PolskaKomorowski: konkretne środowiska uznały, że bardziej opłaca im się zawłaszczyć żałobę

Komorowski: konkretne środowiska uznały, że bardziej opłaca im się zawłaszczyć żałobę

- Każda próba wspólnotowego przeżycia katastrofy smoleńskiej spotykała się z natychmiastową odprawą ze strony konkurencji politycznej - powiedział były prezydent Bronisław Komorowski.

Komorowski: konkretne środowiska uznały, że bardziej opłaca im się zawłaszczyć żałobę
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta

10.04.2017 | aktual.: 10.04.2017 09:16

W rozmowie w Radiu Zet były prezydent wspominał pierwsze chwile po katastrofie smoleńskiej. - Poranek sprzed 7 lat tkwi w pamięci jako moment szczególnie trudny - powiedział.

Komorowski podkreślił, że tego dnia nie było czasu na rozważania, przeżywania i rozterki. - Trzeba było brać się za robotę - mówił. Jako marszałek Sejmu tego dnia przejął obowiązki głowy państwa.

- Z katastrofą i jej dramatycznymi skutkami pewnie dałoby się żyć w normalnym państwie i zabliźniać blizny - stwierdził Komorowski. - O wiele trudniej żyje się w podzielonej Polsce w wyniku popsucia, złamania nastroju wspólnoty - dodał.

- Żałoba była po wszystkich stronach, w katastrofie smoleńskiej zginęli nasi przyjaciele i była chęć przeżycia wspólnotowego. To była niebywała szansa. Z Polakami bywa tak, że w nieszczęściu czasami łatwiej o jedność. Tak było przy różnych dramatach wojennych. W tym wypadku jednak konkretne środowiska doszły do wniosku, że bardziej mi się opłaca trochę albo zawłaszczyć żałobę, ale przede wszystkim uczynić z niej oręż polityczny, psując szanse na wspólnotowe przeżycie katastrofy i jej skutków - ocenił były prezydent.

– Sam znalazłem się w oku cyklonu. Nie dlatego, że w jakimkolwiek stopniu brałem udział w przygotowaniach do wyjazdy prezydenta do Katynia, tylko dlatego, że tak mnie zakwalifikowali moi przeciwnicy. Koncentrowałem się na stabilizacji państwa, a mimo to stałem się obiektem nieprawdopodobnych ataków od samego początku, także w żałobie - przyznał. - Każda próba wspólnotowego przeżycia tego dramatu spotykała się z natychmiastową odprawą ze strony konkurencji politycznej - zaznaczył Komorowski.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. W poniedziałek obchodzona jest 7. rocznica tragedii.

Źródło: Radio Zet

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (59)