Lubelska prokuratura nie chce prowadzić sprawy Kurczuka
Prokuratura Okręgowa w Lublinie wystąpiła z wnioskiem o przeniesienie do innego miasta sprawy Grzegorza Kurczuka, który według redaktora naczelnego "Dziennika Wschodniego" Andrzeja Mielcarka, przyszedł do redakcji i w rozmowie z nim miał grozić, że jeśli gazeta nie zaprzestanie źle pisać o SLD, to użyje swych wpływów, aby jej nie kupowano i niezamieszczano w niej reklam. Mielcarek nagrał rozmowę na magnetofon i powiadomił ABW oraz prokuraturę.
Chodzi o uniknięcie ewentualnych zarzutów o brak obiektywizmu przy prowadzeniu tej sprawy - powiedział rzecznik lubelskiej Prokuratury Apelacyjnej Cezary Maj. Kurczuk jest posłem na Sejm z lubelskiego okręgu, szefem SLD w regionie, byłym ministrem sprawiedliwości.
Maj dodał, że Prokuratura Apelacyjna rozpatrzy wniosek o przeniesienie sprawy jeszcze w środę lub w czwartek.
Kurczuk utrzymuje, że nie groził gazecie, a Mielcarek źle zinterpretował jego słowa. Na wtorkowej konferencji prasowej podkreślał, że jego rozmowa z Mielcarkiem miała na celu obronę przed nierzetelnymi publikacjami na temat SLD. Dodał, że ma prawo nawoływać do nieczytania gazety, którą uważa za nieobiektywną.
Doniesienie Mielcarka do prokuratury dotyczy też anonimowych gróźb kierowanych pod adresem autorki tekstów w "DzW" na temat lubelskiego SLD. Mielcarek zastrzega, że nie wiąże tych anonimów z rozmową z Kurczukiem.