Nie wygrają wyborów, ale dostaną wynagrodzenie
Według "Dziennika Zachodniego"
dotychczasowi prezydenci, burmistrzowie i wójtowie powinni wygrać
najbliższe wybory samorządowe. Jeśli to im się nie uda, gmina
będzie musiała wypłacić im ekwiwalent za niewykorzystane urlopy,
czyli po kilkanaście tysięcy złotych.
Rekordzista z województwa śląskiego ma zaległy urlop z niemal 3 lat. Jest nim prezydent Dąbrowy Górniczej Jerzy Talkowski. Prezydent ma z kolejnych lat 77 dni urlopu - wyjaśnia Lucyna Stępniewska z UM w Dąbrowie Górniczej.
Talkowskiemu depcze po piętach Jerzy Gołubowicz z Zabrza (68 dni), który nie startuje w wyborach więc wypłata po prostu mu się należy. W czołówce są także Jacek Krywult z Bielska Białej (65 dni), który nie miał urlopu trzeci rok z rzędu oraz prezydent Katowic Piotr Uszok (50 dni) - wylicza gazeta.
Dziennik przypomina, że urlop należy wykorzystać do końca tego roku, a najpóźniej do końca pierwszego kwartału kolejnego. Nie zdążą tego zrobić jednak ci, którzy najbliższe wybory przegrają. W takiej sytuacji za niewykorzystany urlop należy im się ekwiwalent. A ten nie jest mały.
I tak np. za 77 dni niewykorzystanego urlopu prezydent Talkowski dostanie ok. 30 tys. złotych brutto. Niewiele mniej dostanie prezydent Uszok - ok. 26 tys. złotych.
Kto odpowiada za taką rozrzutność oraz za nieudzielanie włodarzom gmin urlopów zgodnie z planem, jaki musi mieć każda instytucja? - pyta dziennik. Pracodawcą prezydentów, burmistrzów i wójtów jest rada miasta lub gminy - odpowiada rzecznik Okręgowej Inspekcji Pracy w Katowicach Przemysław Pogłódek.
Za nieudzielenie w terminie urlopu i pozbawienie prawa do wypoczynku przewodniczącym rad grozi mandat do 1 tys. złotych. Jeśli skala zaniedbań jest duża, sprawa może trafić do sądu, a ten wymierza grzywnę sięgającą 5 tys. złotych - podaje "Dziennik Zachodni". (PAP)