Pomnik Jana III Sobieskiego odwiedził Kraków. Do Wiednia wpuścić go nie chcą

Pomnik Jana III Sobieskiego będzie można oglądać przez kilka dni. Stanął przed bazyliką Franciszkanów. Nie zostanie tam jednak na długo. Władze miasta mówią, że mogą to być co najwyżej dwa tygodnie. Potem jego miejsce zajmie zbudowana przez Franciszkanów szopka.

Miał stać zupełnie gdzie indziej, czyli w Wiedniu. Dokładnie na wzgórzu Kahlenberg. Jego odsłonięcie planowano w 2018 roku na 335 rocznicę odsieczy wiedeńskiej. Jednak burmistrz miasta na miesiąc przed uroczystością wycofał się z zwartego porozumienia.

- To tylko taki symboliczny wjazd króla do Krakowa. Miał stać w Wiedniu, ale chcemy go najpierw pokazać w Krakowie. Przy okazji innych rocznic związanych z królem Janem III Sobieskim, a także bitwą pod Wiedniem będziemy wozić nasz pomnik - mówił w "GW" Piotr Zapart z komitetu budowy pomnika Jana III Sobieskiego.

Czytaj też: Jan III Sobieski nawet nie ukrywał, że uważa się za nowego Juliusza Cezara. Czy naprawdę nim był?

Pomnik ma pojechać do Nowego Sącza, a możliwe, że później do Warszawy. Tam miałby stanąć przed Zamkiem Królewskim.

- W Krakowie pomnik będzie kilka dni, wszystko zależy od pogody. Przyjedzie na lawecie, w pewnym sensie symbolicznie jako król "cały czas jest w drodze". Czekamy bowiem na jego powtórny wjazd do Wiednia. Na zawsze. Bo tam jest jego miejsce, na Kahlenbergu - stwierdził Zapart.

Pomnik ma trzy metry wysokości i niemal osiem długości. Jego autorem jest rzeźbiarz Czesław Dźwigaj. Nie przypadł on jednak do gustu władzom Wiednia. Te postanowiły, że rozpiszą konkurs na projekt międzynarodowego miejsca pamięci Jana III Sobieskiego. Chcą, aby powstało tam coś "odpowiadającego dzisiejszym czasom".

Czytaj też: Wiedeń nie chce pomnika Sobieskiego. Rok temu inny zdemolowali chuligani

Władze Wiednia zaproponowały wtedy, aby pomnik stanął w Krakowie. Tak się jednak nie stało. W 335 rocznicę odsieczy wiedeńskiej Andrzej Duda odsłonił jedynie miniaturkę pomnika Jana III Sobieskiego przy liceum jego imienia.

Źródło: Gazeta Wyborcza/Gazeta Krakowska