Kurczuk odpowiada na interwencję Wenderlicha
Jako minister sprawiedliwości podjąłem
wszystkie możliwe działania, by Andrzej Marek nie został osadzony
w areszcie - napisał do rzecznika SLD minister Grzegorz Kurczuk w
odpowiedzi na "pismo interwencyjne" skierowane do niego w tej
sprawie w piątek przez Jerzego Wenderlicha.
21.03.2004 | aktual.: 21.03.2004 22:22
Informując, że o liście rzecznika SLD dowiedział się w niedzielę z mediów, Kurczuk napisał w odpowiedzi przekazanej w niedzielę wieczorem PAP, że uznałby pismo to za "wzruszające i potrzebne, gdyby nie było przysłowiową musztardą po obiedzie".
Kurczuk zwrócił uwagę, że - jako minister sprawiedliwości - podjął wszystkie możliwe działania, by Andrzej Marek nie został osadzony w areszcie. "Nie jestem w tym osamotniony. Chcę przypomnieć, że 11 marca rzecznik praw obywatelskich wystąpił do Sądu Najwyższego ze skargą kasacyjną. W obronie dziennikarza wystąpiło też wiele organizacji. Podjąłem też działania, idące w kierunku ułaskawienia A. Marka. Szkoda, że 'literat' Wenderlich tego nie wie, albo udaje, że nie wie" - napisał minister sprawiedliwości.
Odnosząc się do niedzielnej konferencji prasowej Wenderlicha i wyrażonej tam nadziei, że minister sprawiedliwości podzieli jego racje, Kurczuk wyraził zdziwienie "że do pana posła nie dotarło, iż podzielam jego racje, gdy 10 dni temu o tym mówiłem z trybuny sejmowej w ramach zapytań poselskich. Niejednokrotnie też mówiłem o tym, że mamy w Polsce ponad 30 tys. ludzi oczekujących na wykonanie wyroku pozbawienia wolności i byłoby kuriozalne gdybyśmy spieszyli się akurat z tym wobec wspomnianego dziennikarza"- stwierdził Kurczuk.
W końcowej części pisma ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego czytamy: "Rzecznik Wenderlich niedawno mówił, że posłowie SLD nie są zgodni nawet co do tego, która jest godzina, a wychodzi na to, że sam zgubił zegarek i pyta, która jest godzina".
Na konferencji prasowej rzecznik SLD mówił, że - jego zdaniem - próba osadzenia w areszcie Andrzeja Marka "jest sprawą bulwersującą". Wyraził nadzieję, że "minister sprawiedliwości wykorzysta wszystkie środki prawne, by sprawę jeszcze raz rozpatrzyć i zaniechać wykonania kary".
W lutym 2001 roku Andrzej Marek zamieścił w lokalnym tygodniku "Wieści Polickie" (o nakładzie 1 tys. egzemplarzy) artykuł "Promocja kombinatorstwa", w którym oskarżył lokalnego urzędnika Piotra Misiłę o nadużycie stanowiska.
W listopadzie 2002 roku Sąd Rejonowy w Szczecinie skazał Marka na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu, warunkiem było publiczne przeproszenie urzędnika. Rok później sąd okręgowy utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. Marek odmówił przeprosin, argumentując, że wszystko, co napisał, jest prawdą. W lutym sąd zdecydował, że kara zostanie wykonana.
Marek musi się stawić w areszcie 23 marca czyli w najbliższy wtorek. Tego dnia Sąd Rejonowy w Szczecinie będzie rozpatrywał wniosek o odroczenie wykonania kary, który w imieniu dziennikarza złożył jego pełnomocnik.
11 marca Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do Sądu Najwyższego ze skargą kasacyjną, wnosząc o wstrzymanie wykonania kary oraz uchylenie wyroku w sprawie dziennikarza z Polic. SN rozstrzygnie wniosek 2 kwietnia.
W obronie dziennikarze stanęło wiele organizacji m.in. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich "Reporterzy bez granic" Stowarzyszenie Gazet Lokalnych. "Super Express" w poniedziałek zaczyna trzydniowy protest przeciwko zamknięciu dziennikarza. W symbolicznej celi - klatce umieszczonej przed Sejmem - będą zamykani, na pewien czas, znani dziennikarze.