"Plombowane do tej pory przez celników środki farmakologiczne, wczesnoporonne i przeterminowane, powinny być schowane w depozycie sądowym. Dotychczasowe działania polskich organów ścigania okazały się tu nieskuteczne, plomby celne na lekach są zrywane, a załoga Langenorta
demonstracyjnie kpi sobie z polskiego prawa" - powiedział Robert Strąk.
Posłowie Ligi Polskich Rodzin żądają także od prokuratury zatrzymania paszportów członkom załogi holenderskiego statku, na czas prowadzonego przez nią postępowania.
"Langenort" ma przebywać w porcie we Władysławowie do 5 lipca. Posłowie LPR postulują, aby dokonać "aresztu portowego" statku, by w ten sposób uniemożliwić wypłynięcie "Langenorta" z Polski.
Posłowie uważają, że prokuratura powinna przesłuchać dziennikarkę "Newsweeka", która uczestniczyła w pierwszym rejsie "Langenorta" poza polski obszar wodny. Według jej relacji, trzy ciężarne Polki zażyły wówczas tabletki wczesnoporonne.
Po zakończeniu pierwszego rejsu "Langenorta" w ubiegły czwartek okazało się, że na pokładzie zerwane są plomby celne i jest o 12 mniej tabletek wczesnoporonnych Mifegyne, mniejsza jest ilość także innych farmaceutyków. W sobotę "Langenort" po raz drugi wypłynął w morze. Według polskich celników, tym razem w czasie rejsu ubyły cztery tabletki Mifegyne.