Koszmar małych pacjentów w warszawskim szpitalu
Dla chorych dzieci wizyta w szpitalu to podwójny koszmar. Nie dość że cierpią z powodu złamanej ręki czy nogi, to cierpią też z powodu ogromnego tłoku na ostrym dyżurze - informuje TVN Warszawa. Od niedawna pełni go tylko jeden szpital dziecięcy w Warszawie - przy Kopernika.
Wszyscy czekają w wielogodzinnych kolejkach. Beata Jurkiewicz, ordynator oddziału chirurgicznego jest załamana. Przez 9 dni w tym miesiącu ten szpital musi wystarczyć za wszystkie inne szpitale zajmujące się leczeniem urazów dzieci. - My przejęliśmy cały dyżur urazowo-ortopedyczny dla całej Warszawy - wyjaśnia. - Na oddziale jest 16 przyjęć, 11 wypisów, 12 operacji. Wszystko po prostu jest robione biegiem dlatego, że niestety jeden szpital dla miasta Warszawy nie może wystarczyć - tłumaczy Jurkiewicz.
Warunki są ciężkie, dla personelu nie ma ani minuty przerwy. - 17 godzin, właściwie przez cały dzień operujemy - mówi dr Krzysztof Kozłowski.