Masło jednak lepsze od margaryny
Po zjedzeniu masła poziom trójglicerydów - tłuszczów, które oprócz cholesterolu mają wpływ na ryzyko chorób serca - rośnie we krwi w znacznie mniejszym stopniu niż po tłuszczach roślinnych - wynika z badań szwedzkich naukowców, które podał serwis AlphaGalileo.
Jak wyjaśniła współautorka badań Lena Ohlsson z Uniwersytetu w Lund, to jak zmienia się poziom różnych związków tłuszczowych we krwi po spożyciu tłustego posiłku jest jednym z wielu czynników mogących mieć wpływ na ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego.
- Na podstawie naszych badań nie można jednak powiedzieć, że tłuszcze roślinne są gorsze dla zdrowia niż masło. Odkrycie to dowodzi jedynie, że różne tłuszcze mają zarówno niekorzystne, jak i pozytywne właściwości i dlatego nasza dieta powinna zawierać różne ich rodzaje. Dobrze jest jeść trochę masła, a zarazem nie zapominać o dobrej jakości tłuszczach roślinnych. Nie powinniśmy przesadnie korzystać tylko z jednej grupy tłuszczów - podkreśliła badaczka
Przypomniała zarazem, że długotrwałe używanie masła powoduje wzrost stężenia zarówno "złego" cholesterolu (LDL), jak i "dobrego" (HDL), co również ma wpływ na ryzyko chorób układu krążenia.
Naukowcy szwedzcy przeprowadzili test w grupie 19 kobiet i 28 mężczyzn. Każda osoba zjadła trzy posiłki zawierające olej canola (odmiana oleju rzepakowego o nieco innym niż w Europie składzie kwasów tłuszczowych) i olej lniany bądź masło, bądź też oliwę z oliwek. W dniu poprzedzającym badania krwi nikt nie mógł już jeść po godzinie 21.
Następnego ranka od wszystkich pobrano na czczo próbkę krwi do analizy tłuszczów. Później każdy ponownie zjadł swój posiłek zawierający 35 gramów testowanego tłuszczu i dostarczający ok. 810 kcal. Próbki krwi pobrano tym razem po 1 godzinie oraz po 3, 5 i 7 godzinach od zakończenia jedzenia. Wszyscy badani pościli w ciągu dnia.
Okazało się, że w krótkim czasie po spożyciu masła poziom trójglicerydów we krwi rósł w mniejszym stopniu niż po tłuszczach roślinnych. Różnica ta była widoczna zwłaszcza u mężczyzn.
Według autorów pracy, jest to częściowo związane z tym, że masło zawiera dużo kwasów tłuszczowych o krótkich łańcuchach, które są szybko wykorzystywane, jako źródło energii i dlatego nie przyczyniają się zbytnio do wzrostu stężenia tłuszczów we krwi po posiłku. Są to zdrowe związki tłuszczowe. Wykorzystuje się je np. w żywieniu osób, które nie mogą przyjmować pokarmów w normalny sposób.
- Nie tłumaczy to jednak całkowicie zaobserwowanych różnic - podkreśliła Ohlsson. Według niej, w badaniu nie zaobserwowano zmian w poziomie cholesterolu, gdyż potrzeba kilku dni, by do nich doszło.
- To odkrycie dostarcza nam bardziej szczegółowego obrazu na temat różnych tłuszczów w naszej diecie. Oliwa z oliwek, której korzyści zdrowotne się często wychwala, była badana bardzo dokładnie. Dobrze znany jest fakt, że masło podnosi poziom cholesterolu we krwi po dłuższym okresie stosowania, natomiast jego krótkotrwałe efekty nie są tak dobrze przebadane. Nasze wyniki wskazują, że różne tłuszcze z żywności mogą przynosić różne korzyści - skomentowała prowadząca badania Julia Svensson z Uniwersytetu w Lund.
Badaczka przypomniała też, że ostatecznie wszystkie tłuszcze są kaloryczne i jeśli nie spalimy tego, co zjedliśmy, to po dłuższym czasie zaczniemy tyć, a ryzyko różnych schorzeń wzrośnie.
Według Svensson, różnice między płciami mogą mieć związek z odmienną gospodarką hormonalną, objętością tkanki tłuszczowej oraz zasadniczymi różnicami w metabolizmie między mężczyznami i kobietami. Badania u pań komplikuje fakt, że aby uzyskać wiarygodne wyniki powinno się je poddawać testom zawsze w tej samej fazie cyklu miesięcznego.