Wojenny gwałt © WP | Maciej Stanik

"Władcy ciał". Po wszystkim z życia zostaje tylko fasada

Tatiana Kolesnychenko

Na odchodne rosyjski żołnierz rzucił mi nabój: "Piśnij tylko, to cię zabiję!". I siedziałam cicho. Najpierw się bałam, że wróci. Potem wyznać, że mam 75 lat i zostałam zgwałcona.

Wczesna wiosna, szarówka. Marznąca mgła przenika do kości. Na środku pustej drogi widać drobną postać. Kobieta idzie powoli. Krok, jeszcze jeden. Jest lekko pochylona, jakby z trudem ciągnęła przyciężkie buty.

Kurtka zapięta pod szyję, przydługie rękawy starannie wywinięte. Na głowie beret, spod którego wystaje kępka ciemnych włosów w bakłażanowym odcieniu.

Z jezdni skręca na szkolne podwórko. Dopiero z bliska widać, że usta ma lekko pociągnięte szminką. Na twarzy rysuje się duma.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jest oskarżona o te same zbrodnie, co Putin. Ścigana Rosjanka nagrana w Ukrainie

Gdyby podsumować życie Ludmyły w liczbach, wyglądałoby tak:

77 lat.

45 lat w zawodzie nauczycielki.

Dwie córki, czterech wnuczków, trzy prawnuki.

Jeden gwałt.

Zanim wejdziemy do szkoły, rzuca spojrzenie na budynek po prawej. Elewacja posieczona odłamkami. Ani jednej szyby. Między pierwszym a drugim piętrem zieje dziura po pocisku czołgowym. W opuszczonych klasach hula wiatr, walają się stosy zbutwiałych książek i przewrócone ławki.

Gmach po lewej oberwał trochę mniej. Nadaje się do odbudowy. Ale na razie szkołę stać tylko na remont jednej sali. Garstka dzieciarni, która wciąż mieszka we wsi, ma gdzie się spotykać.

Tyle zostało z życia przed okupacją. Co doszło? Dwa złamane żebra, wstrząśnienie mózgu, rana kłuta oraz coś, na co nie ma lekarstwa: dławiące poczucie niesprawiedliwości i strach, że mogą wrócić.

- Komuś, kto nie doświadczył okupacji, łatwo powiedzieć: "Niech sobie Rosja weźmie te ziemie". Rosyjski żołnierz czuł się tu Bogiem. Najpierw był panem twojego domu, potem twojego ciała - mówi Ludmyła.

Wojenny gwałt
Obwód chersoński, zniszczona wiejska szkoła © WP | Maciej Stanik
Wojenny gwałt
Ludmyła w tym roku skończy 78 lat © WP | Maciej Stanik

Okupacja

Obwód chersoński, połowa lipca 2022 roku. Do 75. urodzin Ludmyły niewiele brakuje. Ale nastrój daleki od świętowania. Okupacja trwa czwarty miesiąc. Wieś prawie opustoszała. Zapasy jedzenia się kurczą.

Rodzina błagała, by Ludmyła ewakuowała się razem z nimi, ale ona się uparła: "Nigdzie nie jadę!". Może dlatego, że po śmierci męża czuła się seniorką rodu? A dom to rodzina. Musi dopilnować, by miała gdzie wrócić.

W głębi serca wierzy też, że Rosjanie nie zrobią jej krzywdy. Jest przecież tylko kruchą jak porcelana staruszką. Niecały metr pięćdziesiąt. Z dawnej urody zostały tylko piwne oczy o przenikliwym spojrzeniu. Na stare lata nos zrobił się haczykowaty, policzki zwiędły, opadły, utworzyły się pod nimi głębokie bruzdy od nozdrzy do ust. A ręce? Nadgarstki cienkie jak patyczki. Dłonie pomarszczone, usiane plamami. Palce wykręcone artretyzmem.

Najpierw Rosjanie przychodzą przeszukać dom. Wywracają szuflady z bielizną, zmiatają wszystko z półek, kradną laptopa. Potem zjawia się pięciu. Oznajmiają, że tu zamieszkają.

Po paru dniach znikają, ale ona postanawia zostać w letniej kuchni.

Noc jest upalna, lepka. Wiatr gna ze stepu rozgrzane powietrze pachnące suchą trawą. Księżyc świeci, jak latarnia. Ludmyła zapada w płytki, niespokojny sen.

Około północy łomot do drzwi.

Zrywa się na równe nogi. Serce kołacze. Stoi jak zamrożona, boi się zaczerpnąć powietrza. Ale czyjaś pięść wali w drzwi coraz mocniej. Przez lekko uchylone okno Ludmyła dostrzega mundur i karabin.

Jeśli nie otworzy, on wyważy drzwi.

Nogi jak z waty, ręce drżą. Przekręca zamek. Zanim się zorientuje, widzi kolbę karabinu. Chrzęst kości, wybite zęby wypadają na podłogę. Z nosa i ust rwący potok krwi. Próbuje się podnieść, ale on łapie ją za włosy, wlecze w głąb kuchni.

- Nie wyj, bo zatłukę!

Dusi.

- Ilu ludzi zostało we wsi?

- Nie wiem!

Cios kolbą w klatkę piersiową.

- Kto tu przychodził?

- Nie wiem!

Cios w brzuch.

Kolejne pytanie, cios w głowę.

Ludmyła w myślach żegna się z rodziną. Już nigdy nie zobaczy prawnuków. Jeszcze jeden cios i roztrzaska jej czaszkę. Czuje, że umiera.

Później będzie żałować. Łatwiej byłoby wtedy umrzeć.

Wojenny gwałt
220 kobiet, 124 mężczyzn, 17 chłopców i dziewcząt - tyle jest w oficjalnych statystykach, jeśli chodzi o ofiary przemocy seksualnej podczas rosyjskiej okupacji © WP | Maciej Stanik

Nabój

Świt wstał rześki. Pierwsze promienie słońca przedzierały się przez zasłonięte okna. Ludmyła leżała skulona, zakrywając rękoma ciało. Dygotała.

On chrapał.

Nie wytrzymała: - Musisz wyjść.

Ubrał się. Stojąc już w drzwiach, rzucił nabój: - Piśnij tylko, a cię zabiję!

Nawet nie łkała, nie łapała spazmatycznie powietrza. Łzy po prostu spływały po policzkach. Całe życie w szczęśliwym małżeństwie. Innego mężczyzny nie znała. Nikt na nią w życiu ręki nie podniósł. Pod koniec życia znieść takie upokorzenie. Wstyd, niesprawiedliwość. Gdzie ma iść? Kto w okupacji jej pomoże? W szpitalach kolaboranci. Wszędzie pijani, zdziczali Rosjanie. Panowie życia i śmierci. Wszystkiego, co masz. Twojego domu. Twojego ciała.

Łzy płyną. Głowa pęka z bólu, wymiotuje. Dopiero teraz zauważa, że dźgnął ją nożem w brzuch. Z rany leje się krew. Potrzebuje pomocy. Musi wstać.

Ubiera się. Wychyla się z letniej kuchni. Znowu cała dygocze. Co, jeśli ją obserwuje? Wrota otwarte na oścież. Rower, który stał oparty o płot, zniknął.

Idzie do sąsiadów. Starsze małżeństwo, mieszkają kilka domów dalej. Patrzą na nią z przerażeniem. Twarz spuchnięta, w odcieniach od granatu poprzez fiolet do czerwieni. Usta rozcięte, przednich zębów brak. Ledwie trzyma się na nogach.

- Co się stało?

- Przewróciłam się.

Co ma powiedzieć? Że ma 75 lat i została zgwałcona?

Sąsiadka się domyśla. Patrzy zatroskana.

- Opowiem ci kiedyś, ale nie teraz. Błagam, pomóż.

Wojenny gwałt
Rosyjska okupacja obwodu chersońskiego trwała od marca do listopada 2022 roku © WP | Maciej Stanik

Zeznanie

Dwa tygodnie później Ludmyła będzie patrzeć przez okno szpitalnej sali. Cudem udało się jej dostać do Krzywego Rogu, gdzie czekała córka.

Badania, prześwietlenia. Diagnoza: dwa załamane żebra, wstrząśnięcie mózgu, podejrzenie uszkodzenia wątroby, gruźlica.

Ma też zmiażdżoną tchawicę, nie może przełykać. Wodę pije małą łyżeczką. Na jedzenie nawet patrzeć nie może. Traci na wadze. Smaku na życie nie ma. Depresja. Wstyd.

Myśli czasem, że to jak żywa śmierć. Wciąż oddychasz, ale w środku już wszystko umarło.

Córka nalega, by złożyła zeznania na policji. Ale ona nawet słuchać nie chce. Miałaby opowiedzieć o wszystkim obcym ludziom? Przez gardło by jej nie przeszły te obrzydliwe zboczenia. Ale córka nie odpuszcza: "Mamo, to twoja jedyna broń przeciwko nim".

Ten argument trafia do Ludmyły. Tyle zabitych. Tylko z jej dalszej rodziny trzech poległych chłopaków. Przeklęci Rosjanie. Gdzie postaje ich noga, wszędzie leje się krew. Czuje pulsującą wściekłość. Opowie. Sprawcy odpowiedzą za wszystko.

Razem jadą na komisariat. Zeznania, rozmowa z psychologiem. Pada propozycja wyjazdu na rehabilitację, bo takich kobiet jest więcej. Jedna nawet mieszka w sąsiedztwie. Pojadą razem.

Wojenny gwałt
Najwięcej przypadków przemocy seksualnej podczas okupacji odnotowano w obwodzie chersońskim © WP | Maciej Stanik
Wojenny gwałt
Tetiana na podwórku swojego domu © WP | Maciej Stanik

Sąsiadka

Tetiana o Ludmyle nie wie nic. Tyle że mają jechać razem. Ale kiedy widzi na przystanku kruchą staruszkę, nie może uwierzyć własnym oczom. Zadręczała się myślą, że to ona ma 61 lat, że "za stara".

Rozmawiają o niczym. Pogoda dziś ładna. Skąd pani jest? Naprawdę? Ja mieszkam kilka wsi dalej. Obie wiedzą, że pod warstwą grzeczności kryją się pokłady smutku.

Ludmyła jest jak szkoła, w której całe życie pracowała: odrobinę podreparowana, ale w środku dziura jak po pocisku.

U Tetiany z dawnego życia też została tylko fasada. Nadal ma ten grzeczny uśmiech, duży dom, biznes, syna po dobrych studiach. Tylko w środku martwica.

Pistolet

Kiedy Rosjanie okupowali wioskę, sąsiedzi wskazywali palcem na dom Tetiany: tam bogaci mieszkają. Siebie nigdy tak nie postrzegała. Owszem, prowadzili z mężem sklep spożywczy. Ciężko pracowali. Ona zawsze zadbana. Styl kobiecy, nienaganny. Skromny, lecz z nutą elegancji. W końcu we wsi jest niczym osoba publiczna. Każdy wstąpi coś kupić, a czasem po prostu porozmawiać. Ona za ladą jak na scenie.

Sklep Rosjanie rabują w pierwszej kolejności. Tetiana z mężem tylko biernie się przyglądają. Trzy czołgi parkują pod sklepem. Dowódca rozkazuje: "Otworzyć!". Żołnierz odstrzeliwuje zamek. Pozostali wynoszą alkohol, słodycze, kiełbasy. Pakują do czołgów, odjeżdżają.

Wracają kilkakrotnie. Kiedy już nie ma czego kraść, piją piwo w ich garażu. Dyskomfort, ale przynajmniej Rosjanie do domu nie wchodzą.

Pewnego dnia Tetiana kręci się w kuchni, kiedy kątem oka dostrzega, że ktoś schodzi z piętra. Staje jak wryta.

Rosjanin przedstawia się jako Aleksiej. Potem Tetiana się dowie, że jest dowódcą zwiadowców z Petersburga. Niewysoki, szczupły, ale napakowany. Ma 42 lata.

Ma też pistolet. Mały, akurat mieści się w jego drobnej dłoni. Przesiaduje w kuchni, snuje opowieści, czasem wydaje rozkazy: - Ugotuj coś!

Tego dnia Tetiana szykuje się do wyjścia, musi zanieść zupę sąsiadce. Ale Aleksiej rozkazuje: - Nigdzie nie idziesz, dopóki mąż nie wróci.

Tetiana robi wielkie oczy. Jak to "wróci"? Słyszy, że Rosjanie zabrali go do kopania okopów. Czuje, jak krew zaczyna napływać do głowy. Syczy z wściekłością: - Niech mu tylko włos z głowy spadnie, uduszę cię!

Reflektuje się, zanim wyrzuci z siebie ostatnie słowo. Poszła o krok za daleko. Aleksiej wbija w nią wzrok. Zaciska dłoń na pistolecie. Ona czuje zimny pot na plecach. Zapada milczenie.

W końcu Rosjanin mówi:

- Też chciałbym, by żona mnie tak broniła. Wyjechałem na osiem miesięcy. Kiedy wróciłem, w moim domu był obcy facet.

W jego głosie brzmi mieszanka zazdrości i frustracji. Jest chorobliwa, lepka jak smar.

W końcu skrzypią wrota. Z podwórka dochodzą głosy żołnierzy. Aleksiej podnosi się, rzuca spojrzenie na Tetianę i bez słowa wychodzi.

Więcej go nie zobaczy. Aż do tamtej nocy.

Wojenny gwałt
W głębi duszy Ludmyła nie wierzyła, że może zostać skrzywdzona. Jest przecież tylko kruchą staruszką © WP | Maciej Stanik

Zemsta

Dochodzi druga. Nagle hałas w sypialni na piętrze. Tetiana z mężem zrywają się z łóżka, chcą wybiec z pokoju, ale przez uchylone drzwi wsuwa się lufa karabinu. Jest ciemno, Tetiana dostrzega tylko, że jest ich dwóch. Przez ułamek sekundy na twarz jednego pada światło. Okrągłe policzki, skośne oczy.

- Buriat - myśli Tetiana.

To on krzyczy do męża, by się cofnął. Idzie za nim. Nagle za swoimi plecami Tetiana słyszy wystrzał i huk padającego ciała. Zrywa się, biegnie. Dopadają ją na podwórku. Przewracają na ziemię, kopią. Próbuje się zasłaniać, ale czuje uderzenia w brzuch, twarz, głuche bębnienie po żebrach.

Krzyczy rozpaczliwie. Oni kucają, duszą ją. Jeden ściska gardło, drugi usta i nos. Tetiana się wierzga, ale czuje, że zaczyna odpływać. Obraz rozsypuje się jak potłuczone szkło.

Wtedy jeden ciągnie ją za włosy, drugi trzęsie nią i krzyczy:

- Zgadzaj się, suko, z własnej woli!

O czym wtedy myślała? O ciszy. Wokół była martwa cisza. Mąż nie żyje. Teraz jej kolej. Syn będzie cierpieć.

Nie czuła nic. Jakby dusza wyfrunęła z ciała. Patrzyła na to z góry. Na banalność tej sytuacji. Buriat śmierdzi wódą. Nie ma przyjemności. Drugi się przygląda. Stoi oparty o białą ścianę. Dopiero teraz widzi - jest niewysoki, szczupły, umięśniony.

Nagle do Tetiany dociera. Aleksiej! Wrócił się zemścić.

Martwą ciszę rozrywa nagle kanonada. Bum! Bum! Bum! Wybuch w pobliżu, Tetiana się wyrywa, biegnie w kierunku ogródka. Czuje, jak sucha ziemia osuwa się pod stopami. Czuje, że są coraz bliżej, ale boi się odwrócić. Znowu przewracają ją na ziemię. Znowu wojskowe buciory na żebrach, brzuchu, twarzy. Biją chaotycznie, wściekle.

Jeden chwyta za włosy, drugi za ramię. Wloką na piętro. Znowu to samo. Aleksiej, oparty o ścianę, patrzy.

Na zewnątrz coraz mocniej grzmi: Bum! Bum! Bum! Dom podskakuje, okna drżą. W końcu Aleksiej coś szepcze Buriatowi. Wychodzą.

Tetiana naciąga na siebie kołdrę, cała dygocze. Wydaje się jej, że ma halucynacje. Słyszy głos męża, a przecież on nie żyje.

Wściekłość

Mąż błaga o wybaczenie.

Trzeci dzień chowają się w mieszkaniu znajomych, Rosjanie ich szukają.

Tetiana trzeci dzień nie podnosi się z łóżka. Nie chce jeść, pić, żyć. Ani patrzeć na męża. On tłumaczy: - Kiedy Buriat strzelił, zdążyłem się uchylić, upaść na podłogę. Udawałem martwego. Słyszałem, jak krzyczałaś. Nie mogłem pomóc. Zabiliby nas obje.

Tetiana nic nie mówi, ale żałuje. Czemu jej nie zastrzelili, kiedy próbowała uciec do ogródka? Śmierć byłaby lepsza od upokorzenia. Byłoby po wszystkim. Teraz piekło dopiero się otwiera. Małżeństwo w gruzach. Do wsi nie wróci, ludziom na oczy się nie pokaże. Noc była cicha, wszyscy słyszeli. Będą ją wytykać palcami: stara baba została zgwałcona.

Łzy płyną. Całe ciało boli. Wody w kranie nie ma. Namacza ręcznik wodą z butelki. Delikatnie ociera skórę. Piecze. Sińce, krwiaki. Granat, czerwień. Dopiero zauważa, że łokcie są starte do kości, a w ranach ziemia z ogródka. Jej ziemia. Zmywa ją i czuje, ogarniającą wściekłość. Nie będzie ofiarą!

Wojenny gwałt
Czasem Ludmyła czuje się jak ta szkoła, w której uczyła... © WP | Maciej Stanik
Wojenny gwałt
...fasada wciąż stoi, ale w środku jest pusta i martwa © WP | Maciej Stanik

Milczenie

220 kobiet, 124 mężczyzn, 17 chłopców i dziewcząt. Tyle jest w oficjalnych statystykach, jeśli chodzi o ofiary przemocy seksualnej podczas rosyjskiej okupacji.

Iryna Dowhań wie, że to ledwie promil. Wie też, dlaczego ocalali wolą milczeć. Ona też milczała. W 2014 roku Iryna wraca z niewoli separatystów. Jest znaną aktywistką, podróżuje po świecie, opowiada o torturach. Ale o tym mówić nie chce. Nie ma tematu. Ani jednej rozmowy z mężem. Ani pół słowa córce. Ale trauma nie znika, rozsadza jej życie od środka, wpływa na resztę rodziny.

- W końcu mąż powiedział, że chce rozwodu. Córka się odsunęła. Zrozumiałam, że sama sobie nie poradzę - mówi Iryna.

Zaczyna terapię, zakłada fundację SEMA Ukraine, by pomagać ocalałym. Do 2022 roku chodzi o pojedyncze kobiety. Po inwazji o dziesiątki.

Iryna jeździ po wyzwolonych wsiach. Wypytuje, tłumaczy, że słowo jest bronią. Milczenie - przyzwoleniem na kolejny gwałt. Niektóre kobiety nie chcą rozmawiać. Inne rozpaczliwie potrzebują pomocy.

Tak Iryna poznaje Ludmyłę, potem Tetianę. Obie dołączają do fundacji, poznają inne ocalałe.

Niektóre są młode jak 30-letnia Daria. Subtelna, delikatna twarz, ciepłe usposobienie. Rosyjski oficer wyciągał ją z domu pod pretekstem przesłuchań. Za każdym razem kazał jej wkładać czapkę na twarz. Nie chciał, by patrzyła mu w oczy.

Inne, jak Hałyna, są starsze. 62 lata, wdowa, całe życie parła do przodu, by utrzymać rodzinę, wykształcić córkę. On? Dwudziestoparolatek z karabinem. Sadysta. Tłukł ją kolbą, aż mu się oczy żarzyły.

Tetiana słucha, zaczyna rozumieć, że każda historia jest inna, ale trauma taka sama. Jest jak amputacja. Kawałek duszy nigdy nie odrośnie, ale można nauczyć się z tym żyć. Dlatego trzeba mówić. Głośno.

Stygmat

Ale mówić jest ciężko. Na to decydują się nieliczne.

Po wyzwoleniu obwodu chersońskiego Ludmyła wraca do domu. Dach prawie cały zerwany. Zamiast budynków gospodarczych - sterty cegieł. Wieś w połowie zamieniła się w gruzy. Ludzie - w cienie dawnych siebie.

Ludmyła dowiaduje się, że sąsiadka z naprzeciwka nigdy nie wróci do wsi. Nie da rady. Miała trzech synów i wybór: "zgodzić się" albo pochować własne dzieci. Po wyzwoleniu przeniosła się do innego obwodu. Synowie zaciągnęli się do wojska.

Znajoma rodzina we wsi opodal nie uchowała córki. Miała 17 lat, gdy zobaczył ją rosyjski oficer. Teraz żyje w strachu, co, jeśli ktoś się dowie? Nikt nie zechce jej za żonę. Łatka "zbrukanej" przyklei się jak smoła.

Kiedy indziej Ludmyła odbiera telefon. Po drugiej stronie znajomy głos. To Nina, 65 lat, mieszka kilka wsi dalej. Znają się od zawsze, Nina zagaja rozmowę o niczym, aż nagle wybucha płaczem.

Wojenny gwałt
Nina przygarnęła 12 kotów. Mówi do nich, a zaraz wpada w panikę, że postradała zmysły © WP | Maciej Stanik
Wojenny gwałt
Syn Niny służy w wojsku, codziennie wysyła jej krótką wiadomość - znaczy żyje. Matka najbardziej się boi, że któregoś dnia zapadnie cisza © WP | Maciej Stanik

Kuchnia

Obwód chersoński. Malutka wioska wśród pól. Dwie uliczki, domy w linii prostej, jakby pod linijkę zbudowane.

Podwórko idealnie wysprzątane, z klombu czuć słodkawy zapach róż. Nina jest szczupła, wysoka. Włosy ma czarne, krótko obcięte, ale zazwyczaj chowa je pod chustą zawiązaną pod brodą.

Mówi niewiele, po każdym zdaniu zanosi się płaczem. Przyjeżdżała do niej nawet psycholożka, uczyła, jak radzić z atakami paniki. "Głęboki wdech. Zatrzymać. Wydech. I jak, lepiej?".

Nina kiwała głową: - Lepiej, lepiej.

Odpowiada tak, bo szkoda jej było młodej dziewczyny. Lepiej Nina czuje się tylko w swoim ogródku. Tam zapomina o wszystkim. Pieli, sadzi, podlewa, aż dzień zleci. Wtedy musi wrócić. Przejść obok niskiego, bielonego domu. Marnieje w oczach. Od wybuchu boczna ściana się zawaliła, część dachu runęła na środek pokoju. Kiedy deszcz bębni o drewnianą podłogę, Ninie kraje się serce. 

Dom można byłoby odratować, ale syn od pierwszych dni w wojsku. Podłoga butwieje, tynki opadają, a Nina trzeci rok mieszka w letniej kuchni. Na paru metrach kwadratowych mieści się tylko tapczan, mały stół i tuzin porzuconych kotów.

Nina nie lubi letniej kuchni. Nie przeszkadza jej zapach wilgoci, nawet z brakiem łazienki się pogodziła. Nie lubi kuchni za wspomnienia. Czasem zmęczona opada na tapczan, powieki robią się coraz cięższe. Ale sen nagłe znika. Duszno, fala gorąca oblatuje ciało, serce łomocze. Znowu widzi to światło.

Wojenny gwałt
Ściana w domu Niny się zawaliła, sufit runął na podłogę. Dopóki syn jest w wojsku nie ma komu się tym zająć © WP | Maciej Stanik

Potwór

Światło jest zimne, okrągłe i zbliża się do niej. Przerażona Nina myśli, że to jakiś potwór. Zamiast głowy ma światełko. Siadła na tapczanie, próbuje się obudzić, przecież to tylko straszny sen. Ale potwór jest coraz bliżej. Teraz Nina wyraźnie widzi wysoką sylwetkę z karabinem na ramieniu. Zrywa się na równe nogi. Krzyczy: - Kim jesteś?!

On milczy i sunie do niej.

Ciosy. Kolbą w twarz. Kolbą w brzuch. Za włosy, na tapczan. Jeszcze sekunda i ją udusi. Puszcza, Nina krzyczy, broni się, ile ma sił. Okna otwarte, krzyk niesie się po wsi. Wszyscy słyszą. Nikt jej nie pomoże.

Wstyd

Rano Nina musi iść do sąsiadów. Razem doglądają porzuconej krowy. Ale patrzy w lustro i znowu wybucha płaczem. Dolna warga pękła i się wydęła. Prawe oko spuchnięte, prawie się nie otwiera. Ciemny granat rozlewała się od kącika oka do niemal połowy policzka.

- Nino, co się stało?

- Spadłam ze schodów.

Ręce drżą. Z trudem łapie wdech. Biegnie do domu, zamyka się w piwnicy. Krzyczy.

Kiedy opuchlizna schodzi, zaczyna wychodzić do sąsiadów. Nie chce być sama, boi się. Ale ciągle wybucha płaczem. Nie kontroluje emocji. Ludzie patrzą na nią jak wariatkę: każdy jakoś ucierpiał, a ona histeryzuje.

W końcu Nina zaczyna unikać ludzi. Wieczorami chowa się w piwnicy, rozmawia z kotami. Czuje, że powoli odchodzi od zmysłów.

Po wyzwoleniu wyjeżdża na zachód Ukrainy. Myśli, że poczuje się lepiej, ale jest gorzej. Płacz, bezsenność, napady lękowe.

Tylko raz ogarnia ją potrzeba wykrzyczenia prawdę. Patrzy na synową i chce jej powiedzieć: - Czy ty wiesz, jak bardzo mnie skrzywdził?

Ale wciska hamulec. Nic nie powie. Prawda jest zbyt wstydliwa, by ją wyznać. Sama myśl o tym, co jej zrobił, sprawia, że Nina chce zapaść się pod ziemię. Syn nie może się o niczym dowiedzieć.

Nigdy.

Nina wraca do domu. Traci na wadze, nie ma siły nawet iść do ogródka. Skóra przebiera dziwny żółtawy odcień. Lekarze, badania. Diagnoza: zapalenie wątroby typu C.

Tabletki są drogie, ale pomagają.

Pewnego dnia do wsi przyjeżdża fryzjerka. Obcina włosy, dostarcza najświeższych informacji. Ten zginął na wojnie, tamtego Rosjanie zakatowali w szkolnej piwnicy. A słyszałaś o tej nauczycielce? Straszne, co jej zrobili.

Do Niny dociera, że chodzi o Ludmyłę. Chce zadzwonić, ale kilka dni zwleka, zastanawia się. W końcu nie wytrzymuje. Zagaja rozmowę i nagle pęka. Między zanoszeniem się płaczem i spazmatycznym łkaniem opowiada wszytko.

Czuje ulgę.

  • Wojenny gwałt
  • Wojenny gwałt
  • Wojenny gwałt
  • Wojenny gwałt
  • Wojenny gwałt
[1/5] Zbutwiałe radzieckie książki Źródło zdjęć: WP | Maciej Stanik

Powrót

Nina nadal nie wyznała rodzinie prawdy. Ale już nie trzyma tajemnicy w sobie. Utrzymuje kontakty z innymi ocalałymi, czasem jeździ na zebrania fundacji do Kijowa. Lubi te wyjazdy. Może chwilkę odsapnąć, umyć się w normalnej łazience.

Tetiana wróciła do domu. Przez pierwsze miesiące dostawała ataków paniki na widok mężczyzn w wojskowych mundurach, ale praca z psychologiem przyniosła efekty. Znowu otworzyła sklep. Gorzej z mężem. Nie umie mu przebaczyć. Po części dlatego, że jej wtedy nie bronił, ale głównie, dlatego, że nie walczy o nią teraz. Poszedł po najmniejszej linii oporu. Zamiast poprosić o pomoc, sięga do kielicha. - To boli - mówi Tetiana.

Ludmyła cieszy się, że rodzina znowu jest razem. Najmłodszy z prawnuków właśnie ma dwa latka. Najstarszy kończy w tym roku pierwszą klasę. Czasem Ludmyła dotyka szram na brzuchu. Zostanie z nią do końca życia. Podobnie jak to dławiące uczucie niesprawiedliwości.

Sprawiedliwość

Mówi się, że gwałt jest równie stary, jak wojna. Jest bronią masowego rażenia, skuteczną i jednocześnie najtańszą. Niszczy ofiary, a w końcu ich rodziny. Trauma przechodzi z matek na córki.

Badania pokazują, że 25 lat po wojnie w Bośni 73 proc. kobiet, które doznały przemocy seksualnej, nadal cierpi z powodu złożonego PTSD, u 95 proc. spełniają się kryteria depresji klinicznej.

Czas nie leczy niczego. Zwłaszcza kiedy oprawcy pozostają na wolności. Dopiero w 1998 roku gwałt wojenny uznano za zbrodnię przeciwko ludzkości. Mimo że Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii ścigał serbskich sprawców, żaden nie został ukarany.

Po wyzwoleniu Buczy wydawało się, że doświadczenie Ukrainy będzie inne. XXI wiek, są nagrania, dowody, znane imiona i adresy zbrodniarzy.

Iryna: - Mówiłam kobietom, że międzynarodowe konwencje gwarantują im niepowtarzalność przemocy. Że będziemy walczyć o sprawiedliwość. Teraz się zastanawiam, jak zakończy się ta wojna i czy je naraziłam? Co, jeśli Rosjanie wrócą?

Tatiana Kolesnychenko, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Znów chcą uchylić immunitet Braunowi. Bodnar wysłał pismo do PE
Znów chcą uchylić immunitet Braunowi. Bodnar wysłał pismo do PE
Iran wierzy w moc Trumpa. "Mógłby zakończyć wojnę jednym telefonem"
Iran wierzy w moc Trumpa. "Mógłby zakończyć wojnę jednym telefonem"
Zapytali Gajewską, czy będzie rzecznikiem rządu. Wymowna reakcja
Zapytali Gajewską, czy będzie rzecznikiem rządu. Wymowna reakcja
LPR wysłany do dziecka. Po upadku z hulajnogi 13-latek walczy o życie
LPR wysłany do dziecka. Po upadku z hulajnogi 13-latek walczy o życie
Prezenterka uciekła ze studia. Izrael uderza w siedzibę telewizji
Prezenterka uciekła ze studia. Izrael uderza w siedzibę telewizji
Wyniki Lotto 16.06.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 16.06.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Co zrobi PKW? Hermeliński: "głosy powinny być ponownie przeliczone"
Co zrobi PKW? Hermeliński: "głosy powinny być ponownie przeliczone"
Sikorski podał nazwisko. Od jutra nowy wiceminister spraw zagranicznych
Sikorski podał nazwisko. Od jutra nowy wiceminister spraw zagranicznych
Na to pytanie Sikorski nie odpowiedział. "Nie wypada mi"
Na to pytanie Sikorski nie odpowiedział. "Nie wypada mi"
Ryszard Rynkowski przeprasza po wypadku: "Wiem, że zawiodłem"
Ryszard Rynkowski przeprasza po wypadku: "Wiem, że zawiodłem"
Rosja złożyła Ukrainie propozycję. Zełenski: to jest szaleństwo
Rosja złożyła Ukrainie propozycję. Zełenski: to jest szaleństwo
Netanjahu nie wykluczył zamachu na Chameneiego
Netanjahu nie wykluczył zamachu na Chameneiego
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości