My, wypędzeni do Polski i Niemiec
Niezwykła wystawa w Środzie Śląskiej. Pomysł był prosty - dziewięciu Niemców, dziewięciu Polaków i wojenny przymus, który przesunął jednych i drugich o kilkaset kilometrów na zachód. Polacy zostawili domy w województwach tarnopolskim, lwowskim i stanisławowskim, żeby osiąść w okolicach Środy Śląskiej. Niemcy z okolic Środy (Neumarkt) trafili do
Rinteln w Niemczech. Nikt z nich nie opuszczał swoich miejsc
dobrowolnie. I prawie wszyscy wierzyli, że wyjeżdżają z biletem
powrotnym. Polacy i Niemcy tuż po wojnie przez kilka miesięcy "na
zakładkę" żyli pod jednym dachem - pisze "Gazeta Wyborcza".
22.01.2005 | aktual.: 22.01.2005 14:06
Zajęliśmy gospodarstwo sołtysa Augusta Bautora w Szczepanowie pod Środą. Mój dziadek miał konia i Niemiec miał konia. Sprzęgli je w parę i tak zgodnie gospodarzyli - opowiadał Ludwik Byczkowski z dawnego woj. tarnopolskiego. W czerwcu 1946 r. Bautorowie musieli wyjechać. Dziadek mówił mu z pełną wiarą: "August, ty niedługo wrócisz do swojego Szczepanowa, a ja na Ukrainę". August zamknął swoje maszyny w garażu, jeden klucz zabrał, drugi dał dziadkowi. Dziadek nie pozwolił nikomu ruszać maszyn. Przecież zaraz wszyscy mieliśmy wrócić na stare śmieci - mówił Byczkowski.
Co zabierali ze sobą, wyjeżdżając "na chwilę"? Pierzynę, ubezpieczenie od ognia, brytfannę, jedwabny krawat, narzutę na łóżko, otwieracz do konserw... I rodzinne fotografie. Te przedmioty i zdjęcia można oglądać na wystawie w Środzie. Wspólny projekt przygotowały dwa małe muzea regionalne, polskie i niemieckie, i ich dyrektorzy 30-latkowie. Wszystko wymyślił Stefan Meyer, szef muzeum w Rinteln - informuje dziennik.
Dał ogłoszenie w niemieckiej prasie, że szuka wypędzonych - od razu był duży odzew. Odpowiedzieli m.in. starsi ludzie ze związku byłych mieszkańców powiatu średzkiego. Kiedy podobne ogłoszenie pojawiło się w Polsce, nikt nie odpowiedział - podaje gazeta. Więc wsiadłem w samochód i jeździłem po wsiach, wypytując sołtysów o repatriantów - mówi Zbigniew Aleksy z muzeum w Środzie Śląskiej.
Niemieccy i polscy muzealnicy nagrywali godziny rozmów, przykroili życiorysy do identycznego formatu, zebrali zdjęcia i osobiste pamiątki i wymienili się między sobą. Tak powstała pięknie wydana w obu językach książka "Wypędzenia 1939-1949" i dwujęzyczna wystawa, która najpierw była prezentowana w Rinteln, a teraz jest w Środzie. O swoich losach opowiadają tam m.in. Walter, Joanna, Gertruda, Tadeusz, Werner, Hildegarda, Marian, Renate. Na otwarciu ekspozycji było kilku z jej polskich bohaterów. Niemcy, z powodu chorób i złej pogody, nie dojechali - pisze "Gazeta Wyborcza". (PAP)