Zakazał mu wstępu. Tak Trump odpowiedział na brak uznania jego decyzji
Prezydent Donald Trump, tuż po inauguracji, zarządził, aby nazwę Zatoki Meksykańskiej zmienić na Zatokę Amerykańską. Nie wszystkim ta jednostronna decyzja przypadła do gustu. Nowej nazwy w swoich publikacjach nie stosuje wiele mediów, w tym agencja AP. Trump znalazł sposób, jak ją za to ukarać.
Zmiana nazwy Zatoki Meksykańskiej była jedną z pierwszych decyzji podjętych przez Donalda Trumpa. Od razu spotkała się ze sprzeciwem innych państw, które przekonywały, że to decyzja jednostronna, podjęta bez zgody innych krajów położonych nad tym akwenem.
Zatoka Meksykańska jest bowiem obiektem transgranicznym i zmiana jej nazwy wymagałaby zgody wszystkich leżących nad nią państw, a więc również Meksyku i Kuby. Trump nie miał jednak zamiaru nikogo pytać o tę zgodę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Trump postawił na swoim. Pierwsze deportacje z USA do Guantanamo
Nic dziwnego, że wiele mediów nie używa nadal nazwy "Zatoka Amerykańska", należy do nich między innymi amerykańska agencja prasowa AP. Prezydent Trump znalazł sposób, jak ją za to "ukarać". Uniemożliwił wstęp reporterowi agencji do Gabinetu Owalnego.
"Dzisiaj zostaliśmy poinformowani przez Biały Dom, że jeśli AP nie dostosuje swoich standardów redakcyjnych do zarządzenia prezydenta Donalda Trumpa zmieniającego nazwę Zatoki Meksykańskiej na Zatokę Amerykańską, AP nie będzie miała dostępu do wydarzeń w Gabinecie Owalnym. Dziś po południu reporterowi AP uniemożliwiono udział w podpisaniu rozporządzenia wykonawczego" - poinformowała agencja w oświadczeniu.
"To niepokojące, że administracja Trumpa karze AP za niezależne dziennikarstwo. Ograniczenie nam dostępu do Gabinetu Owalnego nie tylko poważnie utrudnia społeczeństwu dostęp do niezależnych wiadomości, ale także wyraźnie narusza Pierwszą Poprawkę" - oświadczono.
Wspomniana "pierwsza poprawka" to jedna z najważniejszych poprawek do amerykańskiej konstytucji, zakazująca ograniczania wolności religii, prasy, słowa, petycji i zgromadzeń.
Protest Stowarzyszenia Korespondentów w Białym Domu
Przeciwko wykluczeniu reportera AP z możliwości udziału w wydarzeniu w Gabinecie Owalnym zaprotestował także szef Stowarzyszenia Korespondentów w Białym Domu, Eugene Daniels.
"Biały Dom nie może dyktować, jak organizacje informacyjne relacjonują wiadomości, ani nie powinien karać pracujących dziennikarzy, ponieważ nie jest zadowolony z decyzji ich redaktorów. Działanie administracji, aby wykluczyć reportera Associated Press z oficjalnego otwartego dla prasy wydarzenia, jest niedopuszczalne" - oświadczył Daniels.
Daniels dodał, że Stowarzyszenie "wzywa administrację do natychmiastowej zmiany kursu".