Ministranci ks. Jankowskiego kontra wierni
Najwierniejsi ministranci księdza Henryka Jankowskiego po raz pierwszy publicznie zaprotestowali przeciwko obrażaniu abp. Tadeusza Gocłowskiego przez zwolenników prałata. Omal nie doszło do bójek.
13.12.2004 | aktual.: 13.12.2004 08:39
Wszystkich tych, którzy przyszli wczoraj do bazyliki św. Brygidy, przywitały nieco inne napisy na płocie niż do tej pory. Przez ostatnich kilkanaście tygodni najbardziej krewcy obrońcy prałata prezentowali plakaty atakujące głównie arcybiskupa Gocłowskiego.
Wczoraj grupa ministrantów wywiesiła swoje hasła, m.in.: "Modlitwa to lepsza sprawa niż krzyki i obraza", "Ksiądz Jankowski królem Polski". - Jeżeli takie hasła przedstawimy, to zasłonimy tych, którzy realizują tutaj swoje interesy partyjno-polityczne. Którzy robią złą robotę księdzu - powiedział dziennikarzom Marek Sławiński, ministrant parafii św. Brygidy. Jego zdaniem, prałat wie o ich akcji i popiera ją. - Ksiądz wie, co się tutaj dzieje przed kościołem, i nie do końca podobają mu się te wiece nawołujące do nienawiści przede wszystkim do biskupa - powiedział Sławiński.
W pewnej chwili ortodoksyjni zwolennicy prałata rzucili się na plakaty wywieszone przez ministrantów i zaczęli je zrywać. Ministranci stanęli w ich obronie. Na szczęście nie doszło do żadnych poważnych incydentów. Najbardziej gorliwi wierni również zaprezentowali swoje plakaty. Zaatakowali głównie polityków Unii Wolności, którzy w piątek w sądzie bronili pisarza Pawła Huelle. Prałat wytoczył mu proces o zniesławienie.
Wczoraj Bogusław Duffek, obrońca ks. Jankowskiego, apelował o spokój przed bazyliką. Zapowiedział też próbę negocjacji z metropolitą o pozostawienie prałata w dotychczasowym mieszkaniu na parafii. Dodał też, że ks. Jankowski najprawdopodobniej wróci w tym tygodniu z kliniki w Hamburgu, gdzie przeszedł zabiegi kardiochirurgiczne.
Waldemar Ulanowski