Nie żyje Igor Kostin, autor słynnego zdjęcia zniszczonej elektrowni czarnobylskiej
Ukraiński fotograf Igor Kostin, który zasłynął zdjęciami zniszczonej elektrowni w Czarnobylu, nie żyje. 78-latek zginał w wypadku samochodowym.
12.06.2015 | aktual.: 12.06.2015 22:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Igor Kostin urodził się w 1936 roku na terenach dzisiejszej Mołdawii. W latach 70., po karierze sportowej i pracy w budownictwie, zainteresował się fotografią. Pracował dla kijowskiego oddziału rosyjskiej agencji Novosti, relacjonując wojnę w Wietnamie i radziecką interwencję w Afganistanie.
Kilka lat później jego zdjęcie obiegło cały świat. 26 kwietnia 1986 roku, Kostin przeleciał helikopterem nad elektrownią w Czarnobylu, zaledwie kilka godzin po wybuchu. Relacjonował później, że szybko poczuł się źle, a po wykonaniu około 10-20 zdjęć, jego aparat przestał działać. Po powrocie do Kijowa fotograf zorientował się, że nieprawdopodobnie wysokie promieniowanie uszkodziło film. Udało się wywołać tylko jedno zdjęcie.
Fotografia została wysłana do centrali agencji Novosti w Moskwie, ale przez jakiś czas Kostin nie dostał zgody na jej publikacje. Władze chciały bowiem ukryć rozmiar katastrofy.
Kostin - jako jeden z kilku zaledwie fotografów - dostał zgodę na fotografowanie strefy katastrofy i wysiłków ludzi, zaangażowanych w oczyszczanie skażonego terenu. W najbliższych miesiącach i latach, wielokrotnie wracał na miejsce katastrofy.
Był między innymi z tzw. likwidatorami na dachu reaktora. O tej chwili opowiedział w filmie dokumentalnym Swietłany Aleksijewicz "Krzyk Czarnobyla". - Kiedy pierwszy raz wyszedłem na ten dach, to mnie uderzyła taka jego mistyka. Jakbym był na innej planecie. Wszystko było pokryte radioaktywnym gruzem. I trzęsącymi się rękoma zacząłem pstrykać zdjęcia - mówił.
Żona Kostina poinformowała, agencję Associated Press, że jej mąż zginął w wypadku samochodowym na przedmieściach Kijowa.