Kupujemy patriotycznie
Niezbyt zamożna kobieta, po pięćdziesiątce,
ze średniej wielkości miasta, podczas zakupów najczęściej zwraca
uwagę na polskie pochodzenie produktów - wynika z badań
"Rzeczpospolitej".
30.03.2006 | aktual.: 30.03.2006 06:10
Prawie dwie trzecie ankietowanych Polaków zadeklarowało, że zwraca uwagę na rodzime pochodzenie kupowanych wyrobów. Najczęściej dzieje się tak przy okazji zakupów żywności, choć chętnie sięgamy też po polskie leki i kosmetyki.
Ale nie możemy się równać z Francuzami - pisze gazeta - którzy w przekonaniu o doskonałości swoich win, serów czy kosmetyków są już blisko szowinizmu. Pod względem "patriotyzmu zakupowego" przewyższamy Niemców, Czechów i Węgrów. To może cieszyć krajowych producentów. Ale trzeba pamiętać, że patriotyczne deklaracje nie muszą dawać efektów w czasie zakupów.
W porównaniu z krajami Europy Zachodniej jesteśmy wciąż mało patriotyczni jako konsumenci. Być może dlatego, że przez długie lata wszystko co zagraniczne było lepsze - mówi Magdalena Ankiel- Homa z Akademii Ekonomicznej w Poznaniu.
Wzrost patriotyzmu zakupowego - określanego fachowo jako etnocentryzm konsumencki - jest oznaką wzrostu zamożności. W społeczeństwach biednych nie ma zjawiska etnocentryzmu konsumenckiego. Tam liczy się wyłącznie cena - uważa doktor Adam Figiel z Akademii Ekonomicznej w Krakowie.
Krajowi producenci twierdzą, że stawiają na jakość i markę swych produktów, ale część z nich wprost odwołuje się do patriotyzmu zakupowego Polaków. Producenci chętnie podkreślają krajowe pochodzenie i tradycję swych wyrobów. Możemy kupić wędliny ze "stołu polskiego", "polski twaróg", "staropolskie" szynki, jabłka z "polskiego sadu".
Duże zagraniczne sieci handlowe, chcąc poprawić swój wizerunek, często przypominają, że sprzedają głównie polskie towary. Zdaniem założyciela fundacji "Dajesz pracę PL" Jacka Sadowskiego, konsumenci, wybierając polskie produkty, przyczyniają się do wzrostu zatrudnienia, a firmy mogą się rozwijać, produkować więcej i więcej zatrudniać - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)