Lekarze mają pomysł, skąd wziąć na podwyżki
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) ma pomysł, jak zmienić wycenę świadczeń medycznych i tym samym sprawić, by lekarze więcej zarabiali. Według związku, trzeba naciskać na dyrektorów szpitali, by ci zażądali od Narodowego Funduszu Zdrowia renegocjacji kontraktów.
08.07.2007 | aktual.: 08.07.2007 16:12
Jak wyjaśnił na stronie internetowej związku jego lider Krzysztof Bukiel, zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, NFZ nie może zmienić wyceny świadczeń, jeżeli nie zachodzą nadzwyczajne okoliczności, których nie można było przewidzieć w chwili podpisywania kontraktu.
Według niego, teraz takie okoliczności właśnie są, a jest nimi strajk lekarzy i ich składanie wypowiedzeń z pracy. "Dyrektorzy stoją zatem w sytuacji przymusowej: jeśli chcą, aby ich szpitale miały kontrakt i funkcjonowały, muszą zwiększyć płace lekarskie. Trzeba zatem skłonić dyrektorów (można napisać do nich list), aby wypowiedzieli umowę z NFZ i zażądali zwiększenia wyceny świadczeń" - czytamy na stronie OZZL.
Bukiel ocenił też dotychczasowy przebieg negocjacji z rządem. Uznał, że jedynym konkretnym ustaleniem jest to, że pracownikom medycznym nie zostanie zabrana podwyżka z lipca 2006 r.
Szef OZZL odniósł się również do rządowej propozycji tzw. "kroczących podwyżek", czyli przeznaczenia na wynagrodzenia pracowników 40% ze wzrostu kontraktu danego zakładu opieki zdrowotnej. Według niego, nie stanowi to gwarancji wzrostu wynagrodzeń i nie gwarantuje wzrostu wyceny pracy personelu medycznego.
"Po pierwsze dlatego, że wzrost kwoty kontraktu może wynikać ze zwiększonej ilości zakontraktowanych świadczeń, a nie ze zwiększonej wyceny świadczeń, po drugie - dlatego, że nie jest pewne, iż kwota kontraktu wzrośnie" - wyjaśnił Bukiel.
OZZL obliczył, że z nadwyżki NFZ w tym roku 40% stanowi ok. 400 mln złotych - tyle mogłoby więc być przeznaczone na zwiększenie wynagrodzeń personelu medycznego. Pielęgniarki chcą wziąć z tego 80% czyli ok. 320 mln zł, a resztę ok. 80 mln przeznaczyć na podwyżki dla lekarzy.
Związek lekarzy jest skłonny zaakceptować propozycję Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP), jeśli uzyska gwarancje, że minimalne płace lekarskie osiągną postulowaną przez OZZL kwotą od 2 średnich krajowych (dla lekarza bez specjalizacji) do 3 średnich krajowych (dla lekarza specjalisty).
"Jest to zatem transakcja wiązana: będzie pewność uzyskania płac minimalnych dla lekarzy, będzie zgoda na propozycję OZZPiP; nie będzie pewności, nie będzie zgody" - napisał Bukiel na stronie OZZL.
Dodał, że pewność taką może dać ponadzakładowy układ zbiorowy pracy, zawarty z ministrem zdrowia - dla jednostek budżetowych i uogólniony (decyzją ministra pracy) dla wszystkich samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej albo mogłaby to być ustawa o płacach minimalnych.
Lekarze czekają na decyzje rządu, czy uzna za możliwe podpisanie, jakie minimalne płace dla lekarzy przewiduje w 2008 i 2009 r. i jakie daje na to gwarancje. "Dopiero po uzyskaniu tych odpowiedzi będzie można - ewentualnie - przystąpić do jakichś negocjacji" - uważa Bukiel.
Strajk lekarzy trwa od 21 maja. Według danych OZZL, akcję prowadzi 245 szpitali, w 17 placówkach prowadzone są głodówki lekarzy, w których uczestniczy kilkaset osób. Wypowiedzenia z pracy złożyli lekarze w 76 szpitalach.
Kolejne rozmowy związkowców z przedstawicielami rządu zapowiedziano na najbliższy wtorek. Mają dotyczyć podwyżek płac i ponadzakładowego układu zbiorowego.