ŚwiatKto rządzi w Iraku?

Kto rządzi w Iraku?


Paul Bremer, który jest szefem
tymczasowych cywilnych władz koalicyjnych w Iraku, powiedział, że mianowany dzień wcześniej iracki gabinet będzie
stopniowo zyskiwał coraz więcej władzy. Komentatorzy nie do końca
wierzą zapewnieniom Amerykanów.

Kto rządzi w Iraku?
Źródło zdjęć: © AFP

"W rękach ministrów jest prowadzenie codziennych spraw" - oświadczył Bremer na konferencji prasowej. Wystąpił jako rzecznik ścisłego związku między władzą a odpowiedzialnością i zapowiedział, że skoro Irakijczycy objęli stanowiska, "doradcy z koalicji będą nie tylko pozbywać się władzy, ale wręcz ją odrzucą".

"Droga do pełnej suwerenności Iraku rysuje się jasno i wyraźnie" - dodał cywilny administrator.

Słowa te Bremer wypowiedział krótko po tym, gdy brat zabitego w zeszłotygodniowym zamachu w Nadżafie ajatollaha Mohammeda Bakira al-Hakima oskarżył siły koalicji o odpowiedzialność za rozlew krwi w Iraku. Gwałtowne wystąpienie Abdel-Aziza al-Hakima wzbudziło tym większą uwagę, że jest on członkiem mianowanej przez Amerykanów Rady Zarządzającej.

W sobotę w proteście przeciwko bezprawiu panującemu w Iraku swój udział w Radzie zawiesił Mohammed Bar al-Ulum. Bremer powiedział, że rozumie zatroskanie al-Uluma, ale liczy na jego powrót do Rady.

Tymczasem komentatorzy zastanawiają się, jak będą się układały stosunki między władzami koalicyjnymi, mianowaną przez Amerykanów Radą Zarządzającą i mianowanym przez Radę rządem.

Prasa arabska nie dowierza zapewnieniom Bremera i kąśliwie pisze o "irackim rządzie kierowanym przez amerykańskich doradców".

Amerykanie zapewniają na przykład, że realną władzę będzie miał iracki minister spraw wewnętrznych i że w przyszłości na nim spocznie odpowiedzialność za bezpieczeństwo Iraku.

"Na pytanie, czy powierzymy ministrowi spraw wewnętrznych kierowanie resortem spraw wewnętrznych, odpowiem twierdząco. Będzie on miał do dyspozycji 37 tys. policjantów" - powiedział rzecznik Bremera Charles Heatley. Do końca przyszłego roku ma ich być nawet 70 tys.

Jednak komentatorzy cytowani przez AFP mówią, że prawdziwą władzą może w Iraku cieszyć się minister kultury albo sportu, ale nie szef MSW. "Numerem jeden są tymczasowe władze koalicyjne" - podkreślił Joost Hiltermann z ośrodka badawczego International Crisis Group w Brukseli.

Jego zdaniem, mianowanie ministrów przez Radę Zarządzającą to pozytywny krok, gdyż Radzie przypadnie teraz rola ustawodawcza, a rządowi - wykonawcza, a wcześniej taki podział nie był możliwy.

W Iraku mało kto zastanawia się nad faktycznymi uprawnieniami ministrów; przeważają za to opinie, że gabinet jest dobry, bowiem - podobnie jak Rada Zarządzająca - odzwierciedla podziały religijne i etniczne Iraku. Według AFP, nikt też nie ma wątpliwości, że bez względu na zakres przyznanej władzy, ostatnie słowo - i prawo weta - i tak należy do Paula Bremera.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)