Konspiracja w hipermarketach
W Legnicy ludzie dostają już wypłaty na czas, a w Jeleniej Górze potajemnie zakładają związki zawodowe W większości hipermarketów nie ma kto bronić pracowniczych praw. Z obawy przed utratą pracy ludzie boją się zakładać związki zawodowe. Ale tam, gdzie działają takie organizacje, pracownicy nie są wyzyskiwani – twierdzi Krzysztof Zgoda, członek Komisji Krajowej NSZZ Solidarność.
01.07.2004 | aktual.: 01.07.2004 08:05
Słowa Zgody potwierdza Waldemar Bęcławski, przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Koordynacyjnego Solidarność Real Polska i szef związku w legnickim Realu. – Pięć lat temu, gdy zakładaliśmy związki, sytuacja pracowników była bardzo trudna – mówi. – Teraz warunki pracy się ucywilizowały. Ludzie dostają na czas wynagrodzenie, nie są już zmuszani do pracy ponad siły.
Realny raj
Związki zawodowe funkcjonują w 12 sklepach sieci Real (na 27 w Polsce). Należy do nich 1500 pracowników. – Mam nadzieję, że do końca roku uda się nam wynegocjować zbiorowy układ pracy – dodaje Bęcławski. Jednak nie udało się powołać wszędzie społecznych inspektorów pracy. Związkowcy nie potrafią sobie też poradzić z tzw. leasingiem pracowniczym. Ludzie są wynajmowani do pracy z innych firm, mają niższe płace i są bardziej dyspozycyjni. Stanowią niezdrową konkurencję dla stałych pracowników.
– Nadgodziny są wpisywane do specjalnego zeszytu. I pracownik albo otrzymuje za nie pieniądze, albo może sobie odebrać wolne dni – dodaje Piotr Stępnik, szef Solidarności w lubińskim Realu. – Mamy regulamin pracy, regulamin świadczeń socjalnych, premiowania. I to wspólny, dla całej sieci. – Dla pracowników są organizowane szkolenia, kursy, a także pikniki rodzinne i paczki świąteczne.
* Biedronka w sieci*
Problemy, które już rozwiązano w Realach, wciąż trapią jednak załogi innych hipermarketów. W Polsce pracuje w nich około 100 tys. osób, ale do związków należy tylko 4,5 tys. Tragicznie było w legnickich sklepach sieci Biedronka, należących do firmy Jeronimo Martins. Pracownicy skarżyli się, że muszą pracować po godzinach i nie dostawali za to wynagrodzenia. Wykonywali też prace fizyczne, będące ponad ich siły.
– Spotkaliśmy się w Poznaniu z zarządem tej firmy. Szefowie zgodzili się na zawiązanie związków zawodowych – informuje Krzysztof Zgoda. – Niebawem we wszystkich sklepach zostaną wywieszone ulotki informujące pracowników, że nikt z szefów firmy nie będzie przeszkadzał w ich tworzeniu.
Do ostatniego klienta
– O wyjście na przerwę trzeba walczyć – twierdzi jedna z pracownic lubińskiego Tesco. – Gdy kasjerka chce wyjść na przerwę, wystawia tabliczkę „Ostatni klient”, ale klienci się denerwują i zaraz zjawia się szefowa, która uniemożliwia odpoczynek. Często zdarza się praca po godzinach. Nieważne, że już minęła godzina 15. Dopóki nie skończysz robić tego, co zacząłeś, nie wyjdziesz do domu – dodaje lubinianka.
Potajemne spotkania
W hipermarketach Hipernova oraz Tesco nie udało się utworzyć związków zawodowych. – Prowadzimy rozmowy z pracownikami, którzy chcieliby wstąpić od związkowej organizacji. Blokadą jest jednak strach przed utratą pracy – mówi Franciszek Kopeć, wiceprzewodniczący zarządu regionu jeleniogórskiej S. Związkowcy rozmawiają z pracownikami hipermarketów w tajemnicy przed ich zwierzchnikami. – Staramy się, by kierownictwo sklepów nie poznało ich tożsamości. Jako główne problemy nasi rozmówcy wskazują stałe wydłużanie czasu pracy oraz nie wypłacanie wynagrodzenia za godziny nadliczbowe – tłumaczy wiceprzewodniczący Kopeć. Rozmowy w sprawie utworzenia związków są prowadzone również na poziomie krajowym. – Centrala Tesco podpisała z nami porozumienie o działalności związkowej dodaje Kopeć. – W terenie wygląda to, niestety, inaczej.
Tak jak Anglii
– Dopiero zaczynamy zakładać związki zawodowe w hipermarketach – mówi Krzysztof Zgoda. – W Anglii, w sieci Tesco dochodzenie do stanu, w którym związki zawodowe zaczęły naprawdę bronić pracowniczych interesów, trwało 43 lata. A u nas niektórzy chcieliby to zrobić w tydzień... Jacek Swakoń, odpowiedzialny za sprawy hipermarketów w legnickiem Zarządzie Regionu „Solidarności” zapewnia: – W najbliższym czasie powstanie związek w Tesco. W Auchan złapaliśmy już kontakt z pracodawcą. Teraz robimy podchody pod Kaufland i Castoramę.
Inspektor ochroni
- Stefan Kierz zastępca Okręgowego Inspektora pracy we Wrocławiu: Dociera do nas wiele doniesień, że związkowcy są szykanowani. Pracodawcy bardzo często uważają, że związki zawodowe będą ich wrogami. Dlatego przeszkadzają w ich zakładaniu. Jest taki przepis, że jeżeli zakładana jest organizacja związkowa w firmie, to jej członkowie już w tym momencie są chronieni prawem. Nie można ich wyrzucić z pracy. Jeżeli jednak tak się stanie, to mamy możliwości prawne niesienia pomocy pokrzywdzonym.
Zygmunt Mułek, Mirosława Bożyńska, Rafał Święcki