Biały Dom przejmuje kontrolę nad wyborem dziennikarzy
Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt zapowiedziała, że od teraz to ona będzie decydować o składzie prezydenckiego poolu dziennikarzy, czyli przedstawicieli mediów obsługujących działania prezydenta. Dotychczas wybór ten należał do stowarzyszenia korespondentów w Białym Domu (WHCA).
Decyzja ta spotkała się z krytyką, a WHCA oskarża administrację o atak na niezależność prasy. - Już najwyższy czas, aby pool prasowy Białego Domu odzwierciedlał zwyczaje medialne Amerykanów w 2025 roku - powiedziała Leavitt podczas briefingu prasowego.
Zmiana ma na celu umożliwienie reporterom nowych mediów dostępu do wydarzeń w Białym Domu, co dotychczas było zarezerwowane dla "wąskiej grupy waszyngtońskich dziennikarzy".
WHCA, które od dekad decydowało o składzie poolu, potępiło tę decyzję jako atak na wolność prasy. "Ten ruch uderza w niezależność wolnej prasy w Stanach Zjednoczonych" - napisał w oświadczeniu prezes WHCA Eugene Daniels.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Warsaw Shore". Burza po transmisji w TV Republika
Dziennikarze krytykują nową politykę
Decyzję skrytykowali także inni dziennikarze, w tym korespondentka Fox News Jacqui Heinrich, która stwierdziła, że "ten ruch nie oddaje władzy z powrotem ludziom - oddaje ją Białemu Domowi". Wśród komentarzy pojawiły się porównania do polityki Kremla, choć podobne praktyki są stosowane w innych krajach.
Zmiana nastąpiła po wykluczeniu Associated Press z poolu za odmowę używania nowej nazwy Zatoki Meksykańskiej, przemianowanej przez Trumpa na Zatokę Amerykańską. AP pozwała Biały Dom, ale sędzia federalny nie zgodził się na tymczasowe zablokowanie decyzji administracji. Biały Dom ogłosił to swoim zwycięstwem, podkreślając, że udział w poolu jest przywilejem, a nie prawem.