Niemiecka prasa o Geremku: "obywatel świata", "przyjaciel Europy"
"Moralnie niezłomny", obywatel świata i
marzyciel", "przyjaciel Europy" - w ten sposób wspomina w
poniedziałek niemiecka prasa zmarłego tragicznie Bronisława Geremka.
14.07.2008 | aktual.: 14.07.2008 10:59
"Uosabiał on jako jeden z nielicznych w swym pokoleniu typ niedopasowanego intelektualisty: z uniwersalnym wykształceniem, zaangażowanego politycznie i moralnie niezłomnego" - pisze o Geremku "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Dziennik zamieścił obszerną sylwetkę zmarłego, w której przypomina m.in. o jego działalności w opozycji demokratycznej w Polsce.
Gazeta ocenia także, że "nawet jako polityk, który zręcznie i wytrwale prowadził negocjacje w sprawie wejścia Polski do NATO, zawsze pozostał profesorem odrzucającym ostry ton, a za duszę polityki uważającym kompromis".
Przypominając konflikt Geremka z PiS, "FAZ" pisze, że w zeszłym roku szef tej partii Jarosław Kaczyński jeszcze raz "wystawił na próbę niezłomność Geremka". "Ten odmówił poddania się ponownej lustracji, którą Kaczyński chciał przeprowadzić także wobec eurodeputowanych" - dodaje "FAZ".
"Sueddeutsche Zeitung" pisze, że Geremek był "obywatelem świata i marzycielem". "O Europie marzyłem zawsze. Wielkim politycznym projektom muszą towarzyszyć marzenia, bo one pobudzają wolę do działania" - cytuje dziennik słowa Geremka, które wypowiedział na ceremonii wręczenia mu nagrody im. Karola Wielkiego w 1998 r.
"SZ" podkreśla, że do końca jako eurodeputowany realizował swoje marzenie: "Chciał, by Polska, która wiele razy padała ofiarą wielkich mocarstw, znów uzyskała głos w chórze wspólnoty narodów".
Tygodnik "Die Zeit" pisze w internetowym wydaniu, że śmierć Bronisława Geremka "wstrząsnęła nie tylko Polską, ale zasmuciła całą Europę". Przypomina, że "zawsze walczył on o ideę Unii Europejskiej".
"Polska straciła jednego z najznamienitszych przyjaciół Europy, polityka i historyka. Jako poseł Parlamentu Europejskiego Geremek do końca włączał się w polską politykę" - podkreśla dziennik "Die Welt".
Przypomina, że jeszcze na początku lipca profesor skrytykował decyzję prezydenta Lecha Kaczyńskiego o wstrzymaniu się z podpisaniem Traktatu Lizbońskiego, a w maju protestował przeciwko publikacji książki historyków IPN na temat Lecha Wałęsy.
Anna Widzyk