
www.opdzir.org

Punkty konsultacyjne
Ruda - ulica Bujoczka 12
tel. (32) 248-46-77
Nowy Bytom - ulica Gwardii Ludowej, tel. (32) 340-40-53,
opdzir.kaufhaus@gmail.com

Orzegów - ulica Piaseczna 2, tel. (32) 248-04-98

Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej ul. Markowej 22

Dział opieki nad dzieckiem tel. (32) 344-03-23 wew. 313.

  • Katowice

Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy Archidiecezji Katowickiej
ulica Plebiscytowa 49a,
tel. (32) 608-15-96.

  • Częstochowa

Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy Towarzystwa Przyjaciół Dzieci
ulica Nowowiejskiego 3
tel. (34) 368-03,39
www.oaoczestochowa.org

Miejski Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy
ulica Sobieskiego 17b
tel. (34) 361-49-11
www.adopcje.czest.pl

Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy
al. Jana Pawła II 82
tel. (34) 366-49-91
www.przysposobienie.pl

  • Lędziny

Centrum Opieki Zastępczej i śląski oddział Stowarzyszenia Zastępczego Rodzicielstwa ul. Hołdunowska 70a
tel. (32) 216-79-17,
coz-ledziny.blogspot.com

  • Sosnowiec

Publiczny Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy
ulica Krzywa 2
tel. ( 32) 266-46-66.

  • Wodzisław Śląski

Powiatowy Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy
ul. Wałowa 30
tel. (32) 454-50-83
www.adopcjawodz.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)