Kto obali Saddama, ten będzie miał dobrze?
Nowy rząd Iraku będzie w sposób
preferencyjny traktował kraje, które dopomogą w obaleniu Saddama
Husajna - powiedział w czwartek sekretarz stanu USA Colin Powell.
Na forum podkomisji Senatu USA Powell oświadczył, że po wojnie w Iraku Stany Zjednoczone nie zamierzają dyktować przyszłości tego kraju. Do rządu, który powstanie po obaleniu Saddama Husajna, będzie należała decyzja, "z kim wejść w różne porozumienia gospodarcze".
Wydaje mi się jednak - zaznaczył Powell - że po wyzwoleniu naród iracki rozejrzy się wokół siebie i zobaczy, kto pomagał i uczestniczył w jego wyzwoleniu, a kto nie.
Powell odpowiadał na pytanie, jaką rolę ekonomiczną w Iraku przewiduje dla Francji, która opowiada się za pozostawieniem inspektorom ONZ więcej czasu przed ewentualnym uderzeniem USA na Irak. Reuter przypomina, iż sprzeciw Francji wobec wojny z Irakiem politycy amerykańscy skłonni są przypisywać jej interesom ekonomicznym w tym kraju, mimo że również kupujące iracką ropę Stany Zjednoczone są dużym partnerem handlowym w regionie.
Na sugestie ewentualnych działań odwetowych wobec interesów francuskich w innych częściach świata Powell odparł, iż "rzeczą rozsądniejszą może być nieszukanie odwetu".
Według sekretarza stanu USA, po inwazji Irak pozostanie przez pewien czas pod amerykańskim dowództwem wojskowym, jednakże Stany Zjednoczone "powierzą" iracką ropę narodowi Iraku. (jask)