"Mieli mnie wyleczyć, a trafiłam do sekty". Odsłaniamy nieznane oblicze Doktor Miłość

Twierdzi, że nie prowadzi usług medycznych i jednocześnie, że uzdrawia z nieuleczalnych chorób. "Odmieniła nasze życie" - zapewniają jej tysiące zwolenników. Jest też spora grupa, która uważa, że Joanna Bobel, znana w mediach jako Doktor Miłość, bardzo ich skrzywdziła.

Joanna Bobel, znana jako "Doktor Miłość"Joanna Bobel, znana jako "Doktor Miłość"
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne, East News
Michał JanczuraDariusz Faron
  • Nowotwory, autyzm, zespół Downa, wrzodziejące zapalenie jelit – według niej samej, Doktor Miłość wyleczyła takie "choroby" w swoim autorskim kursie.
  • Joanna Bobel nie ma wykształcenia medycznego. - W moich wizjach pojawia się, że Bóg mówi przeze mnie. Że przyszłam tutaj, żeby przynieść ten kurs światu – tłumaczyła w jednym z wywiadów.
  • Rozmawialiśmy z ponad 20 osobami, które twierdzą, że zostały przez nią oszukane i zmanipulowane. - Funkcjonowałam w czymś, co przypomina sektę - opowiada jedna z nich.
  • - To historia o żerowaniu na ludzkim nieszczęściu, cynizmie, manipulacji i krzywdzeniu innych. Jedno wielkie oszustwo – ocenia prof. Jarosław Pinkas, były wiceminister zdrowia i konsultant krajowy ds. zdrowia publicznego.
  • Bobel mówi nam, że nie będzie odpowiadać na "anonimowe insynuacje". Jest przez grupę osób "uporczywie nękana" i "prześladowana". Zaznacza: nie prowadzi świadczeń medycznych, a udział w kursie jest dobrowolny.

Podobno pomaga tysiącom ludzi. Wskazuje drogę. Budzi do świadomego życia.

Pojawia się w największych ogólnopolskich mediach. We wrześniu 2023 Polska Agencja Prasowa przeprowadziła z nią wywiad, określając ją jako "autorkę kursu transformującego życie i prowadzącego do wyzwolenia z wszelkiego cierpienia emocjonalnego". Materiał ukazał się w m.in. na Interii i w Onecie.

Obraca się w kręgu celebrytów. Na kanale YouTube Anny Wendzikowskiej, aktorki i byłej dziennikarki TVN, opowiadała, "jak przebudzić się do świadomego życia". Jej rozmowę z Agnieszką Kaczorowską, aktorką i tancerką, obejrzało w sieci prawie pół miliona widzów. Na Facebooku, tak jak na Instagramie, obserwuje ją około 150 tys. osób.

W październiku 2024 r. otrzymała od tygodnika "Wprost" nagrodę w plebiscycie Tuzy Biznesu dla "wybitnych przedsiębiorców". Została wyróżniona jako Lider Świadomego Życia. "Wprost" opisywał ją jako "twórczynię własnej metody transformacyjnej Doktor Miłość, która składa się z kursu rocznego oraz sesji coachingowych i mentoringowych, prowadzących do wyzwolenia z wszelkiego cierpienia emocjonalnego i do spełnienia we wszystkich aspektach życia".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nawrocki nie zostanie zaprzysiężony? "To byłaby rzecz historyczna"

Kim jest Joanna Bobel działająca jako Doktor Miłość?

I dlaczego obok pochwał i podziękowań w sieci pojawia się coraz więcej świadectw ludzi, którzy twierdzą, że zostali przez nią skrzywdzeni?

Autyzm. Depresja. Zespół Downa. Nowotwory

Jak przystało na handlowca, lubi mówić i sprawnie posługuje się językiem. Sama często opowiada w mediach swoją historię.

Gdy jej firma zbankrutowała, wyjechała do Holandii, by zacząć wszystko od nowa. Twierdzi, że kiedy jako dyrektorka sprzedaży osiągnęła sukces, nieoczekiwanie została zwolniona.

Kończy się to dla niej ciężką depresją. Po pół roku rozpoczyna się jednak jej "proces przebudzania". Bobel pisze artykuły i nagrywa relacje, że trzeba kochać samego siebie. Że lekiem na wszystko jest miłość. Materiały cieszą się popularnością — oglądają ją setki, potem tysiące ludzi. Zaczyna działać w sieci jako Doktor Miłość. Oferuje kursy, podczas których można podobno uleczyć swoje traumy.

– To tutaj, pod okiem naszego zespołu, dotykamy razem twoich głębokich ran, które mogą utrudniać życie w pełnej obfitości. Obejmujemy je uwagą i miłością, uleczając je – czytamy na jej stronie fragment opisu XI edycji kursu z czerwca 2024. Kurs zawierał m.in. 52 tygodnie lekcji, opiekę osobistego trenera, 50 medytacji czy cotygodniowe relacje live z mentorami.

23 czerwca 2025 wystartowała kolejna edycja. Cena regularna to 22 500 zł.

Jak informuje nas sama Bobel, w ciągu 6 lat w jej kursach brało udział ponad 7 tys. osób. Chętnych ciągle przybywało, więc sama zaczęła szkolić terapeutów spośród kursantów.

- Ludzie z tygodnia na tydzień bardzo szybko zdrowieli - przekonywała Żurnalistę.

Zapewniała, że poprzez uczestnictwo w kursach można wyleczyć nawet swoje dzieci. - Mam np. kursantkę, która wyleczyła swoje dziecko z autyzmu. Z wszelkich oznak autyzmu, gdzie mówi się przecież, że autyzm jest na całe życie - opowiadała w podcaście "Grube historie". - Inna dziewczyna wyprowadziła swoje dziecko z oznak zespołu Downa. I my to wszystko potwierdzamy również medycznie, bo ja wiem, jak to zabrzmi u wielu osób.

- Mamy uleczenia chorób nieuleczalnych. Takich, gdzie lekarze mówili, że to jest niemożliwe, czyli na przykład wrzodziejące jelita, które rzekomo nigdy w życiu nie mogą się uleczyć. U nas się jakoś leczą. Nowotwory. Więc to jest niesamowite - mówiła.

- Wybudzam ludzi ze snu cierpienia, bólu, chorób i tych wszystkich bólów, które mamy w naszej głowie - wyliczała w studiu Żurnalisty.

W podcaście Anny Wendzikowskiej też opowiadała o uzdrowieniach.

- Towarzyszę w procesie tysiącom ludzi, których prowadzę i dla mnie to jest pasjonujące słuchać, kiedy mówią: Asiu, odkryłam taki program w sobie i dzięki temu moje dziecko wyszło z depresji. Mamy dziewczynę, która uleczyła dziecko z autyzmu totalnie. Mamy ludzi, którzy uleczyli w sobie nieuleczalne choroby, tylko i wyłącznie stając do tego, czego wcześniej nie odważyliśmy się poczuć w pełni.

Głos samego Boga

Jak to się stało, że dyrektorka sprzedaży zaczęła nagle – jak sama mówi – skutecznie "budzić ludzi do świadomego życia" i "leczyć choroby?

- Rozumiem, że dla niektórych jest kontrowersyjne, że nie mam studiów psychologicznych czy psychiatrycznych i to wszystko wiem. Ja sama nie wiem, skąd ja to wiem. Jestem po prostu obdarzona wiedzą. Prawdopodobnie jestem geniuszem, który to po prostu wie [...] Przyszło to do mnie w pewnym momencie jak rodzaj łaski, objawienia, zrozumienia - mówi w jednej z relacji.

Żurnaliście opowiadała, że jej głos to "głos samego Boga".

- W moich wizjach się pojawia, że Bóg mówi przeze mnie. Że ja przyszłam tutaj po to, żeby przynieść ten kurs światu. Że ten kurs wybawi ludzi, że on zbawi świat. Że to, co się dzieje, to zbawienie świata i dzieje się przeze mnie - tłumaczyła.

Bobel liczy, że za swoją metodę otrzyma Nagrodę Nobla. - Dużo osób już o tym mówi, że ta metoda dostanie Nagrodę Nobla. Ja w to wierzę. Będziemy starali się na pewno o to wystąpić. Nie po to, że ta Nagroda Nobla jest ważna, ale po to, że może przyniesie to uznanie w świecie nauki [...] że zaczną tego uczyć w szkołach – argumentowała podczas jednego z wystąpień w Internecie.

- Nie bałaś się, że możesz komuś zrobić krzywdę? - dopytywał Żurnalista.

- Nie. W tym wszystkim, co robię, nie ma odrobiny lęku. W tej energii, w której żyję, w ogóle nie może się nikomu przydarzyć nic złego. To jest raczej energia, która wszystkich otula i daje bezpieczeństwo.

- Mam całkowitą, stuprocentową pewność, że nikomu w moim otoczeniu nie może stać się krzywda – zapewniała Doktor Miłość.

Część jej byłych kursantów uważa zupełnie inaczej.

Karolina. Myśli samobójcze

Karolina była na życiowym zakręcie.

Dwadzieścia kilka lat, jasne włosy, cichy głos. Nie chce mówić o sobie za dużo, żeby zagwarantować sobie anonimowość.

W pracy panowała toksyczna atmosfera, rozpadł się jej związek z partnerem. Trafiła na filmik Doktor Miłość i pozytywne komentarze. Zapisała się na kurs. - Uderzyła mnie rodzinna atmosfera. Miałam poczucie, jak gdyby każdy uczestnik był otoczony opieką. Terapeuci odpisywali na każdy komentarz. Zapisałam się na kurs kilkutygodniowy, potem na roczny – wspomina.

- Chciałam przede wszystkim pozbyć się dolegliwości dotykających sfery psychiki. Cały czas czułam lęk, miałam mocno obniżone samopoczucie. Bałam się, że coś mi się stanie. Nie potrafiłam się z niczego cieszyć. Nie umiałam normalnie funkcjonować. Szłam do pracy i czułam strach, że zaraz coś się przydarzy. Szłam na pociąg - tak samo.

- Co tydzień poruszano w kursie różne tematy: przemoc, traumy, manipulacje itd. Odbywaliśmy sesje z terapeutą. To nie byli prawdziwi lekarze, tylko ludzie wyszkoleni przez panią Bobel. Był też rodzaj medytacji czy hipnozy, podczas których mieliśmy się rozluźnić.

- Parę miesięcy przed zakończeniem kursu rocznego napisałam do terapeutki, że sumiennie wykonuję polecenia i w ogóle nie czuję poprawy. Wręcz przeciwnie, mój stan znacząco się pogorszył. Zaczęłam wpadać w duże stany lękowe, pojawiły się myśli samobójcze. Terapeutka próbowała mi tłumaczyć, że moje lęki nie są logiczne. Że niby nie kieruję uwagi na pełnię w życiu, tylko na brak. Tymczasem myśli samobójcze nie ustawały. Nie odebrałabym sobie życia, ale przechodziłam duży kryzys egzystencjalny.

- Czułam wyrzuty sumienia, że napisałam terapeutce o swoich problemach. W przestrzeni Doktor Miłość powtarzają ci, że trzeba kierować uwagę na pełnię, zamiast użalać się nad sobą. Wstydziłam się swojego stanu. Doszłam do wniosku, że skoro pojawiły się myśli samobójcze, to ze mną jest coś nie tak. Miałam wyprany mózg. Z perspektywy czasu wyglądało to, jakbyśmy wszyscy funkcjonowali w jakimś Matriksie.

- Dokończyłam kurs roczny, ale czuję się oszukana i zmanipulowana. Zapłaciłam 12,5 tys. złotych. Dopiero po kilku miesiącach zrozumiałam, że ci ludzie nie wcale nie są oświeceni.

- A gdy zobaczyłam na Netfliksie serial dokumentalny o grupie "Twin Flames", poczułam, jakby ktoś chlusnął mi wodą w twarz.

Bliźniacze płomienie

"Twin flames", czyli "bliźniacze płomienie", to koncepcja powstała w USA. Zakłada, że osoby, które są sobie równe, odzwierciedlają swoją osobowość i idealnie do siebie pasują. Jeśli się spotkają, doprowadzą do odkrycia samych siebie i szczęścia. Grupa Twin Flames Universe, propagująca tę ideę, zyskała popularność na całym świecie.

Jej założycielami są Jeff i Shaleia Divine (naprawdę nazywają się inaczej). W 2023 roku Netflix i Amazon Prime nakręcili filmy dokumentalne o działaniach grupy. Wyłania się z nich obraz sekty, która wciąga kolejnych członków. Zapewnia się ich, że znajdą swój bliźniaczy płomień, a tym samym wielką miłość. Zrobią to tylko dzięki guru.

Jeff i Shaleia założyli Kościół Unii, który miał zjednoczyć wszystkie religie. Jeff przedstawiał się jako "ojciec Chrystus", a Shaleia jako "matka Chrystus". Stworzyli internetowe kursy i zaczęli je sprzedawać. Potem zbudowali całą strukturę, która się rozrosła i przyniosła ogromne zyski. Jeff na wielu nagraniach chwali się bogactwem. Po emisjach seriali dokumentalnych sprawą zajęła się prokuratura Michigan, która ma ocenić sposób działania charyzmatycznych liderów.

W pewnym momencie do Twin Flames Universe pisze Polka. Zaczyna się udzielać wśród członków amerykańskiej grupy. Pyta ich nawet, czy może dla nich pracować. To Joanna Bobel. Odpisują jej, że jak najbardziej. Mają się odezwać, ale na tym publiczna rozmowa się kończy.

Co działo się dalej w relacji Joanna Bobel — Twin Flames Universe, nie jest jasne.

Wiadomo, że sama szukała bliźniaczego płomienia, o czym ze szczegółami informowała swoich obserwujących. Wiadomo, że zabierała głos na amerykańskiej grupie i równolegle zaczynała działać na rynku polskim. Podobnie jak Jeff i Shaleia, tworzyła kursy dla internautów. Podobnie jak Amerykanie, propaguje "metodę lustra" - zakłada ona, że wszystko, co dzieje się w świecie zewnętrznym, jest odzwierciedleniem naszego wnętrza.

Facebookowa grupa, powstała w Polsce, miała "bliźniacze płomienie" w nazwie. Bobel ją przejęła, a dopiero później przekształciła ją w grupę "Kocham przestrzeń Doktor Miłość".

Obie społeczności łączy jeszcze jedno – rzesza zwolenników i grupa tych, którzy twierdzą, że zostali przez założycieli oszukani.

Magiczna wróżka

Facebookowa grupa "Zmanipulowani przez Doktor Miłość" liczy 954 członków. Wielu nie chce rozmawiać o Bobel. Twierdzi, że gdy krytykuje się ją publicznie, poprzez swoich prawników lubi straszyć pozwami.

Udaje nam się jednak porozmawiać z ponad 20 osobami. Proszą o anonimowość.

Monika: Przystąpiłam do kursu ze względu na problemy psychiczne. Miałam ataki paniki. Kurs w żaden sposób mi nie pomógł. W pewnym momencie człowiek zaczyna okłamywać samego siebie. Czeka, aż — zgodnie z tym, co słyszy na kursie — coś się w nim uwolni. To oszustwo i maszynka do zarabiania pieniędzy, polegająca na wyszukiwaniu ludzi będących w różnych kryzysach.

Robert: Co mnie przyciągnęło? Jak pewnie każdego — problemy w życiu, poszukiwanie odpowiedzi na pewne pytania. Nagle zjawiła się "magiczna wróżka". Dziś już rozumiem, że to zwykły biznes oparty na manipulacji. Nie chcę mówić o swojej historii, bo do Doktor Miłość przychodzisz jak do księdza. Poznaje twoje najskrytsze sekrety. Dlatego później boisz się mówić.

Daria: Wszystko miało być pozytywne i zmierzać w dobrym kierunku. Gdy mówiłam, że nie czuję poprawy, słyszałam, że to moja wina. Miałam myśli samobójcze. Moja mentorka o tym wiedziała. Nie wiem, ile razy o tym rozmawiałyśmy, ale nic się nie działo. Tam byli ludzie, którzy potrzebowali pomocy specjalistów.

Kamila: W mojej edycji brało udział kilkaset osób. Najpierw Joanna pojechała na wakacje i w ogóle nie uczestniczyła w spotkaniach. Później stwierdziła, że mamy w sobie ranę odrzucenia. Uważam, że Doktor Miłość to wielkie oszustwo. Współpracownicy Joanny Bobel do tej pory próbują mnie werbować na kolejne kursy.

Michał: Żona miała problemy mentalne, chodziła do psychiatry. Później zaczęła szukać pomocy u różnych szarlatanów, aż trafiła na Doktor Miłość. Po 13 latach małżeństwa jesteśmy w separacji. Podobno usłyszała w kursie, że jestem na niższym poziomie samoświadomości niż ona. Zrobiła specjalne szkolenie za 14 tys. złotych i sama została terapeutką Doktor Miłość. Tłumaczyłem, że nie ma kompetencji, by pomagać ludziom. Nie wiem nawet, czy bierze leki, które przepisał jej psychiatra.

Marta. Słabsza jednostka

- Od dzieciństwa byłam słabego zdrowia. Zdecydowałam się na kurs tylko dlatego, że Joanna Bobel publicznie mówiła o uzdrowieniach ciała, także w sensie dosłownym, fizycznym. Wielokrotnie wspominała o tym, chociażby w materiałach dostępnych na YouTube – zaczyna Marta.

Wylicza swoje choroby. Mówi o kłopotach z wątrobą, z jelitami. - Do tego przeszłam wiele operacji. Po prostu jestem słabszą jednostką. Joanna Bobel mówiła, że w przestrzeni Doktor Miłość leczy się nieuleczalne choroby — mówi.

I znowu wylicza, tym razem wydatki. Kurs 10 tygodniowy – 1750 złotych. Kurs roczny – 12,5 tys. Kurs cząsteczek i kurs coachingowy – razem ponad 7 tys. I jeszcze warsztaty – 7 tys. złotych.

- Mimo ukończonych kursów przeszłam kolejną operację, nadal miałam problem z jelitami. Tymczasem mój coach zaczął mi wmawiać, że ozdrowiałam. To była bzdura. Zrozumiałam, że zostałam zmanipulowana. Nawet teraz, kiedy o tym opowiadam, mam w oczach łzy – przyznaje Marta.

- Wszystko organizowano pod hasłem Kliniki Doktor Miłość. Słowo "klinika" kojarzy mi się ze specjalistami. Tymczasem, gdy zapytałam swojego trenera, jakie ma przygotowanie do pracy z kursantami, okazało się, że zakończył edukację po maturze. Zostałam oszukana. Ale nie tylko ja. Na warsztatach spotkałam wielu chorych ludzi. Z depresjami, innymi poważnymi schorzeniami. Potrzebują realnej pomocy i prawdziwych fachowców. Joanna Bobel na nich zarabia, ale nie jest w stanie ich wyleczyć. Nie ma do tego kwalifikacji.

- Gdy coś mi się nie podobało, bałam się o tym pisać, bo byłam krytykowana przez coacha i terapeutę. Słyszałam, że stawiam opór, że nie otwieram się na nich. Na kursach poznałam wielu pracowników Joanny. Mówimy o bardzo silnej osobowości. Zakodowała im lojalność i strach, niektórzy bardzo się jej boją. Innych trzyma uzależnienie finansowe. Wiem, że niektórzy trenerzy czy terapeuci zarabiają miesięcznie po kilkanaście tysięcy złotych.

- Co dały mi kursy Doktor Miłość? Kilkoro znajomych. Żaden z nas nie jest już w tej przestrzeni, staramy się wzajemnie sobie pomagać. Gdy zdałam sobie sprawę, że wcale nie zostałam uleczona, trochę płakałam. Mąż doradził, żebym po prostu stamtąd odeszła. Ze zdrowiem raz jest lepiej, raz gorzej.

Widocznie taka już jestem.

Były wiceminister zdrowia: jedno wielkie oszustwo

Lekarze, których poprosiliśmy o opinię, nie mają wątpliwości: taka osoba jak Joanna Bobel nie powinna pracować z ludźmi w kryzysie psychicznym.

- To historia o żerowaniu na ludzkim nieszczęściu, cynizmie, manipulacji i krzywdzeniu innych. Jedno wielkie oszustwo. Po prostu dramat – oburza się prof. Jarosław Pinkas, były wiceminister zdrowia i konsultant krajowy ds. zdrowia publicznego w latach 2018-2024. - Trzeba pilnie wprowadzić "lex szarlatan" - dodaje.

"Lex szarlatan" to projekt ustawy, który w ostatnich dniach trafił do konsultacji społecznych. Chodzi o nowelizację przepisów dotyczących działania Rzecznika Praw Pacjenta. Projekt zakłada nawet milionowe kary za stosowanie terapii niezgodnych z medycyną opartą na dowodach.

Podobnie jak Pinkas, działalność Doktor Miłość ocenia Anna Bazydło, rezydentka w trakcie specjalizacji z psychiatrii z Mazowieckiego Specjalistycznego Centrum Zdrowia w Pruszkowie.

- Osoba, która publicznie opowiada, że leczy choroby, a nie ma żadnego wykształcenia medycznego, jest po prostu oszustem. Nie ma możliwości, żebyśmy po zdiagnozowaniu nowotworu wyleczyli się dzięki jakiemuś kursowi duchowemu online. A gdy ktoś mówi, że "leczy autyzm", powinna nam się zapalić czerwona lampka, bo to nie choroba, tylko zaburzenie neurorozwojowe — mówi Bazydło.

- Oczywiście stabilność psychiczna opiekunów ma ogromny wpływ na to, jak funkcjonuje każde dziecko. Natomiast "leczenie autyzmu" jest niezgodne z aktualną wiedzą medyczną. Spektrum to coś, co "towarzyszy" nam przez całe życie. Mówimy zatem o celowej manipulacji i wprowadzaniu w błąd, jeśli chodzi o proces terapeutyczny osób w spektrum i ich bliskich – dodaje.

- Działalność Joanny Bobel może się wydawać czymś niewinnym i niegroźnym — nie operuje, nie naciska, nie każe łykać żadnych tabletek, ale zdrowie psychiczne jest bardzo delikatną materią. Może się zdarzyć, że człowiek z objawami choroby psychicznej czy zaburzeniem w wyniku prezentowanych przez panią treści dozna pogorszenia stanu zdrowia i komuś stanie się krzywda – alarmuje Bazydło.

Poczynania Doktor Miłość śledzi od pewnego czasu psycholog i psychoterapeuta z Warszawy, Mateusz Gawiński.

- Zwróciłem uwagę na manipulacyjny język. Jeśli ktoś obiecuje szybkie zmiany, które pozwolą wyzwolić się z cierpienia, przy braku specjalistycznej wiedzy i wykształcenia terapeutów kryzys psychiczny kursanta może się pogłębić — nie ma wątpliwości specjalista.

- Kolejnym zagrożeniem jest alienacja, odcięcie się osoby uczestniczącej w kursie od otoczenia, rodziny – opisuje Gawiński. - Wiem, że takie historie też miały miejsce.

Marcin. Pokój na klucz

Marcin nie uczestniczył w kursie. Uważa, że przez Doktor Miłość stracił najbliższą osobę.

- Znamy się z żoną od 30 lat.

Mój pierwszy poważny związek. Wszystko układało się jak należy. Dom, dzieci, bardzo dobra praca. Dwa, trzy razy w roku wymarzone wakacje. Byliśmy naprawdę świetną rodziną.

Jakiś czas temu żona zaczęła się mocno interesować medycyną alternatywną. Terapie Jerzego Zięby, energie z kosmosu, tego typu zagadnienia. Potem dowiedziałem się, że weszła do przestrzeni Doktor Miłość. Od tamtego momentu prawie cały czas chodziła na słuchawkach. Słuchała relacji Doktor Miłość i jej terapeutek od ośmiu do kilkunastu godzin dziennie. Do dziś zamyka się w pokoju na klucz, godzinami sama prowadzi relacje.

Zaczęło się od języka. Raz w czymś jej pomogłem, a ona odpowiada: "dziękuję za obfitość". W kółko powtarza coś o afirmacji życia. O tym, że wystarczy mieć odpowiednie myśli, żeby "obfitość wzrosła".

Straciła zainteresowanie życiem domowym. Jedna z naszych córek zapytała jej: "mamo, gdzie jesteś? I kiedy Doktor Miłość zniknie z naszego życia?". Żona odpowiedziała, że nigdy. Została coachem, jest wielkim propagatorem metody. Córki próbowały z nią rozmawiać, ale na wyznawców Doktor Miłość zwykłe rozmowy nie działają, nawet z najbliższymi.

Zrezygnowałem z pracy, żeby zająć się domem. Stałem się matką i ojcem w jednym. Poruszam z córkami tematy miłosne, przegaduję każdy problem. Tymczasem żona rano wstaje na medytację i wsłuchuje się w samą siebie. Nie zdejmuje słuchawek, 12 godzin dziennie jest od nas praktycznie odcięta. Nieustannie uczestniczy w wideo konferencji albo relacji live.

Żeby ratować rodzinę, założyłem konto w mediach społecznościowych i zacząłem śledzić działalność Joanny Bobel. Mechanizm działa tak, że masz opowiadać publicznie, za co jesteś wdzięczny życiu i Doktor Miłość.

Słyszałem, jak żona w czasie sesji "uwalnia emocje do męża". Powiedziała, gdzie mieszkamy, ile mamy pieniędzy, gdzie trzymamy kosztowności. Wyspowiadała się do takiego poziomu, że terapeuci, wiedzą o nas wszystko. Opowiedziała o szczegółach życia domowego, nieporozumieniach w rodzinie. Wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Żona zdradziła im nasze największe sekrety.

Mam dowody na chore relacje z tak zwanej przestrzeni Doktor Miłość. Wiem, że uczestników obowiązuje umowa o poufności, ale mam to gdzieś. Założyłem specjalny fundusz na prawników. I tak jako rodzina straciliśmy na tym mnóstwo pieniędzy.

Chociaż nasze prawdziwe straty są dużo większe.

Dotyczą naszego życia rodzinnego, emocjonalnego, uczuciowego.

Moim zdaniem żona ma poważne problemy psychiczne, coś na kształt urojeń. Wielokrotnie słyszałem od niej, że ktoś ją śledzi. Zaznaczam, że diagnoza nie została postawiona przez specjalistę. Nawet jeśli przyjmiemy, że sama nie potrzebuje pomocy, na pewno nie ma wiedzy i umiejętności, by prowadzić w kursie duchowym innych. A sam słyszałem, jak kogoś uzdrawiała. Dla mnie to po prostu przerażające.

Żona nie zgodziła się na wspólną wizytę u specjalisty. Chodzę więc do psychologa sam, żeby jakoś sobie z tym poradzić. Zrozumieć, co się z nią stało. Zdaję sobie sprawę, że jako rodzina pewnie już przegraliśmy.

- Ale może moja historia pomoże innym - kończy swoją opowieść Marcin.

Jak mówi, jego wątpliwości dotyczą treści kursów i mechanizmów działania grupy, ale też funkcjonowania Doktor Miłość w mediach i ogólnie przestrzeni publicznej. Marcin pyta:

- Jak to się stało, że taka osoba weszła do świata celebrytów? I czy jej obecność w tzw. mainstreamie nie wynika tylko z tego, że dla pieniędzy zmanipulowała tysiące osób?

Tuz biznesu

Październik 2024.

Joanna Bobel wchodzi na scenę i staje za mównicą w świetle reflektorów. Eleganckie kolczyki, plisowana czerwona suknia – Chciałam oddać ogromny pokłon wszystkim państwu, bo każdy z nas wprowadza zmianę w świecie – mówi, odbierając nagrodę w plebiscycie "Tuzy Biznesu", organizowanym przez tygodnik "Wprost". Otrzymała wyróżnienie w kategorii "Lider Świadomego Życia". Chwali się tym w mediach społecznościowych. Spływają gratulacje, jej pozycja rośnie.

Rozstrzygnięcie jest o tyle intrygujące, że jako "tuz biznesu" Joanna Bobel nie zarejestrowała żadnych działalności. Za sporą część aktywności pod szyldem Doktor Miłość odpowiada firma Grow Up with Us Radosław Bobel. Radosław jest bratem Joanny. Działalność zarejestrowano w jej domu rodzinnym.

Sprawdzamy, jak wygląda siedziba.

Rudka, mała wieś na Podlasiu, liczy tysiąc mieszkańców. Kościół, kilka sklepów, market, remiza strażacka z wielkim muralem Józefa Ossolińskiego. To tu wychowała się Joanna Bobel. Niewielki dom z czerwonej cegły stoi przy jednej z głównych ulic we wsi. Od frontu nie ma dzwonka. Trzeba zajść od tyłu.

Uśmiechnięta kobieta witająca nas w drzwiach to matka Joanny. Krótkie blond włosy, otwarta, bezpośrednia. Na pytanie o Joannę odpowiada, że rzadko tu bywa. Mieszka w Holandii. Z kolei Radosław Bobel przeprowadził się do Warszawy. Na płocie zostało tylko ogłoszenie o biznesie z fotowoltaiką, który prowadzi. Co ma wspólnego z działalnością Doktor Miłość? I dlaczego firma nie jest zarejestrowana na córkę?

Matka Joanny nie wie. Przypuszcza, że to przez bankructwo. Przypomnijmy: zanim rozwiodła się z mężem, upadł ich biznes. Niedługo potem poczuła swoją misję, boskie zdolności i opracowała metodę Doktor Miłość. Matka Joanny jest z córki bardzo dumna. Mówi, że sama słucha "lajfów". - Jak ktoś chce być uzdrowiony, to się zapisuje. Nie widzę w tym nic szkodliwego — stwierdza i dodaje, że klienci Joanny nie są do niczego zmuszani.

Pod tym samym adresem jest jeszcze zarejestrowana spółka DM Events sp z o.o. To ta spółka organizuje między innymi festiwal pod nazwą "Przystań Doktor Miłość" czyli imprezy, w trakcie których kursanci, coachowie, mentorzy spotykają się w wybranym miejscu. To kolejna działalność prowadzona przez Joannę Bobel, ale próżno szukać jej w dokumentach rejestrowych. Prezesem zarządu jest bliska współpracowniczka Bobel.

Jak to możliwe, że "Tuzem biznesu" został ktoś, kto nie ma zarejestrowanej żadnej działalności? Pytań jest więcej. Sprawdzamy poprzednie i kolejne edycje nagrody tygodnika "Wprost". Ani wcześniej, ani potem kategoria "Lider Świadomego Życia" nie istniała w plebiscycie.

Kto był w jury? Za co przyznano nagrodę? Czy byli inni kandydaci? Czy za otrzymanie takiej nagrody laureat musi zapłacić? Organizatorzy nie odpowiedzieli na nasze pytania.

Lajwy z gwiazdami

O Doktor Miłość szybko usłyszeli nie tylko w Rudce. I to nie tylko za sprawą wygranej w plebiscycie. Joanna Bobel zadbała o PR w mediach o ogólnopolskim zasięgu.

W 2023 r. wywiad z nią ukazuje się nawet w Polskiej Agencji Prasowej. Autor nigdzie się nie ujawnił. Nie wiadomo nawet, czy to artykuł sponsorowany, ale na samym końcu znajduje się odesłanie do strony Doktor Miłość i oferty kursów. Źródło informacji to PAP MediaRoom. Ten sam wywiad przedrukowały między innymi Onet.pl (tu pojawia się adnotacja, że artykuł jest sponsorowany), Interia Biznes, ale też portale lokalne posiłkujące się treściami z agencji prasowej.

Bobel zaprasza do współpracy celebrytów. Z Agnieszką Kaczorowską występują na wspólnym "lajwie".

Kto go inicjował? Czy Doktor Miłość zapłaciła za taką promocję? Agent Kaczorowskiej poprosił nas o więcej szczegółów w sprawie. Gdy je otrzymał, nie zdecydowali się z nami rozmawiać.

Bobel gości też w popularnych podcastach. Jak wspomniano, w 2023 roku pojawiła się u jednego z najbardziej rozpoznawalnych w tej branży, Żurnalisty.

Z nim też kontaktujemy się przed publikacją reportażu. Gdy pada nazwisko Bobel, ciężko wzdycha i przyznaje, że z powodów biznesowych nie może opowiadać szczegółów. Ani o tym nagraniu, ani o okolicznościach, w jakich do niego doszło. Pytany, czemu ten podcast nie jest dostępny na żadnym z jego kanałów, zamyśla się - Sami wyciągnijcie wnioski - dodaje podcaster.

Nieoficjalnie dowiadujemy się, że oferta współpracy wyszła od speców od PR-u, których zatrudniała Joanna Bobel. Podobne oferty otrzymali też inni podcasterzy. Wywiad u Żurnalisty nie był jedyny.

Szkolenia z Urzędu Pracy

Oferty od Doktor Miłość dostają przede wszystkim jej potencjalni kursanci.

Bobel zachęcała, by jej kursy finansowali ze wsparcia Urzędu Pracy. Okazuje się, że to legalne i łatwe w realizacji. Wystarczy zgłosić swoją działalność do Rejestru Instytucji Szkoleniowych. Takie są prowadzone przez Wojewódzkie Urzędy Pracy. To upoważnia wszystkich chętnych, by wystąpić o dofinansowanie, na przykład na "Kurs coach duchowy" za 5 tysięcy albo "Kurs Terapeuta metody Doktor Miłość" za 15 tysięcy.

Z wpisu dowiadujemy się też więcej o samej działalności Doktor Miłość. Firma zatrudnia 28 osób, nikogo na etat. Ma własne sale wykładowe, ale jedyny podany w rejestrze adres to dom z czerwonej cegły w Rudce. Matka Bobel przyznała, że córka nie działa tam na polu zawodowym. Wypełniając dokumenty do urzędu, Bobel musiała podać, ile osób przeszkolili w 2023 roku. Z jej deklaracji wynika, że dwa tysiące, ale urząd pracy nie dofinansował żadnego z tych szkoleń. Nikt się po pieniądze nie zgłosił. Nie wiadomo, jak wygląda sytuacja w tym roku, bo dane z powiatowych urzędów są publikowane z opóźnieniem.

Okazuje się, że urząd pracy w żaden sposób nie sprawdza, jakie szkolenia znajdują się na liście

"Kompetencja Wojewódzkiego Urzędu Pracy sprowadza się dokonania wpisu do rejestru instytucji szkoleniowych. Do kompetencji urzędu nie należy weryfikacja jakości szkoleń, programu i celowości realizowanych szkoleń." - czytamy w odpowiedzi z podlaskiego urzędu.

Ile osób skorzystało z pieniędzy z urzędu pracy, biorąc udział w kursach?

– Firma jest wpisana do Rejestru Instytucji Szkoleniowej. Dotąd z dotacji skorzystały 3 osoby – informuje nas Doktor Miłość.

Doktor Miłość: nie świadczę usług medycznych ani terapeutycznych

Na propozycję spotkania w Warszawie Joanna Bobel reaguje bardzo pozytywnie. "Miło mi będzie panów spotkać. Jestem zaszczycona, że Panowie chcą mnie poznać". Dwa dni przed spotkaniem odwołuje jednak rozmowę z powodów rodzinnych. Wyznacza nowy termin, dokładnie za miesiąc. Wówczas proponujemy spotkanie w formie wideo.

"Porozumiałam się z moim radcą prawnym i w związku ze sprawami prawnymi, dotyczącymi uporczywego nękania, prześladowania, i naruszania moich dóbr osobistych, możemy podejrzewać, że Państwa wywiad może być powiązany z tymi osobami" - pisze. I prosi o wysłanie pytań mailem.

Jakie ma wykształcenie i kwalifikacje do prowadzenia kursów? Jakie specjalistyczne kursy ukończyła? Czy nie uważa, że jej działalność może być niebezpieczna?

- Moje autorskie kursy Doktor Miłość powstały w oparciu o moje własne doświadczenia i wglądy, moje przeżycia duchowe i gromadzoną wiedzę.

Joanna Bobel w korespondencji z nami często podkreśla, że jej kurs nie jest psychoterapią ani terapią. Choć w wywiadach mówi o uzdrowieniach, nas zapewnia, że nie leczy żadnych chorób ani psychicznych, ani fizycznych. Te twierdzenia stoją jednak w sprzeczności z tym, co ona i jej współpracownicy pisali w mediach społecznościowych.

- Łączenie psychoterapii, pracy duchowej oraz nauki o zdrowiu pozwala na uzdrowienie ciała z różnych (nieuleczalnych) chorób, jak również chorób natury psychicznej w przestrzeni Doktor Miłość, w której jest kompleksowa metoda na wielu poziomach, ludzie wychodzą z nieuleczalnych chorób, a relacje i problemy zostają uzdrowione — pisała na Facebooku osoba, która jest coachem i mentorem metody Doktor Miłość.

W jakim stopniu Bobel bierze odpowiedzialność za kursantów? W końcu kursy są ingerencją w sprawy związane z psychiką i stanem duchowym klientów.

- Biorę pełną odpowiedzialność za przebieg kursu w takim zakresie, w jakim obejmuje to umowa i regulamin – czyli za to, by usługa była przeprowadzona zgodnie z ustaleniami – to fragment odpowiedzi Joanny Bobel.

Zaglądamy więc do umowy, na którą powołuje się Doktor Miłość. Tak dokładnie brzmi jeden z jej punktów: "W przypadku pogorszenia się stanu zdrowia Kursanta, Usługodawca, ani Doktor Miłość oraz żaden z Terapeutów i Coachów nie ponoszą za to odpowiedzialności i w tym zakresie nie przysługują Kursantowi żadne roszczenia o odszkodowania, zadośćuczynienia i tym podobne".

Bobel zaznacza jednocześnie, że nie ingeruje w proces leczenia, a klienci mają swój udział w kursie skonsultować z lekarzem.

Dlaczego na Booksy do niedawna działalność Doktor Miłość funkcjonowała jako klinika? Pytamy, ponieważ słowo "klinika" jest zarezerwowane dla podmiotów leczniczych, co wprost wynika z ustawy.

- Słowo klinika jest powszechnie stosowane w różnych branżach - mamy przecież "Klinikę Paznokci", "Klinikę Urody" czy "Klinikę Stylu". W tym samym duchu użyta została nazwa "Klinika Doktor Miłość" - odpowiada.

Takie tłumaczenia Bobel nie wszystkich przekonują. Tym bardziej że ofertę jej kursów umieszczono w portalu Booksy w zakładce "pomoc psychologiczna". Bobel sama wskazywała, że jej metoda łączy psychoterapię z nauką o zdrowiu – co już cytowaliśmy. Posługuje się określeniem "doktor", co sugeruje wykształcenie medyczne. W zakładce "O nas" pisze nie o klientach, a o pacjentach. Ludzie prowadzący zajęcia z kursantami są zaś określani mianem terapeutów.

- Jeśli ktoś mówi w wystąpieniach publicznych, że leczy choroby, a nie ma do tego uprawnień, powinny się tym zainteresować instytucje. Niezależnie, co ten ktoś wpisze sobie w umowie. Pani funkcjonuje jako "doktor", a jej przestrzeń była "kliniką". Owszem, mamy też "kliniki urody", ale jest ogromna różnica między robieniem manicure, a mówieniem, że wyleczyłam kogoś z depresji - mówi dr Anna Bazydło.

"Anonimowe insynuacje"

Jak Doktor Miłość skomentuje zarzuty, że skrzywdziła wielu ludzi?

- Nie chciałabym się odnosić do anonimowych insynuacji - mówi Bobel i odpiera też zarzut, że rozbija rodziny.

- Rodzina i jej dobro to dla mnie jedną z najwyższych wartości - często o tym mówię i przypominam to także uczestnikom kursów. W mojej pracy nigdy nie zachęcam do porzucania relacji. Nie odnoszę się do anonimowych zarzutów, które nie mają potwierdzenia w faktach ani kontekście pracy, jaką rzeczywiście wykonuję z kursantami - tłumaczy.

Jakie osiągnęła przychody z tytułu prowadzenia kursów? I czy jest to jej jedyne źródło dochodu? - Informacje o dochodach są objęte tajemnicą przedsiębiorstwa, zgodnie z ustawą o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Czy Doktor Miłość poniosła jakieś koszty w związku z udziałem w plebiscycie Tuzy Biznesu? Ile wykupiła artykułów sponsorowanych? Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Bobel twierdzi, że nie może ujawniać tych szczegółów ze względu na zapisy poufności. Zaznacza, że "wszystko jest legalne i udokumentowane".

Jeszcze przed udzieleniem odpowiedzi wysyła nam wiadomość: "w moim kursie brali też udział lekarze, psychologowie, psychiatrzy [...] którzy mogą wnieść własną perspektywę". Przesyła listę dziewięciu osób.

Są wśród nich psycholog i przyszły psycholog, pielęgniarka, a także czworo lekarzy. Wszyscy mają aktualne prawo wykonywania zawodu - jest wśród nich nawet lekarka z tytułem profesora, jednak wyraźnie zaznacza, że chce pozostać anonimowa.

Zadaliśmy im dwa pytania: jak oceniają współpracę z Doktor Miłość oraz jak odniosą się do rewelacji, że metoda Joanny Bobel doprowadziła do "uleczenia" autyzmu czy zespołu Downa.

Wszyscy odpowiadają obszernie, zachwalają kursy i samą Bobel. Mówią o wsparciu "mistrzyni". Jedna z lekarek pisze, że dzięki Doktor Miłość skuteczniej walczy z depresją. Inny lekarz opisuje, że był na różnych kursach i "żaden nie dał mi tak wielu wglądów i uświadomień". Przyszła psycholog nie tylko przeszła kurs, ale jest też mentorem i coachem w strukturze jaką stworzyła Joanna Bobel. "Wyszłam z chaosu myśli i lęku. Teraz jestem pewnym siebie człowiekiem i doświadczam lekkości w życiu."

Żaden z lekarzy, pielęgniarka, ani psycholog nie napisali kategorycznie, że uzdrowienie z autyzmu czy zespołu Downa nie jest możliwe w świetle medycyny i dowodów naukowych. Niektórzy zastrzegają, że nie wypowiadają się jako lekarze. Podkreślają, że nie chcą wyrokować, bo nie widzieli pacjentów, a o uzdrowieniach tylko słyszeli. Z drugiej strony, wspominają o różnych "przypadkach" uzdrowień.

"Słyszałam od innej osoby, że jej wada wzroku uległa znacznej poprawie i nie potrzebuje teraz chodzić w okularach. To spektakularne" - napisała nam jedna z lekarek w swojej odpowiedzi. Zaraz potem dodając, że jej wypowiedź nie ma charakteru opinii medycznej.

Kolejna lekarka, była mentorka metody, twierdzi, że padł pomysł, by opisać przypadki uzdrowień w przestrzeni Doktor Miłość. Nie udało jej się to z powodów osobistych, ale - jak zapewnia - projekt jest otwarty.

Większość maili zawiera dokładnie taką samą formułę dotyczącą autoryzacji i wykorzystania wypowiedzi. Nie mamy dowodów, że ktoś uzgadniał treść z autorami wiadomości lub sugerował, co powinien zawierać mail do nas. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by niezależnie od siebie napisali dokładnie to samo.

- Niestety pewni specjaliści swoim wykształceniem po prostu legitymizują tę metodę. Jest mi smutno i czuję wstyd - mówi krótko psycholog Mateusz Gawiński.

- Jeśli jakiś lekarz jest kursantem Doktor Miłość, jego sprawa. Natomiast jeśli specjaliści polecali panią Bobel jako usługę terapeutyczną, mówią o jej uzdrowieniach, albo byli jej terapeutami, jest to niezgodne z kodeksem etyki i stanowi naruszenie standardów naszego zawodu. Lekarzowi nie wolno współpracować z osobą, która świadczy tego typu usługi, nie posiadając żadnego wykształcenia w danej dziedzinie. Ustawa mówi o tym wprost – komentuje dr Anna Bazydło.

"Jednak nie jest Bogiem"

Karolina, Marta i Marcin są zgodni: opowiedzieli swoje historie, żeby przestrzec przed możliwymi konsekwencjami. Ich zdaniem, działania Doktor Miłość powinny wziąć pod lupę instytucje chroniące prawa pacjentów.

Karolina zgłosiła się do lekarza.

- Na prawdziwej terapii sporo przepracowałam. Zdiagnozowano u mnie zaburzenia depresyjno-lękowe. Mój stan się poprawił, spotkania z psychoterapeutą przynoszą skutki. Kiedy opowiadam o tym, co mnie spotkało, emocje są już mniejsze, ale nadal czuję żal. W przestrzeni Doktor Miłość mieli mnie uzdrowić. A trafiłam do sekty.

Marta nadal ma problemy ze zdrowiem. Lepiej nawet nie wchodzić w szczegóły. Wierzy, że będzie lepiej, ale nie dzięki cudotwórcom, którzy doznali objawienia.

- Joanna obiecywała skuteczność i mówiła nam, że poprzez udział w kursie możemy uleczyć także bliskich. Dziś wiem już, że to bzdura. Choćbym nie wiem w jakim kursie brała udział, nie uzdrowię męża czy dzieci. Nie jestem Bogiem. I ona też nie jest.

Marcin sam mówił, że nie wierzy już w odbudowanie rodziny. Mimo to nie składa broni. Stara się, żeby jego żona odeszła z przestrzeni Doktor Miłość i skorzystała z pomocy specjalisty.

- Dzięki całej tej historii nauczyłem się już, że można kogoś przeprogramować. Sprawić, że stanie się zupełnie innym człowiekiem. Ale dopóki jest szansa, będę walczył o żonę. Uważa, że jestem niereformowalnym głupcem na niższym poziomie wtajemniczenia. Izoluje się ode mnie i córek. Nie chce spędzać z nami czasu. Mówi do nas dziwnym językiem.

Ale to przecież ciągle ona.

Michał Janczura i Dariusz Faron, dziennikarze Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Humberto nadciąga nad Norwegię. Najsilniejsze uderzenie od 25 lat
Humberto nadciąga nad Norwegię. Najsilniejsze uderzenie od 25 lat
Odwołane loty na lotnisku w Monachium. Wykryto drony
Odwołane loty na lotnisku w Monachium. Wykryto drony
Trump deklaruje "konflikt zbrojny" z kartelami. Krytyka prawników
Trump deklaruje "konflikt zbrojny" z kartelami. Krytyka prawników
USA przekażą Tomahawki Ukrainie? Są problemy
USA przekażą Tomahawki Ukrainie? Są problemy
Relokacja wojsk USA z Jasionki. Misja wsparcia Ukrainy ma trwać
Relokacja wojsk USA z Jasionki. Misja wsparcia Ukrainy ma trwać
Kaufland wycofuje wodę. Kontrowersje w związku z systemem kaucyjnym
Kaufland wycofuje wodę. Kontrowersje w związku z systemem kaucyjnym
Polacy zatrzymani przez Izrael. MSZ zapewnia o ich bezpieczeństwie
Polacy zatrzymani przez Izrael. MSZ zapewnia o ich bezpieczeństwie
Odnaleziono pięciu norweskich żołnierzy. Śmigłowiec poszukuje reszty
Odnaleziono pięciu norweskich żołnierzy. Śmigłowiec poszukuje reszty
Putin o Tomahawkach dla Ukrainy. Odniósł się do relacji z USA
Putin o Tomahawkach dla Ukrainy. Odniósł się do relacji z USA
Atak dronów na ogromny zakład w Rosji. 1700 km od granicy z Ukrainą
Atak dronów na ogromny zakład w Rosji. 1700 km od granicy z Ukrainą
Media: Hołownia spotka się z sekretarzem generalnym ONZ
Media: Hołownia spotka się z sekretarzem generalnym ONZ
Wyniki Lotto 02.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 02.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto