Komisja śledcza wyjaśni "sprawę Rywina"
Poseł SLD Jerzy Jaskiernia wyraził przekonanie, że komisja śledcza, którą ma powołać Sejm wyjaśni wszystkie aspekty próby płatnej protekcji, jakiej według Gazety Wyborczej miał się dopuścić producent filmowy Lew Rywin. Poseł Platformy Obywatelskiej Maciej Płażyński zgodził się z tą opinią, ale podkreślił, że komisja powinna przede wszystkim wyjaśnić wątpliwości w sferze politycznej.
09.01.2003 | aktual.: 09.01.2003 08:34
Obaj politycy w rozmowie na antenie Sygnałów Dnia w programie I Polskiego Radia zgodzili się, że przewodniczącym tworzonej komisji powinien zostać polityk opozycji, którego spośród siebie wybiorą członkowie tej komisji.
Zdaniem Jerzego Jaskierni, prace komisji śledczej, w tym prowadzone przez nią przesłuchania polityków i innych osób powinny być jawne, a może nawet transmitowane przez telewizję.
Odnosząc się do pytania, czy komisja przesłucha także premiera Leszka Millera Jerzy Jaskiernia powiedział, że zdaniem SLD komisja powinna przesłuchać wszystkie bez wyjątku osoby, które mogą się przyczynić do wyjaśnienia sprawy.
Maciej Płażyński podkreślił, że powołanie prawdziwie niezależnej komisji śledczej, w której decydującą rolę powinna mieć opozycja, jest o tyle ważne, że wśród osób zamieszanych w sprawę jest szef SLD, premier Miller.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej wyjaśnił, że zwierzchnikiem prokuratury badającej sprawę Rywina jest też polityk SLD, minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk i dlatego niezależne dochodzenie powinna przeprowadzić wiarygodna sejmowa komisja śledcza.
Obaj goście Sygnałów Dnia zgodzili się, że najprawdopodobniej Sejm w piątek powoła tę specjalną komisję śledczą i wybierze jej członków.
Według Gazety Wyborczej Rywin miał w lipcu ubiegłego roku złożyć wydawcy dziennika spółce Agora propozycję zapłacenia 17,5 mln dolarów łapówki w zamian za załatwienie korzystnych dla niej zmian w rządowym projekcie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Zmiany miały umożliwić Agorze kupno telewizji POLSAT, a pieniądze z łapówki miały być przekazane na użytek SLD. Rywin sugerował też, że reprezentuje premiera. Jednak odwołał to po konfrontacji z szefem rządu.(an)