Miasto prywatne
Pieniądze wymuszane na inwestorach przez
Stowarzyszenie Przyjazne Miasto trafiają do prywatnych kieszeni
jego działaczy. Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że potajemnie
przejęli oni kontrolę nad należącą do stowarzyszenia spółką Ekoplan.
20.07.2004 | aktual.: 20.07.2004 06:48
To łakomy kąsek, ponieważ inwestorzy dają jej intratne zlecenia w zamian za nieoprotestowywanie inwestycji przez stowarzyszenie - podkreśla publicysta "Rz" Bertold Kittel.
Pisze on, że najprawdopodobniej stowarzyszenie przekazało spółce milion złotych, część "darowizny" od inwestora budującego centrum handlowe Arkadia w Warszawie.
Jerzy Wojnar, prezes Przyjaznego Miasta, nie chciał spotkać się z dziennikarzem "Rz", ale odpowiedział na kilka pytań przesłanych e- mailem. Zapewnia, że stowarzyszenie w pełni kontroluje spółkę. Jesteśmy większościowym udziałowcem Ekoplan sp. z o.o. - twierdzi. - Kontrola, jaka z tego wynika, jest jasno określona w kodeksie spółek handlowych.
Z ustaleń "Rz" wynika jednak, że władze stowarzyszenia okłamują opinie publiczną. Statut Ekoplanu został bowiem niedawno zmieniony. I chociaż stowarzyszenie posiada 90 procent jego udziałów, nie ma w spółce praktycznie nic do powiedzenia. Kontrolują ją dwaj członkowie władz Przyjaznego Miasta: członek zarządu Karol Kostrzębski i przewodniczący komisji rewizyjnej Tomasz Kownacki. Są kolegami z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
"Rz" zapytała prezesa Wojnara, czy jest pewien, że stowarzyszenie kontroluje Ekoplan. Nie odpowiedział.
Kiedy półtora roku temu stowarzyszenie kupowało 90 procent udziałów w Ekoplanie, działacze zapewniali, że zyski zasilą kasę organizacji - informuje publicysta "Rz".