- Usłyszeli jakieś dźwięki w pobliskich krzakach, okazało się, że był tam 9-letni chłopiec. Strażnicy wyczuli od niego alkohol, dziecko prawie straciło przytomność i ledwo stało na nogach, dlatego funkcjonariusze wezwali pogotowie - opowiada TVN24 Robert Krzos, komendant straży gminnej w Ustce.
Chłopca natychmiast przewieziono do szpitala w Słupsku. Jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Policjanci, którzy prowadzą postępowanie wyjaśniające w tej sprawie, próbują ustalić czy ktoś dał chłopcu alkohol, czy też sam gdzieś go zdobył. Z nieoficjalnych informacji wynika, że z 9-latkiem było dwóch mężczyzn. Obaj byli pijani - istnieje podejrzenie, że to oni dali dziecku alkohol.
Sprawę mogłoby wyjaśnić przesłuchanie chłopca, jednak zrobić może to tylko sąd. Słupska policja, która zajmuje się tą sprawą, już wystąpiła z odpowiednim wnioskiem do prokuratury.