"Lotnisko wojskowe rządzi się innymi prawami niż cywilne"
To, czy lotnisko w Smoleńsku powinno być zamknięte, zależy od tego, jakie obowiązują na nim procedury - powiedział Maciej Lasek, członek polskiej komisji wyjaśniającej katastrofę smoleńską. Jak przypomniał, Rosjanie dotąd nie udostępnili Polsce instrukcji regulującej te kwestie.
18.02.2011 | aktual.: 18.02.2011 09:30
Lasek, który był w piątek gościem radia RMF FM, odniósł się w ten sposób do czwartkowej konferencji rosyjskich ekspertów, którzy wypowiadali się na temat przyczyn kwietniowej katastrofy polskiego Tu-154M. Stwierdzili oni m.in., że nie było możliwości zamknięcia lotniska w Smoleńsku.
- Zamknięcie lotniska może nastąpić w bardzo określonych przypadkach, jedynie kiedy pas startowy jest zablokowany. I taka odpowiedź wczoraj (podczas konferencji) padła. Nie wyjaśniono natomiast, czy przy widoczności 200 metrów kontroler był w stanie ocenić, czy pas jest wolny - mówił Lasek.
Jak dodał, ponieważ lotnisko w Smoleńsku jest lotniskiem wojskowym, to kwestia, czy powinno być zamknięte, czy też nie - zależy od jego instrukcji użytkowania. - Lotnisko wojskowe rządzi się innymi prawami niż lotnisko cywilne. W lotnictwie cywilnym w zasadzie lotnisk się nie zamyka, jedynie wstrzymuje się starty i lądowania ze względu na niebezpieczne zjawiska pogody. Tu takich niebezpiecznych zjawisk pogody nie było, mgła nie jest niebezpiecznym zjawiskiem pogody z punktu widzenia wykonywania operacji lotniczych - podkreślił Lasek.
Przypomniał, że Rosjanie nie pokazali polskim ekspertom instrukcji dotyczącej procedur obowiązujących na lotnisku smoleńskim, twierdząc, że jest tajna.
- Możemy się jedynie domyślać, jakie są procedury, bo mamy dostęp do niektórych dokumentów, na podstawie których przygotowuje się takie instrukcje - powiedział ekspert. Jak dodał, taka analiza jest również przedmiotem prac polskiej komisji, ale nie chciał mówić o jej wynikach, twierdząc, że "jest za wcześnie".
Podczas konferencji zorganizowanej w czwartek przez agencję RIA-Novosti wypowiadali się trzej rosyjscy eksperci z dziedziny lotnictwa. Stwierdzili, że głównymi przyczynami katastrofy w Smoleńsku były wady w przygotowaniu lotu, formowaniu i treningach załogi, brak treningów na symulatorze, nieznajomość lotniska oraz niski poziom przygotowania polskiego 36. specpułku.
Tuż po ich konferencji, z dziennikarzami spotkali się przedstawiciele polskiej komisji. Stwierdzili, że wypowiedzi rosyjskich ekspertów "to manipulowanie opinią publiczną". Podkreślili też, że Rosjanie powtórzyli jedynie to, co zostało zawarte w upublicznionym w styczniu przez MAK raporcie końcowym.