Według Stanisława Jakubowskiego, dyrektora łódzkiego oddziału NBP, sprawa trafi do prokuratury. "Tylko NBP odpowiada za polskie euro, a to jest właśnie na etapie projektowania. Nasi prawnicy ustalili, że wybicie fałszywych monet zlecił ktoś ze Śląska" - powiada.
Władysław Michalak, prowadzący sklep numizmatyczny w Łodzi, uważa, że żaden numizmatyk nie powinien dać się nabrać na takie euro. Właściciel sklepu numizmatycznego w Warszawie (nazwisko do wiadomości redakcji) jest podobnego zdania. Ktoś chciał zarobić na fałszywkach. Kupujący powinni wiedzieć, że to, co sprzedaje się im jako monetę, wcale nią nie jest. W najlepszym razie można je traktować jak żetony, a te nie są warte więcej niż 5 zł - odnotowuje "DŁ".