Napieralski: biskupi wywierają presję na posłów
Grzegorz Napieralski uważa, że Kościół katolicki ingeruje w życie publiczne. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" szef SLD chce rozmawiać z innymi partiami o granicy między państwem a religią. Polityk także bardzo krytycznie ocenia pracę Donalda Tuska.
30.09.2010 | aktual.: 26.10.2010 11:31
- Nadszedł też czas na rzetelną debatę na temat roli Kościoła katolickiego w Polsce, bo inne wyznania nie ingerują tak bardzo w życie publiczne. Chcemy przeprowadzić rozmową z innymi partiami i wyznaniami, gdzie leży granica między państwem a prywatnością, do której zaliczam religię. Według mnie te dwie sfery nie powinny się przenikać, a teraz to się dzieje - mówił Napieralski.
Zdaniem szefa SLD Kościół bardzo mocno ingeruje w życie polityczne. - Biskupi piszą listy do posłów, żeby wpłynąć na ich decyzję w sprawie ustawy o in vitro. Proboszczowie mówią, na kogo głosować, a na kogo nie. Szkoły nauczają religii, ale nie organizują lekcji etyki - mówił. Jak zauważył, biskupi mogą się wypowiadać na temat sztucznego zapłodnienia, ale jeżeli wywierają presję na posłów, to już - zdaniem Napieralskiego - jest ingerencja w politykę.
Napieralski także bardzo krytycznie odniósł się do pracy rządu. - Tusk dopiero co mówił, że Polska jest zieloną wyspą w morzu recesji i rozwija się w znakomitym tempie. Tymczasem okazuje się, że trzeba podwyższyć VAT, żeby ratować finanse publiczne - ocenił. Według niego - partia Tuska nie realizuje żadnych obietnic, które składała umizgując się do lewicowych wyborców - przekonywał.
Jak zauważył: "jak jeszcze poszuka innych oszczędności, np. zlikwiduje fundusz kościelny i obetnie wydatki na IPN, to uzbiera dodatkowy miliard i mamy problem z głowy".