Trwa ładowanie...
d157nnm
19-02-2004 05:30

Nie wolno było milczeć

O tym, że dyrygent Wojciech K. jest zarażony wirusem HIV, wiedziały: szpital, sanepid, prokuratura i policja. Ale wszyscy twierdzili, że są bezradni, bo obowiązuje ich tajemnica lekarska - pisze w "GW" Piotr Pacewicz.

d157nnm
d157nnm

Według niego, chcieli ostrzec osoby, które miały kontakty seksualne z dyrygentem - ale nie mogli tego uczynić.

Uzasadniona reguła, że zakażonych HIV, z uwagi na dyskryminację, należy szczególnie chronić, doprowadziła do zmowy milczenia. Dlatego wielu rozmówców wręcz zachęcało "GW" do publikacji - dla dobra ewentualnych zakażonych.

Pacewicz stwierdza, że lekarzy obowiązuje ustawa o chorobach zakaźnych, która odróżnia zasady postępowania wobec AIDS i HIV od 77 innych chorób zakaźnych, w tym wenerycznych. Lekarz musi powiadomić sanepid o każdym przypadku czerwonki, kiły czy różyczki, ale nie wolno mu podać danych chorego na AIDS lub zakażonego HIV, chyba, że wyrazi on zgodę. Było zaś oczywiste, że sam dyrygent, który zaprzecza, by kogokolwiek molestował, nie wskaże ani nie ostrzeże potencjalnych ofiar.

I tak piękna idea ochrony praw ludzi chorych na HIV zamieniła się w karykaturę - ocenia publicysta "GW".

d157nnm

Dyrygent działał w chórze ponad 20 lat. Nie wiemy, od kiedy jest zakażony. Uwodzeni przez niego chłopcy - ilu? - to często młodzi mężczyźni, którzy mają partnerki. Łańcuch nieszczęścia może być dłuższy, niż myślimy. I bardziej daramatyczny: o postępowaniu dyrygenta pierwszy poinformował mężczyzna, sam oskarżony o molestowanie seksualne innych... (PAP)

d157nnm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d157nnm
Więcej tematów