NATO zaniepokojone sytuacją na Krymie, prosi Rosję o powściągliwość
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen wyraził zaniepokojenie sytuacją panującą na należącym do Ukrainy Krymie, gdzie uzbrojeni napastnicy zajęli siedzibę regionalnego rządu i parlamentu. Zaapelował też do Rosji o niepodsycanie napięcia.
27.02.2014 | aktual.: 27.02.2014 12:56
- Jestem wielce zaniepokojony najnowszymi wydarzeniami na Krymie. Działania (zbrojnych grup), które miały miejsce dzisiejszego poranka są niebezpieczne i nieodpowiedzialne. Wzywam Rosję, by nie podejmowała żadnych działań, które by wpłynęły na eskalację wydarzeń lub które mogą prowadzić do nieporozumień - powiedział Rasmussen, rozpoczynając nadzwyczajne posiedzenie komisji NATO-Ukraina.
Szef NATO zaapelował do władz w Kijowie, by nadal kontynuowały wysiłki na rzecz procesu politycznego, który odzwierciedla demokratyczne aspiracje obywateli Ukrainy.
- Wzywam wszystkie strony, aby unikały konfrontacji i powstrzymały się od działań prowokacyjnych i wróciły na drogę dialogu - powiedział Rasmussen.
W południe w trybie nadzwyczajnym zebrała się funkcjonująca przy głównej kwaterze Sojuszu komisja NATO-Ukraina. Podczas spotkania, w którym uczestniczą m.in. wiceminister obrony Ukrainy Ołeksandr Olijnyk, ministrowie analizować będą obecną sytuację na Ukrainie i zastanawiać się, jak kontynuować współpracę i jak wspierać demokratyczne przemiany w tym kraju.
W środę Rasmussen podkreślił, że NATO jest gotowe dalej wspierać Ukrainę w jej demokratycznych reformach.
Także niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen wyraziła zaniepokojenie rozwojem wydarzeń na Półwyspie Krymskim. - Obecnie ważne jest, by przede wszystkim zapobiec rozpadowi Ukrainy oraz by wzmocnione zostały rozsądne siły w tym kraju - powiedziała przed obradami w ramach posiedzenia ministrów obrony państw NATO w Brukseli, poświęconego kryzysowi politycznemu na Ukrainie.
Zajęcie krymskiego parlamentu
W czwartek nad ranem grupa uzbrojonych mężczyzn ubranych w nieoznakowane mundury zajęła siedzibę rządu i parlamentu Autonomicznej Republiki Krymu w Symferopolu. Odmówili oni negocjacji i nie wysuwają żądań. Według ukraińskich agencji prasowych są to przedstawiciele samoobrony rosyjskojęzycznych obywateli Krymu.
Ukraińska prokuratura uznała te wydarzenia za akt terrorystyczny, a p.o. prezydenta Ołeksandr Turczynow ostrzegł Rosję przed agresją wojskową i zapowiedział, że jakiekolwiek ruchy stacjonującej na Krymie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej zostaną potraktowane jako atak na jego kraj.
Chwilę wcześniej media podawały, że w stronę Symferopola jadą rosyjskie transportery opancerzone, po czym zawróciły na rogatkach miasta.
Rosja postawiła też w stan najwyższej gotowości bojowej lotnictwo myśliwskie na zachodzie kraju, a MSZ tego kraju zapowiedziało "zdecydowaną i bezkompromisową" odpowiedź na naruszanie praw "swoich rodaków".
Autonomiczna Republika Krymu należy do Ukrainy, lecz jest zamieszkana w większości przez ludność rosyjską.