Komorowski: niesłychanie bulwersująca "sprawa starachowicka"
Polityk Platformy Obywatelskiej Bronisław
Komorowski jako niesłychanie bulwersującą ocenił tzw. sprawę
starachowicką. Gdyby potwierdziły się informacje dotyczące
Zbigniewa Sobotki i Andrzeja Jagiełły, byłaby to afera na skalę
sprawy Rywina - powiedział Komorowski.
04.07.2003 | aktual.: 04.07.2003 13:55
Wiceminister spraw wewnętrznych Zbigniew Sobotka i Andrzej Jagiełło (obaj posłowie SLD) będą przesłuchani przez prokuratora w związku z podejrzeniem o popełnienie przestępstwa w tzw. sprawie starachowickiej - poinformowała prokurator Małgorzata Perz z Prokuratury Okręgowej w Kielcach
Perz wyjaśniła, że prokuratura zbada, czy Sobotka i Jagiełło "nie utrudniali postępowania karnego poprzez ujawnienie informacji, mogących spowodować uniknięcie odpowiedzialności przez sprawców przestępstw". Chodzi o samorządowców SLD - oskarżonego o usiłowanie wyłudzenia odszkodowania za rzekomo skradziony samochód starostę starachowickiego Mieczysława S. i pociągniętego do odpowiedzialności za wyłudzenie odszkodowania oraz łapówkarstwo byłego wiceprzewodniczącego rady powiatu Marka B.
W piątkowej "Rzeczpospolitej" opublikowano informacje, że z policyjnego podsłuchu wynika, iż poseł SLD Andrzej Jagiełło zadzwonił do jednego ze starachowickich samorządowców i ostrzegł go przed planowaną akcją Centralnego Biura Śledczego. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane od Sobotki.
"Pojawiło się niesłychanie poważne oskarżenie dotyczące parlamentarzysty SLD. To podejrzenie umożliwia snucie domysłów o związkach świata polityki ze światem przestępczym, bo w Starachowicach to ewidentnie wystąpiło" - powiedział Komorowski.
"A jeśli jeszcze źródłem wiedzy, świadomym źródłem wiedzy jest wiceminister spraw wewnętrznych, to byłby to skandal polityczny na dużą skalę, obciążający już cały rząd, a szczególnie premiera i ministra SWiA" - dodał polityk Platformy.
Jak podkreślił Komorowski, "w MSWiA obowiązuje bezwzględna zasada doboru ludzi, którzy stanowią gwarancję stania na straży prawa, a nie na straży interesów świata przestępczego. (...) Gdyby te informacje się potwierdziły, byłaby to afera na skalę afery Rywina" - uważa Komorowski.