Lenur Kerymow, Tatar z Krymu: mieszkańcy nie zdają sobie sprawy z konsekwencji referendum
Jeżeli dojdzie do przyłączenia Krymu do Rosji - dotknie to wszystkich mieszkańców Półwyspu niezależnie od narodowości - uważa krymski Tatar Lenur Kerymow. Pracujący w Polsce prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka uważa, ze mieszkańcy półwyspu jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego, jakie będą dalsze konsekwencje referendum na Krymie, którego wynik wydaje się być przesądzony.
15.03.2014 | aktual.: 15.03.2014 10:19
W jego ocenie - za wodę i elektryczność będzie trzeba płacić Ukrainie według taryf międzynarodowych. To - jak dodał - będzie miało bezpośredni wpływ na kieszenie mieszkańców. Poza tym Krym utrzymuje się z turystyki a ten sezon jest już stracony.
Prawnik zauważa, że spośród pięciu milionów turystów co roku przybywających na Krym - 4 miliony to byli Ukraińcy, a.teraz oni na Krym nie będą przyjeżdżać. Straci na tym nie tylko branża turystyczna, ale także zwykli mieszkańcy, którzy utrzymywali się ze sprzedaży warzyw i owoców oraz z wynajmowania kwater i mieszkań.
Lenur Kerymow zaznacza, że mieszkańcy Krymu po włączeniu do Rosji będą mieli także zobowiązania, o których pewnie jeszcze nie myślą. Przede wszystkim to obowiązek służby wojskowej na rzecz Rosji, która wysyła żołnierzy w rożne rejony - od Kaukazu po Sachalin.
Prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zaznacza, że jeżeli Krym zachowa jakąś autonomię wobec Rosji - nie będzie w stanie udźwignąć własnej gospodarki; wówczas mieszkańców czeka długa i głęboka zapaść gospodarcza, podobnie jak stało się w Abchazji, która oddzieliła się od Gruzji przy udziale Rosji.
Lenur Kerymow zaznacza, że tendencje separatystyczne na Krymie tak łatwo udało się uruchomić, bo władze Ukrainy przez 25 lat od uzyskania niepodległości nie zrobiły wiele dla zintegrowania mieszkańców półwyspu z resztą kraju. Nie rozumiano specyfiki tego regionu i nie przekonano mieszkających tu ludzi, że mają jakieś korzyści z przynależności do Ukrainy, a teraz to państwo ponosi tego konsekwencje - ocenia Lenur Kerymow.