Liderka ukraińskiej opozycji próbowała przekupić?
Ukraińska Prokuratura Generalna skierowała do parlamentu kolejny wniosek o pozbawienie immunitetu Julii Tymoszenko, byłą wicepremier, a obecnie czołową przedstawicielkę opozycji. Zarzuca jej próbę przekupienia sędziów przez opłacanego pośrednika.
10.06.2004 | aktual.: 10.06.2004 21:01
Miała ona zlecić mu wręczenie kilku sędziom łapówek o łącznej wartości 125 tys. dolarów. W opinii obserwatorów, niewielkie są szanse na przychylną decyzję deputowanych. Tymoszenko odpiera zarzuty i twierdzi, że sprawę przeciwko niej sfabrykowano.
Jeśli immunitet zostanie cofnięty, Tymoszenko zostanie aresztowana, ostrzegł w czwartek prokurator generalny Hennadij Wasyliew. "Tymoszenko wykorzystuje parlament do własnych celów, schowała się tam, niczym za wysokim płotem, tak wysokim, że nawet (Serhij) Bubka nie zdołałby go przeskoczyć", mówił Wasyliew na konferencji prasowej.
Pod koniec maja prokuratura wszczęła przeciwko Tymoszenko dochodzenie - podstawą było oświadczenie jej byłego współpracownika Wołodymyra Borowka, że na polecenie szefowej wręczył kilku sędziom łapówki. Za to wolność mieli odzyskać jej teść Hennadij Tymoszenko i księgowa kierowanej niegdyś przez Tymoszenko korporacji Jedyne Systemy Energetyczne Antonina Boliura.
Wasyliew powiedział, że sędziowie nie przyjęli łapówki. Z kolei Borowko mówił wcześniej, że nie spełnił prośby szefowiej i Tymoszenko zażądała zwrotu pieniędzy. Gdzie się podziały pieniądze - nie wiadomo. Według Wasyliewa, to jedno z zadań śledztwa.
Sama Tymoszenko określa nowe oskarżenia przeciwko niej jako prowokację polityczną w związku z październikowymi wyborami prezydenckimi. Związana z nią partia Batkiwszyczyna może poprzeć w nich kandydata opozycyjnej Naszej Ukrainy i byłego premiera Wiktora Juszczenkę. "Niemal każdy prokurtor generalny próbuje wsadzić mnie do więzienia, a kończy się to tym, że po kilku miesiącach jest dymisjonowany" - żartowała Tymoszenko podczas spotkania z dziennikarzami.
Tymoszenko znana jest na Ukrainie jako jeden z najbardziej zaciekłych oponentów prezydenta Leonida Kuczmy. W roku 2000, gdy zajmowała stanowisko wicepremiera w rządzie Juszczenki, naraziła się wielu bogatym Ukraińcom, próbując wprowadzać przejrzyste reguły gry na rynku energetycznym.
W przeszłości prokuratura kilkakrotnie stawiała jej poważne zarzuty i próbowała, bezskutecznie, pozbawić ją immunitetu. Wszystkie dotychczasowe rozprawy sądowe kończyły się wygraną Tymoszenko. W 2001 r., gdy nie chronił jej jeszcze immunitet, na 1,5 miesiąca trafiła do aresztu śledczego. Wyszła na wolność na podstawie decyzji sądu, który orzekł, że prokuratura nie miała podstaw do zastosowania wobec niej takiej formy środka zapobiegawczego.