Matce i jej konkubentowi zarzucono maltretowanie dzieci
Do 10 lat więzienia grozi konkubentowi matki dwóch 3-letnich dziewczynek z Zabrza, które w czwartek trafiły do szpitala ze śladami bicia. Prokuratura zarzuciła mężczyźnie znęcanie się nad dziećmi ze szczególnym okrucieństwem, wnioskując też o jego aresztowanie. Matce postawiła zarzut narażenia córek na niebezpieczeństwo - za co grozi do 5 lat więzienia.
28.09.2007 | aktual.: 28.09.2007 15:54
Mężczyzna podczas prowadzonych w piątek przesłuchań częściowo przyznał się do winy. Mówił, że bicie dziewczynek było dla niego sposobem karcenia ich za nieposłuszeństwo. Z jego wyjaśnień wynika, że trwało ono co najmniej od kilkunastu dni - powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej w Zabrzu, prok. Alina Skoczyńska.
Sprawa wyszła na jaw w nocy ze środy na czwartek, kiedy zabrzańskie pogotowie ratunkowe zostało wezwane do jednego z mieszkań przy ul. Fredry, gdzie 3-letnia dziewczynka miała stracić przytomność. Lekarze badający dziewczynkę oraz jej siostrę stwierdzili u nich od kilkudziesięciu do ponad stu siniaków na całym ciele - jednoznacznie wskazujących, że dzieci były maltretowane.
Według zajmujących się sprawą policjantów, matka dziewczynek twierdziła, że ślady na ich ciałach są skutkiem jednorazowego zdarzenia, które zaszło pod jej nieobecność. Lekarze z oddziału chirurgii dziecięcej szpitala w Zabrzu zaprzeczyli temu, wskazując na charakter zasinień i otarć u dzieci, a także stwierdzając u nich objawy tzw. zespołu dziecka maltretowanego.
Mieszkania, do którego w nocy ze środy na czwartek zostało wezwane pogotowie, początkowo nikt nie otwierał. Dopiero po przyjeździe policjantów 38-letnia matka dzieci oraz jej 31-letni konkubent otworzyli drzwi. Funkcjonariusze zatrzymali matkę dziewczynek i jej konkubenta. Oboje byli pijani.
Badanie alkomatem kobiety dało wynik 0,3 promila - jej konkubenta blisko 3 promile alkoholu. Oprócz dwóch prawie 3-letnich bliźniaczek - Kingi i Patrycji - w mieszkaniu przebywało także ich rodzeństwo w wieku 5, 6 i 7 lat. Starsze dzieci zostały przewiezione do placówki opiekuńczej w Gliwicach.
Przesłuchania matki rozpoczęły się już w czwartek. Powiedziała policjantom m.in., że z powodu przemocy w rodzinie uciekła od męża, z którym mieszkała w Bytomiu, jednak konkubent, z którym przed kilkoma miesiącami się związała, okazał się "jeszcze gorszy". Mężczyznę, który najpierw musiał wytrzeźwieć, przesłuchano dopiero w piątek. Tego dnia oboje usłyszeli też zarzuty.
31-latkowi za znęcanie się nad dziećmi grozi kara do 10 lat więzienia. Na proces prawdopodobnie będzie oczekiwał w areszcie. Matka dziewczynek do czasu rozprawy pozostanie pod nadzorem policji. Usłyszała zarzut narażenia ich na niebezpieczeństwo mimo obowiązku opieki - za co grozi kara do 5 lat.