Media zdradzają sekretny plan Wielkiej Brytanii na wypadek serii zamachów
Londyn z dużym niepokojem przygląda się ostatnim atakom terrorystycznym, za którym stali islamscy ekstremiści. Brytyjskie władze mają szczególnie obawiać powtórki w ich kraju zamachów z Francji. Właśnie dlatego - jak donosi dziennik "Daily Mail" - opracowany miał zostać sekretny plan na wypadek, gdyby doszło do serii ataków. Gazeta ujawnia niektóre jego szczegóły.
Jak opisuje "Daily Mail", gdyby w Wielkiej Brytanii doszło do serii zamachów Państwa Islamskiego czy też innych ekstremistycznych grup, do akcji weszłoby wojsko. Brytyjski dziennik zdradza, że władze mają planować w takim wypadku wysłać na ulice różnych miast ponad 5 tys. żołnierzy. Patrolowaliby oni miejsca, które są celami wysokiego ryzyka, i wspierali policję. Zielone światło takiej akcji musiałby dać tzw. komitet Kobra, któremu przewodniczy brytyjski premier. Gdy wojsko pilnowałoby bezpieczeństwa, agenci wywiadu zajmowaliby się szukaniem sprawców ataków i powiązanych z nimi grup.
Brytyjczycy mieli przygotować taki plan zaniepokojeni styczniowym zamachem w Paryżu na redakcję magazynu Charlie Hebdo, po której nastąpiła seria innych ataków. Zginęło w nich w sumie 20 osób, w tym napastnicy. Także Francuzi wysłali wówczas na ulice miast 10 tys. żołnierzy.
Szczegóły brytyjskiego tajnego planu na wypadek zamachów - według "DM" - były omawiane przez Narodową Radę Szefów Policji (NPCC) w kwietniu, a gazeta wpadła na nie, gdy protokół ze spotkania został przypadkowo i na krótko opublikowany na stronie internetowej NPCC.
Tymczasem inny brytyjski dziennik "The Guardian" opisuje, że armia ma nie być wcale zbyt przychylna pomysłowi wyprowadzenia na ulice wojska. Wśród argumentów wymienia się znaczną redukcję liczby żołnierzy, a delegowanie kolejnych 5 tys. do obowiązków policyjnych mogłoby więc być problematyczne. "Ale największym przeciwwskazaniem jest to, że żołnierzy raz wyprowadzonych na ulice będzie trudno potem wycofać. Wymagałoby to obniżenia poziomu zagrożenia (przed atakami terrorystycznymi - red.) przez siły bezpieczeństwa" - argumentuje "The Guardian".
Szacuje się, że w szeregach ISIS walczy kilkuset Brytyjczyków. Powrotu jeszcze bardziej zindoktrynowanych i przede wszystkim doświadczonych w boju radykałów boją się służby bezpieczeństwa wszystkich zachodnich państw. Ale ISIS nie tylko rekrutuje islamistów i zachęca ich do przyjazdu na Bliski Wschód, ale także do dokonywania zamachów na terenie ich rodzimych krajów.