Zdaniem Ludwika Dorna "w PiS ruszyła rozciągnięta w czasie operacja podtapiania ministra Macierewicza", a zainicjował ją sam prezes partii. - Bez wątpienia Jarosław Kaczyński - podkreślał na antenie TVN24 były marszałek Sejmu i były szef MSWiA.
Wskazał też trzy fakty, które przemawiają za takim rozwojem wypadków. To - jego zdaniem - nieoczekiwana rezygnacja prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej Arkadiusza Siwko, który jest "jednym z najwierniejszych" współpracowników szefa resortu obrony, wprowadzenie do resortu Michała Dworczyka (spoza środowiska Macierewicza) oraz listy prezydenta do szefa MON. Zdaniem byłego marszałka Sejmu Andrzej Duda zrobił to w ramach zlecenia ze strony prezesa PiS.
- Nie sądzę, żeby Macierewiczowi podziękowano jednak w ciągu najbliższych tygodni i może nawet miesięcy - zastrzegł jednak Dorn.
- Macierewicz publicznie pokazał, że sprawstwo kierownicze prezesa Kaczyńskiego ma swoje granice. I to już realny problem władzy. Kaczyński nie stracił kontroli, natomiast jeżeli Macierewicz nie poniesie - w jakiejś przewidywalnej perspektywie - konsekwencji, no to działacze partyjni średniego szczebla i posłowie mogą zadawać pytanie: no dobrze, ale jaka jest zdolność i wydolność kierownicza prezesa Kaczyńskiego? – mówił Ludwik Dorn w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w "Jeden na jeden" TVN24.
Dorn odniósł się również do doniesień o możliwej zmianie na fotelu premiera. - Już po raz trzeci od czasu objęcia rządów przez PiS słyszę: ho ho, szykuje się wymiana. To potwór z Loch Ness. Jaki by to miało sens? Co oznacza teraz wymiana premiera? Tyle, że generalnie nam nie wyszło - mówił Dorn. Zaznaczył jednak, że sama rekonstrukcja nie jest wykluczona.