Nieczyste igrzyska Greków
Myśląc o starożytnej Olimpii, posiłkujemy się najczęściej fałszywymi wyobrażeniami. Choćby takim, że sportowcy byli amatorami albo że udział w zawodach liczył się bardziej niż zwycięstwo i że zmagania olimpijskie były wolne od nacisków politycznych. Zupełnie niesłusznie - czytamy w tygodniku "Forum".
13.08.2004 | aktual.: 13.08.2004 10:53
Ten, kto popełnił falstart, dostawał na serię uderzeń kijem od służb porządkowych - podaje tygodnik. Furorę robili bokserzy. Walki rozgrywano bez rękawic, za to zawodnicy obwiązywali pięści skórzanymi rzemieniami, których ostre krawędzie raniły przeciwnika do krwi. Celowano przede wszystkim w głowę. Wybite zęby pięściarze starali się niepostrzeżenie połykać, żeby nie dać rywalowi poczucia przewagi.
Wybijanie oczu było jednak surowo zabronione - czytamy w "Forum". Walka kończyła się przez nokaut albo poddanie się jednego z zawodników. Kto zabił przeciwnika w uczciwej walce, unikał kary. Zdyskwalifikowano natomiast boksera, który wbił paznokcie w ciało rywala i wyrwał mu jelita, doprowadzając w ten sposób do jego śmierci.
Zapaśnicy prezentowali się zdecydowanie lepiej niż bokserzy - informuje tygodnik. Gryzienie było zakazane, wolno było natomiast wyłamać przeciwnikowi palec albo ramię. Walka odbywała się na stojąco i trwała tak długo, póki jeden z zawodników nie został trzykrotnie powalony na ziemię. Nie było kategorii wagowych, dlatego szanse na wygraną mieli tylko zwaliści mężczyźni - czytamy na łamach "Forum".
Bywało, że miasta podkupywały czempionów konkurencji. Wybitny atleta Astylos zwyciężył najpierw w imieniu Krotonu, a cztery lata później reprezentował już najwyraźniej bogatsze Syrakuzy – i znów wygrał. Po tej zdradzie w Krotonie zajęto dom mistrza i zniszczono jego posągi - pisze "Forum". Zdarzały się też przypadki przekupywania przeciwników. Boksera Eupolosa z Tesalii przyłapano w Olimpii na tym, jak płacił za przegraną trzem rywalom, w tym zwycięzcy poprzednich igrzysk.
Rzymski cesarz Teodozjusz zakazał organizowania igrzysk w 393 roku. Uznał je za pogańską rozrywkę. Mimo to tradycję kontynuowano jeszcze przez jakiś czas, dopóki samoistnie nie wygasła. A dziś? Dziś roi nam się, że wtedy, u Greków, świat był jeszcze w porządku - czytamy na łamach tygodnika "Forum".